Łotwa posiada liczącą 214 km wspólną granicę z Rosją. Rząd w Rydze obawia się, że w przypadku zwycięstwa Rosji w wojnie z Ukrainą, ich kraj stanie się w pierwszej kolejności celem Kremla.
Łotwa zamienia piwnice w schrony. „Wzywam wszystkich”
– Wzywamy wszystkich, by podczas wielkiego sprzątania, ale także potem, o podjęcie starań aby wasze piwnice i inne pomieszczenia podziemne mogły służyć, w nagłych przypadkach, jako schrony – zaapelował burmistrz stołecznej Rygi Vilnis Kirsis.
Samorządowiec dodał, że pracownicy służb miejskich podejmą w tym czasie podobne prace w pomieszczeniach należących do miasta. Szef komisji obrony cywilnej Rygi Gints Reinson poinformował, że władze dokonają inspekcji „piwnic budynków publicznych, szkół, domów opieki i szpitali” pod kątem możliwości ich wykorzystania jako schronów „w przypadku ataku”.
Według łotewskiej telewizji TV24 każdego miesiąca do końca roku ma być przygotowywanych około 100 schronów. Premier Łotwy Evika Silina ostrzegła w marcu br. przed nieprzewidywalnymi działaniami Rosji, którą porównała do „alkoholika lub narkomana”.
Polska. Schrony w bardzo złym stanie technicznym
Z raportu Najwyższej Izby Kontroli wynika, że duża część schronów jest w bardzo złym stanie technicznym. – Bardzo często są to zniszczone, zagrzybione piwnice, okresowo zalewane przez wodę, najczęściej to obiekty pozbawione wyposażenia ochronnego – mówił w rozmowie z Interią ekspert ds. budownictwa ochronnego Aleksander Fiedorek.
– Według raportu NIK od dwóch do 15 proc. obywateli znajdzie miejsce w schronach. Ale nie jest tak, że mamy fizycznie zdolność do ochrony od dwóch do 15 proc. populacji w warunkach takich, jakie dają np. schrony w Finlandii. Ponad 60 proc. budowli ochronnych w Polsce w praktyce nie pełni żadnej funkcji ochronnej – wyjaśnił.
– Potrzebujemy całościowej koncepcji ochrony obywateli w Polsce. To wymaga zmiany mentalności. Musimy zacząć zdawać sobie sprawę z zagrożeń czasu wojny – przekonywał Fiedorek.