„Nie wiem, czego Pan Osajda się najadł, bo strasznie bredził dzisiaj przed komisją śledczą. Nigdy nie ingerowałem, nie dopytywałem, ani nie kontaktowałem się z nikim z MSZ ws. wydawania wiz dla jakichkolwiek obywateli państw azjatyckich (zwłaszcza do jakiegoś „mojego gospodarstwa”)” – napisał w poniedziałek w mediach społecznościowych Rafał Bochenek.
Jak dodał, wymienianie jego nazwiska przez Jakuba Osajdę w tym kontekście jest „nadużyciem, konfabulacją i zwykłym kłamstwem”. „Zero wiarygodności! Oczekuję, że p. Osajda przeprosi mnie za tę wypowiedź, w przeciwnym razie będę musiał rozważyć kroki prawne” – zakończył pierwszy z wpisów na temat komisji Bochenek.
W kolejnym komunikacie, który pojawił się na platformie X dwie godziny później poseł PiS dodał: „Prawdą jest tylko to, co już powiedziałem… (proszę sobie odszukać na moim timelinie). Jakiekolwiek zestawianie mnie z tą sprawą będzie wiązało się z pozwem wobec KAŻDEGO, kto będzie mnie chciał w kłamliwy sposób zdyskredytować. Tak tylko uprzejmie uprzedzam” – oznajmił Bochenek.
Komisja śledcza ds. afery wizowej. Osajda o „politykach z różnych środowisk”, wspomniał o Bochenku
W poniedziałek przed komisją śledczą ds. afery wizowej przesłuchiwany był Jakub Osajda. Były dyrektor w MSZ przekazał w trakcie przesłuchania między innymi, że wielokrotnie był świadkiem sytuacji, w której politycy z różnych środowisk kontaktowali się z wiceministrem Piotrem Wawrzykiem w temacie sprowadzania pracowników zza granicy.
– Byłem świadkiem, kilka razy, że do pana ministra Wawrzyka dzwonili politycy różnych opcji i prosili go o interwencje. Pan minister Wawrzyk też wskazywał, że np. pan Rafał Bochenek dzwonił, żeby do jego, czy jego rodzinnego gospodarstwa byli ściągnięci pracownicy. Chyba się skończyło tak, że ci pracownicy przyjechali – mówił.
Osajda: Nie ma jednej afery wizowej, jest ich wiele
Wcześniej, na początku obrad, Osajda zawnioskował o swobodną wypowiedź, w której przekazał:
– Politycy PiS twierdzili, że nie ma afery wizowej, nie ma nawet aferki. Nie ma jednej afery wizowej, jest ich wiele. Nakładają się na siebie, w pewnym zakresie krzyżują się w węzłowych punktach wspólnych, a w innych zajmują autonomiczne pola składające się jednak na pewien całościowy obraz – powiedział były dyrektor biura prawnego i zarządzania zgodnością Ministerstwa Spraw Zagranicznych.
Jak także przekonywał, jego nazwisko „w ogóle nie powinno było się pojawić w mediach w związku z aferą wizową, a jakiekolwiek łączenie jego osoby z działaniami w przedmiocie Piotra Wawrzyka jest nieuzasadnione i krzywdzące”. W jego ocenie próba przypisania jego nazwiska do tej sprawy, „jako przyczyna kłopotów Wawrzyka”, było „elementem zasłony dymnej i dezinformacji”.
Osajda nadmienił, że „bez żadnej woli został wplątany w rozgrywki polityczne na najwyższym szczeblu”. Wspominał, że od czasu odwołania Piotra Wawrzyka informowano go, iż „celem nadrzędnym sztabu PiS byłoby, aby temat afery wizowej nie zdominował kampanii wyborczej PiS”.
Bądź na bieżąco i zostań jednym z ponad 200 tys. obserwujących nasz fanpage – polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!