– Polska jest krajem, który plasuje się w czołówce pod względem udziału i liczby kobiet będących właścicielkami małych firm. Ale potem im większa firma, tym tych kobiet mniej. Tak więc można powiedzieć, że kobiety w Polsce są przedsiębiorcze tak długo, jak długo zależy to od nich samych – mówi ekonomistka Henryka Bochniarz, przewodnicząca Rady Głównej Konfederacji Lewiatan.
Statystyki pokazują, że mimo wysiłków zmierzających do zwiększenia różnorodności płciowej w biznesie kobiety nadal stanowią zdecydowaną mniejszość we władzach firm. To efekt wielu wciąż pokutujących stereotypów społecznych, na które nakładają się bariery ekonomiczne i psychologiczne. Wciąż są także branże uważane za typowo męskie, w których udział kobiet to rzadkość.
– Udział kobiet w organach zarządczych i nadzorczych w biznesie różni się w poszczególnych krajach i nie da się ukryć, że Polska jest pod tym względem na szarym końcu. W państwach, gdzie wprowadzono różnego typu instrumenty, które spowodowały, że ten udział dość znacznie się zwiększył, one dzisiaj właściwie już mogłyby z tych narzędzi zrezygnować. Natomiast my wciąż jeszcze mamy przed sobą bardzo długą drogę, żeby dojść do tego, co moglibyśmy nazwać może nie parytetem, ale przynajmniej 30-proc. udziałem kobiet – mówi Henryka Bochniarz, przewodnicząca Rady Głównej Konfederacji Lewiatan.
Pomimo wysiłków zmierzających do zwiększenia różnorodności płciowej w biznesie kobiety nadal stanowią zdecydowaną mniejszość w zarządach i radach nadzorczych firm, a tempo zmian jest rozczarowująco wolne. Według danych 30% Club Poland na koniec 2023 roku udział pań w tych gremiach w 140 największych spółkach notowanych na GPW wyniósł 18 proc. To zaledwie o 0,8 pkt proc. więcej niż w 2022 roku. W ubiegłym roku przybyło wprawdzie spółek, w których władzach kobiety stanowią co najmniej 30 proc., ale jednocześnie wzrosła też liczba takich podmiotów, które nie mają żadnej kobiety we władzach. Z kolei z raportu PIE „Biznes na wysokich obcasach” wynika, że w firmach w UE kobiety stanowią 34 proc. członków zarządów, a w Polsce, w zależności od badań, jest to między 22 a 27 proc. (globalny wskaźnik wynosi 20 proc.).
– Przyczyny tego niskiego udziału kobiet są różne i trudno wskazać jedną decydującą. To są z jednej strony tradycyjne role kobiet, które powodują, że wybór między pracą zawodową a życiem rodzinnym jest trudny, bo obowiązki domowe najczęściej spoczywają właśnie na kobietach. Dopóki nie będzie więcej żłobków i przedszkoli, które dawałyby im możliwość powrotu do pracy i świadomość, że dzieci są dobrze zaopiekowane, to trudno będzie to zmienić. To jest długi proces – mówi Henryka Bochniarz. – Z drugiej strony są też stereotypy w myśleniu, negatywne postrzeganie kobiet w roli osób zarządzających. To, co u mężczyzn jest brane za pozytyw – że jest twardy, zdecydowany – w przypadku kobiet jest raczej postrzegane negatywnie, bo jędza, nie potrafi współpracować. Tak więc mamy tu bardzo wiele przyczyn ekonomicznych, psychologicznych i socjologicznych.
Ubiegłoroczne badanie 30% Club Poland i UN Global Compact Network Poland („Niech nas usłyszą! Głos kobiet w korporacjach”), przeprowadzone na grupie 4,2 tys. aktywnych zawodowo kobiet, pokazało, że dotyczące ich stereotypy wciąż są żywe. Tylko 0,8 proc. respondentek zadeklarowało, że nigdy się z nimi nie zetknęły. Natomiast połowa często lub bardzo często mierzyła się ze stereotypowymi stwierdzeniami, że „ambitne kobiety są trudne do współpracy” albo że „kobietami nawet w pracy rządzą emocje/hormony”. Podobny odsetek badanych wskazywał, że słyszy w pracy komentarze dotyczące swojego wyglądu albo mierzy się z gorszym traktowaniem ze względu na płeć, wiek albo sytuację rodzinną. Prawie 46 proc. aktywnych zawodowo Polek oceniło, że kobiety w ich branży nie mają równych szans na awans czy rozwój w porównaniu z mężczyznami na podobnych stanowiskach. Natomiast 55,7 proc. uważa, że kobietom stawia się wyższe wymagania niż mężczyznom.
– Akurat Polska jest krajem, który plasuje się w światowej czołówce pod względem udziału i liczby kobiet będących właścicielkami małych firm. Ale potem im większa firma, tym kobiet jest mniej – zauważa przewodnicząca Rady Głównej Konfederacji Lewiatan. – Wyraźnie widać, że tu wchodzą elementy związane z określaniem roli kobiet przez mężczyzn, bo to oni najczęściej zasiadają w radach nadzorczych i wybierają członków zarządu albo są właścicielami i wybierają rady nadzorcze, jak chociażby w przypadku spółek Skarbu Państwa. Tak więc można powiedzieć, że kobiety w Polsce są przedsiębiorcze tak długo, jak długo zależy to od nich samych. Potrafią całkiem nieźle funkcjonować i godzić różne role, ale kiedy wchodzą w świat korporacyjny, to okazuje się, że muszą poddać się pewnemu reżimowi, który jest bardzo trudny do pogodzenia z życiem domowym i odpowiedzialnością za dzieci. I wtedy ich udział radykalnie spada.
Eksperci wskazują, że brak reprezentacji kobiet w zarządach wynika z barier i uprzedzeń, które napotykają już na początku swojej drogi zawodowej, na etapie rekrutacji. Później, w trakcie rozwoju kariery i podnoszenia kwalifikacji, system nie uwzględnia okresów przerw spowodowanych urodzeniem i wychowywaniem dzieci. Efektem tego jest brak wystarczającej liczby kandydatek do awansu na stanowiska zarządcze.
– Dla mnie jaskrawym przykładem jest sektor finansowy, gdzie kobiety stanowią mniej więcej 75 proc. zatrudnionych i ok. 50 proc. na stanowiskach dyrektorskich. Ale kiedy dochodzimy do zarządów, to mamy już tylko jedną prezeskę banku – w Citibanku. Wszędzie indziej są mężczyźni, a w zarządach banków kobiety stanowią tylko ok. 6 proc. Jeśli weźmiemy pod uwagę, że to kobiety są lepiej wykształcone i przygotowane do rynku pracy, to wyraźnie widać, że mechanizmy eliminacji kobiet są jednak bardzo silne – mówi Henryka Bochniarz.