– Jak jechałem na Ukrainę, jak był pierwszy wyjazd po wybuchu wojny, to wtedy sobie przygotowałem taki plecak, z którym tam pojechałem, i on jest do dziś spakowany – powiedział w czwartkowej rozmowie z Radiem ZET minister obrony narodowej Władysław-Kosiniak Kamysz. Słowa szefa resortu zostały podchwycone między innymi przez polityków opozycji. Ci odebrali je jako deklarację ministra, że ten w razie wybuchu wojny jest gotów do ewakuacji. 

Zobacz wideo Michał Kacewicz: Rosyjska elita świetnie zaadaptowała się do Rosji wojennej

Władysław Kosiniak-Kamysz o plecaku ewakuacyjnym. „Rozedrgany tygrysek”

„Wicepremier i minister obrony ma spakowany 'plecak ewakuacyjny’. Wspaniale” – napisał na platformie X poseł Konfederacji Stanis³aw Tyszka.

„Poland – firts to fight, Kosiniak – first to flight” – stwierdził z kolei poseł Suwerennej Polski Jan Kanthak. Słowa polityka można przetłumaczyć jako „Polska pierwsza, by walczyć, Kosiniak pierwszy, by uciekać”.

Wypowiedź szefa MON skomentowali także dziennikarze oraz działacze społeczni. „Wbrew pozorom 'plecak ewakuacyjny’ to nie służy do uciekania z kraju a do szybkiej zmiany lokalizacji – np. z domu do schronu, do gabinetu itp. Zawiera dokumenty, lekarstwa i inne najbardziej potrzebne rzeczy. Nie zmienia to jednak faktu, że polski minister OBRONY po raz kolejny przedstawia się jako rozedrgany tygrysek. To obniża powagę naszej obronności i to jest problem, a nie plecak” – stwierdził Jakub Augustyn Maciejewski z tygodnika „Sieci”.

„Super, że Pan Wicepremier czerpie z sanacyjnych wzorców i zamierza uciec przy pierwszej lepszej okazji. Problem w tym, że 38 milionów obywateli nie wie, gdzie ma uciekać, gdzie się schronić, które schrony są dobrym stanie” – napisał działacz społeczny Patryk Spaliński. 

Kosiniaka-Kamysza skrytykował także poseł Konfederacji Sławomir Mentzen. „Minister Obrony Narodowej Kosiniak-Kamysz powiedział, że ma już spakowany plecak ewakuacyjny, dzięki czemu jest gotowy na wypadek wojny. To jednak nie będziemy wgniatać Putina w ziemię?” – ironizował w mediach społecznościowych polityk. Słowa te niemal natychmiast sprostował Bartłomiej Wypartowicz z Defence24. 

„Panie Sławomirze, z całym szacunkiem, ale takie przeinaczenie sensu wypowiedzi ministra Kosiniaka-Kamysza jest żałosne. Mało tego, bardzo dobrze, że Pan minister promuje idee bug out bag. To powinien mieć każdy! Na Ukrainie wielu to uratowało życie i ułatwiło ewakuację. Bezpieczeństwo to sprawa, z której nie powinno się robić politycznej hucpy!” – stwierdził dziennikarz. 

W obronie wicepremiera stanęła także posłanka Katarzyna Kotula. „Wiele mnie z minister Kosiniakiem-Kamyszem różni, ale nawet ja wiem, że 'plecak ewakuacyjny’, to de facto element obrony cywilnej. Każdy z nas powinien go mieć. Nie, nie służy on do 'ucieczki z kraju’. Dziwię się, że wszyscy 'x-owi eksperci od wojny’ tego nie wiedzą” – podkreśliła polityczka. 

Ministerstwo Obrony Narodowej reaguje na burzę wywołaną słowami Kosiniaka-Kamysza

„Co za manipulacja. Chodziło o plecak podczas wizyty na Ukrainę kilka dni po wybuchu wojny. A kwestia obrony cywilnej jest niezwykle istotna i tak, każdy powinien być na wypadek agresji przygotowany” – napisał rzecznik PSL Miłosz Motyka. 

Niedługo później na burzę wywołaną słowami Kosiniaka-Kamysza zareagowało MON. „Dziś w wywiadzie radiowym wicepremier W. Kosiniak-Kamysz, mówiąc o konieczności edukacji i budowania świadomości zagrożeń, wspomniał o plecaku bezpieczeństwa z rzeczami, które mogą się przydać w pierwszych godzinach sytuacji kryzysowych czy klęsk żywiołowych” – napisano w komunikacie. 

„Szef MON podkreślił, że taki plecak ma w swoim domu od czasu wizyty na Ukrainie w pierwszych dniach wojny. Warto zawsze wysłuchać całej wypowiedzi, a nie komentować słów, które zostały całkowicie zmanipulowane i wyrwane z kontekstu. Pasują do negatywnych narracji i rosyjskiej dezinformacji” – podkreślono w dalszej części wpisu podpisanego przez rzecznika prasowego resortu Janusza Sejmeja. 

Udział

Leave A Reply

Exit mobile version