Białoruska organizacja opozycyjna BYPOL powstała w 2020 roku jako pokłosie masowych antyrządowych protestów, po wyborach prezydenckich, po których władzę po raz kolejny objął Aleksandr Łukaszenka. Partyzancka grupa działa i szkoli się na terenie Polski. Jej członkami są między innymi byli wojskowi oraz byli funkcjonariusze białoruskich służb bezpieczeństwa, których głównym celem jest przywrócenie demokratycznych rządów na Białorusi. W ostatnim wywiadzie dla belgijskiej telewizji jeden z liderów BYPOL-u przyznał, że jego organizacja planuje zamach stanu na Białorusi. Według Azarowa Łukaszenka miałby zostać stracony „we właściwym czasie”.
Ekspert o białoruskich planach zamachu stanu: To paliwo dla Łukaszenki
– To, co powiedział Azarow, jest bardzo niebezpieczne – stwierdził w rozmowie z Gazeta.pl Andrzej Mroczek były funkcjonariusz policji i służb specjalnych, który jest ekspertem w zakresie terroryzmu i przestępczości zorganizowanej. – Nie omieszkał podkreślić, że członkowie BYPOL-u szkoleni są przez polskie jednostki formalne. Słowa te są pretekstem dla Łukaszenki, który może wprowadzić narrację, że w Polsce są szkolone organizacje militarne, które chcą obalić jego rząd – dodał.
– Służby białoruskie doskonale wiedzą, że ta organizacja się zawiązała na terenie Polski i ona funkcjonuje. To nie jest żadna nowość, jednak tym wywiadem Azarow dał Łukaszence paliwo. Teraz białoruski przywódca może wykorzystywać w swojej propagandzie oraz na arenie międzynarodowej informację, że w Polsce jest przygotowywany przewrót na legalnie wybrany rząd – powiedział ekspert.
Były funkcjonariusz służb specjalnych: Zabrakło ostrego komunikatu polskich służb
– Jeżeli Białoruś jest uznana za państwo reżimowe, a oni (członkowie BYPOL-u – red.) mają tutaj status uchodźców politycznych, nie mogą prowadzić szkoleń w zakresie militarnym i zbierania funduszy na zakup sprzętu militarnego. To jest nielegalne z punktu widzenia naszego prawa – tłumaczył Mroczek. Podkreślił również, że rząd Polski i polskie służby w sposób oficjalny nie mogą wspierać tego typu działań. – Oficjalnie Polska nie wspiera tej organizacji ani w kontekście logistycznym, ani szkoleniowym czy militarnym. Na taki wywiad powinien być ostry i stanowczy komunikat naszych służb. W momencie kiedy by coś się stało, w kontekście wywrotowym na Białorusi, odpowiedzialnością obarczona zostanie Polska – podkreślił Andrzej Mroczek.
Zdaniem Mroczka sytuacja ta jest niezwykle groźna z punktu widzenia polskiej polityki, jednak skutki dla organizacji pozostaną niezmienne. – Oni i tak są w jakiś sposób namierzani, monitorowani przez białoruską agenturę i wywiady zagraniczne Federacji Rosyjskiej na terenie Polski, tak aby ustalać, w jakich środowiskach funkcjonują i ich po prostu eliminować – mówił były funkcjonariusz służb specjalnych.
Chcą walczyć z reżimem Łukaszenki. Działają w Polsce
Alaksandr Azarow, który jest byłym pracownikiem białoruskich służb bezpieczeństwa, został jednym z liderów partyzanckiej grupy BYPOL. – Złożyłem rezygnację po tym, jak byłem świadkiem oszustw wyborczych podczas wyborów prezydenckich w 2020 roku i stłumienia protestów, które po nich nastąpiły – powiedział w rozmowie z belgijską telewizją VRT. Zdaniem Alaksandra Azarowa Przegrana Rosji na wojnie w Ukrainie jest konieczna do obalenia białoruskiego reżimu. – Bez Putina nie ma Łukaszenki – podkreślił. – Jeśli Ukrainie uda się przeprowadzić skuteczną ofensywę, Putin nie będzie już miał czasu dla Białorusi. Opracowaliśmy plan i w odpowiednim czasie go wprowadzimy w życie – dodał Azarow. Więcej na ten temat przeczytasz w artykule: Łukaszenka ma zostać stracony „we właściwym momencie”. Szkolą się w Polsce i chcą obalić reżim w Białorusi.