Pod koniec 2023 roku weszła w życie nowelizacja ustawy w celu wsparcia odbiorców energii elektrycznej, paliw gazowych i ciepła oraz niektórych innych ustaw. Ustawa przewiduje, że do 30 czerwca br. utrzymane zostaną ceny energii stosowane w zeszłym roku do określonego limitu życia. W ramach limitów cena maksymalna to 412 zł/MWh.
O ile mogą wzrosnąć ceny w lipcu? Mówiła o tym w niedawnym wywiadzie dla „Faktu” ministra klimatu i środowiska Paulina Henning-Kloska, zapowiadając jednocześnie wsparcie w postaci bonu energetycznego.
– Zrobiliśmy taką kalkulację. Dla mnie pożądaną sytuacją byłaby taka, żeby rachunki nie rosły bardziej niż 30 zł na miesiąc. Natomiast z drugiej strony chcielibyśmy te osoby najuboższe, które dzisiaj już wybierają między ciepłą zupą a ciepłem w domu, objąć dodatkowym wsparciem w postaci bonu energetycznego – powiedziała szefowa resortu klimatu i środowiska.
Bon energetyczny. Kto skorzysta?
O szczegółach bonu energetycznego mówił dziś w programie WP „Tłit” Miłosz Motyka. Wiceminister klimatu i środowiska podkreślił, że ma być to wsparcie dla osób realnie potrzebujących, które nie mają możliwości poprawienia efektywności energetycznej gospodarstwa z powodu m.in. problemów finansowych.
– Mówimy o sytuacji, w której rachunki za energię są w wysokości często 30, 40 proc., nawet połowy wszystkich wydatków. Mówimy też o rodzinach wielodzietnych, gdzie to zużycie jest bardzo duże. Mówimy generalnie o tych gospodarstwach domowych, w których ten poziom wydatków na energię elektryczną znacznie przewyższa średnią – powiedział Motyka.
Wiceszef resortu klimatu i środowiska szacuje, że biorąc pod uwagę kryteria „około 3 mln gospodarstw domowych będzie objętych wsparciem.”.
Pytany o to, czy kwalifikacją do uzyskania wsparcia będzie próg dochodowy, polityk podkreślił, że „to jest jedno z rozwiązań, które mogłoby funkcjonować”. Szczegóły będą jednak znane, gdy gotowy będzie konkretny projekt ustawy.