O sprawie informowaliśmy na Gazeta.pl już rok temu. W marcu 2023 roku dyrekcja V Liceum Ogólnokształcącego im. Jana III Sobieskiego w Bia³ymstoku otrzymała list z wnioskiem. Okazało się, że uczniowie podpisani pod petycją domagali się zwolnienia jednego z nauczycieli. „Napastliwe komentarze, prowokowanie niechcianego kontaktu fizycznego. Czujemy obrzydzenie i strach” – brzmiała treść listu, który sygnowało łącznie około 150 osób.
Białystok. Uczniowie nazywali nauczyciela „predatorem seksualnym”. On sam twierdził, że to „bzdury”
W treści wniosku wskazano, że pedagog od lat miał pośród uczniów opinię „predatora seksualnego”. Wśród jego skandalicznych wypowiedzi znaleźć miała się między innymi sugestia, by uczennice ćwiczyły w krótkich spodenkach, by było „lepiej widać kształty”. Sam nauczyciel twierdził, że padające oskarżenia to „bzdury” i „wynik wewnętrznych rozgrywek w szkole”. – Jest spora grupa uczniów, którzy jak ja są w szoku. Mówią, że wspierają mnie, trzymają kciuki. Nie widzę u siebie żadnej winy – mówił.
W związku z listem od uczniów dyrektor liceum zawiesił nauczyciela, na którego spłynęły skargi, skierował sprawę do kuratorium oświaty oraz powiadomił policję. Pedagog od tamtego czasu nie wrócił do pracy z młodzieżą. Rzecznik kuratorium poinformował, że mężczyzna wziął urlop w celu podratowania zdrowia. Ma na nim przebywać do końca sierpnia 2024 roku. Więcej na ten temat w poniższym artykule:
Nauczyciel usłyszał zarzuty. Grozi mu do pięciu lat więzienia
Po roku od złożenia wniosku w sprawie zapadła w końcu decyzja prokuratury. Śledczy ustalili, że nauczyciel, wykorzystując swoją pozycję, zmusił cztery nieletnie uczennice do tak zwanych innych czynności seksualnych – informuje „Kurier Poranny”. Mężczyźnie postawiono łącznie cztery zarzuty. – Polegały na nadużyciu przez tego nauczyciela stosunku zależności oraz nadużyciu zaufania małoletnich uczennic tejże szkoły i doprowadzenia ich do poddania się innym czynnościom seksualnym – przekazał dziennikarzom Wojciech Zalesko, szef Prokuratory Rejonowej Białystok-Południe.
Do przestępstw wobec czterech pokrzywdzonych dojść miało w latach od 2018 do 2023 roku. Wszystkie poszkodowane uczennice były wówczas niepełnoletnie, a jedna z nich nie ukończyła nawet 15 lat. Podejrzanemu orzeczono dozór policji oraz zakazano zbliżania i kontaktowania się z pokrzywdzonymi. Grozi mu kara od trzech miesięcy do pięciu lat więzienia.
Zarzuty postawiono również dyrektorowi szkoły. W sprawie przesłuchano około 100 świadków
Prokuratura postawiła również zarzuty dyrektorowi szkoły. Obejmują one „niedopełnienie obowiązków służbowych” i „niepodjęcie przewidzianych przepisami czynności w związku z uzyskanymi informacjami o zachowaniu nauczyciela” – przekazała prokuratura. Za stawiane zarzuty grozi mu do trzech lat więzienia.
Jak wynika z doniesień dziennikarzy, zarzuty zostały poparte wyczerpującym śledztwem. W sprawie przesłuchano łącznie około 100 świadków, w tym byłych i obecnych uczniów szkoły. Śledczy przeanalizowali ponadto dokumentację oraz zbadali zabezpieczone w sprawie nośniki elektroniczne i komputery.