Real Madryt po raz kolejny awansował do finału Ligi Mistrzów. Zawodnicy Carlo Ancelottiego rzutem na taśmę wyrwali awans Bayernowi Monachium. Po pierwszym meczu w Niemczech sytuacja była wciąż otwarta. W rewanżu niemalże do samego końca prowadzili gracze Thomasa Tuchela. Niemalże, bo w trzy minuty ich marzenia o występie na Wembley przeciwko Borussi Dortmund zniszczył Joselu. Królewscy triumfowali 2:1 i to oni polecą do stolicy Wielkiej Brytanii.

Carlo Ancelotti broni Szymona Marciniaka

W samej końcówce nie zabrakło kontrowersji. Szymon Marciniak dostając sygnał od sędziego linowego przerwał akcję Mathijsa de Ligta, który po chwili strzelił gola. Nie uznał go, dopatrując się spalonego. Powtórki wykazały sporną akcję, która wymagałaby dłuższej analizy przy użyciu systemu wideoweryfikacji. Polak nie zdecydował się na skorzystanie z VAR i nakazał dalszą grę, ucinając dyskusje.

Po spotkaniu Matthijs de Ligt zdradził, że asystent Marciniaka przeprosił go, przyznając się do błędu. Nie zmieniło to jednak nic w wyniku meczu. Sam główny arbiter stał się obiektem ataków kibiców Bayernu, którzy publikują wulgarne komentarze w jego mediach społecznościowych. W rolę obrońcy Polaka wcielił się Carlo Ancelotti. Podczas pomeczowej konferencji prasowej podkreślił osiągnięcia arbitra, wskazując, że sytuacja z de Ligtem nie pozostawia wątpliwości.

– Ostatnia akcja jest dosyć klarowna. Mogło nie być spalonego, ale sędzia zagwizdał. Liniowy podniósł, arbiter główny zagwizdał i my stanęliśmy. Ten sędzia prowadził finał mundialu. To arbiter na wysokim poziomie. Jeśli oni skarżą się na to, to my skarżymy się na anulowanego gola Nacho, bo Joshua Kimmich symulował. To było popchnięcie, ale obaj się pchali – wyjaśnił włoski szkoleniowiec.

Real Madryt zagra z Borussią Dortmund w finale Ligi Mistrzów

Real Madryt zagra w finale Ligi Mistrzów przeciwko Borussii Dortmund, która pokonała w półfinale Paris Saint-Germain.

Udział

Leave A Reply

Exit mobile version