W Interii ukazał się w sobotę wywiad Jakuba Szczepańskiego z Pawłem Kowalem. Poseł KO i przewodniczący sejmowej komisji spraw zagranicznych mówił w nim o odbudowie Ukrainy, toczącej się tam wojnie, ale również stosunkach polsko-ukraińskich w kontekście m.in. Wołynia. Słowa polityka w tej ostatniej kwestii poruszyły polityków obecnej opozycji i część internautów, wywołując burzę w sieci.
Mówiąc o zbrodniach popełnionych na Polakach mieszkających na Wołyniu stwierdził, że „państwo ukraińskie nie ma z tym za wiele wspólnego, bo nie istniało„. – Może trzeba to wyjaśnić jeszcze raz Polakom, którzy nie mają tego właściwie ułożonego? – dodał.
Zdaniem Kowala powinno się mówić „o zbrodni dokonanej przez obywateli polskich na innych polskich obywatelach”, z których „jedni byli narodowości ukraińskiej, drudzy polskiej”. Obszar, na którym doszło do tragicznych wydarzeń był wówczas, w opinii polityka, „częścią Polski pod okupacją niemiecką lub nieformalną okupacją sowiecką”.
Politycy PiS oburzeni słowami Kowala. Morawiecki: To skandaliczne i niedopuszczalne
Do słów posła KO krytycznie odnieśli się politycy PiS. Były premier Mateusz Morawiecki określił je w mediach społecznościowych jako „skandaliczne i niedopuszczalne„. „Uczciwe relacje z Ukrainą możemy budować tylko w oparciu o prawdę historyczną” – podkreślił. Z kolei były minister edukacji Przemysław Czarnek stwierdził, że „ktoś taki, jak Paweł Kowal, nie może być szefem komisji spraw zagranicznych w wolnej i praworządnej Rzeczpospolitej”. Złożenie wniosku o odwołanie posła ze sprawowanej funkcji zapowiedział polityk PiS Radosław Fogiel.
Z krytyką przedstawicieli opozycji Kowal zmierzył się w niedzielę na platformie X (wcześniej Twitter). W rozbudowanym wpisie podkreślił, że „spór z byłym premierem Mateuszem Morawieckim i jego kolegami z PiS w istocie dotyczy tego, czy akceptujemy (choćby częściowo) skutki sowieckich i rosyjskich aktów agresji przeciw Polsce i ich konsekwencje„. „Ja nie akceptuję” – dodał.
Paweł Kowal tłumaczy swoje słowa
W dalszej części poseł KO przedstawił, jak to określił, „garść podstawowych faktów oraz trochę podstawy prawnej” w spornej sprawie. Przypomniał m.in., że „Rzeczpospolita Polska ani przytłaczająca większość państw świata nie uznały sowieckiej aneksji 52 proc. terytorium RP z 1 i 2 listopada 1939 r., która była skutkiem agresji przeciw naszemu państwu”.
Co więcej, „legalne władze Rzeczypospolitej zgodnie z polską racją stanu nie uznawały też innych konsekwencji aneksji sowieckich (…). Odnosiło się to do obywateli RP bez względu na narodowość” – podkreślił.
„’Uzasadnieniem’ aneksji terytorium RP z 1939 roku były bezprawne pseudoplebiscyty zorganizowane 22 października 1939 r. przez Związek Sowiecki – ich organizacja naruszała prawo międzynarodowe” – kontynuował, po czym przypomniał, że ten model został powtórzony przez Rosję wobec terytoriów Ukrainy oderwanych jej na skutek wydarzeń z 2014 r. i pełnoskalowej inwazji z 2022 r. „
W ten sposób, wyjaśnił Kowal, „ziemie, na których od lutego 1943 do wiosny 1945 r. trwała akcja UPA, były w sensie prawnomiędzynarodowym wciąż częścią Państwa Polskiego”, z tym, że. najpierw znajdowała się ona pod okupacją niemiecką, a następnie sowiecką. Zdaniem posła KO współczesnych instytucji państwa ukraińskiego nie można winić za te zbrodnie, gdyż ono zwyczajnie wówczas nie istniało. Można od nich jednak oczekiwać „umożliwienia godnych pochówków ofiar” oraz potępiania zbrodni.
Na sam koniec wpisu do poparcia swojej argumentacji Kowal odwołał się do wykładni Trybunału Konstytucyjnego z 30 kwietnia 1996 r., gdzie, jak stwierdził, „kwestie te są opisane”.