Radość macierzyństwa i cud narodzin mają swoją cenę. To zmiana kobiecej fizyczności. Podyktowana prawami natury, a jednak czasami trudna do zaakceptowania. Świadomość tego, jak zmieniać będzie się nasze ciało w trakcie i po ciąży, sprzyja samoakceptacji.

Ciąża i poród stanowią największe wyzwanie dla ciała kobiety. Z jednej strony uruchamiają wszystkie naturalne zasoby przypisane płci, z drugiej – wprowadzają kobiecą fizyczność w zupełnie inny etap fizjologiczny. Taki, który z natury rzeczy bywa nieodwracalny. Wygląd i stan skóry, włosów, piersi czy okolic intymnych – zmienia się. Do niedawna ten temat w przekazie medialnym nie istniał. Promowane były wizerunki celebrytek, które niemal bez wysiłku prezentowały idealne ciała już kilka tygodni po porodzie. Na szczęście ten trend mija, a w jego miejsce przebił się ten, który pokazuje ciało takim, jakie jest. Bez upiększeń, katowania treningiem czy retuszu. To ciało zdrowe, świadome swojej mocy, ale i niedoskonałości – prawdziwe. I właśnie w taki sposób warto je traktować, aby móc cieszyć się z macierzyństwa.

Tym, co zwykle stanowi dla kobiet w ciąży spory problem, jest zmiana wagi. Fizjologicznie kobieta tyje średnio od 10 do 14 kg. Czasem bywa to nawet 30 kg. W przypadku dużych wahań wagi przed ciążą czy po niej nasza psychika zostaje poddana próbie. – Martwimy się, czy wrócimy do formy; czy uznamy, że może tak zostać i to nic złego. – Wszystko zależy od kilku czynników. Od wsparcia rodziny, naszej samoakceptacji, ale też motywacji do aktywności – mówi prof. Anna Zalewska-Janowska. Czasem kilka dodatkowych kilogramów zostaje z nami na dłużej, co przecież jest mechanizmem ochrony niemowlęcia (kobiety zbyt wychudzone tracą pokarm i siły).

Kolejną zmianą jest wygląd skóry. U jednych kobiet pojawią się duże i widoczne rozstępy, u innych nie – zależy to od fizjologicznego uwarunkowania, czyli wpływu kortyzolu (hormonu) na skórę. Podobnie skóra na brzuchu może przez jakiś czas pozostawać rozciągnięta. – I to normalne. Najczęściej zmiany są odwracalne, szczególnie jeśli kobieta w ciąży dba o odpowiednie nawilżenie zwiększającej objętość skóry (warto wypróbować oliwki z naturalnym składem). A jeśli się nam nie uda – pamiętajmy, że to pamiątka po najpiękniejszym wydarzeniu w naszym życiu – dodaje ekspertka.

Także piersi podczas ciąży stają się znacznie większe, ich skóra silnie się napina i często pojawiają się rozstępy. Rosnący rozmiar piersi bywa problematyczny, szczególnie dla kręgosłupa – wraz z powiększającym się brzuchem. Dlatego warto o nie zadbać. Ważny jest przede wszystkim odpowiednio dobrany biustonosz, który przyniesie ulgę napiętym mięśniom pleców (można go dobrać w sklepie dla ciężarnych). Przed porodem dobrze jest też hartować sutki, polewając chłodną wodą i masując je codziennie, co pomoże przygotować piersi do karmienia – nie będzie nam sprawiało bólu. Najważniejsza jest jednak świadomość, że zmiana wyglądu piersi to kwintesencja macierzyństwa. Rosnący trend odważnego karmienia piersią w miejscach publicznych wyraźnie pokazuje, że ludzkość wraca do rozsądku.

Po porodzie u wielu kobiet zmieniają się miejsca intymne. W zależności od rodzaju porodu każda kobieta zmagać się będzie w różnym stopniu z ich dolegliwościami. W przypadku cesarskiego cięcia pozostają bez zmian, lecz pojawia się kwestia pielęgnacji blizny na brzuchu. Warto nad nią pracować pod okiem fizjoterapeuty. Taka blizna pozostawiona sama sobie może skutkować w przyszłości dolegliwościami bólowymi i utrudniać aktywność fizyczną. Przy porodzie naturalnym nasilenie zmian kondycji krocza zależy od indywidualnych predyspozycji. Powiedzmy to jednak otwarcie: u 99,9 proc. kobiet pochwa może długo nie wracać do stanu sprzed porodu. – Ewolucja w fundamentalnych kwestiach, jak przeżycie gatunku, prokreacja, nie idzie do przodu. Po porodzie najważniejsze jest dziecko, więc kwestia formy narządów płciowych na jakiś czas schodzi na dalszy plan, by matka mogła skoncentrować się na pielęgnacji noworodka, zapewniającego ludzkości trwanie. Jednak to tylko etap – ostatecznie kobiece ciało i tak odzyskuje równowagę i możemy cieszyć się kolejną ciążą. Stosowne tu mogą być ćwiczenia mięśni dna miednicy – bo pomagają zapobiegać w znacznym stopniu późniejszym problemom nietrzymania moczu i intensyfikują doznania seksualne. Ćwiczenia te dobrze też wpływają na stan kręgosłupa. O poradę warto poprosić fizjoterapeutę uroginekologicznego – podsumowuje prof. Anna Zalewska-Janowska.

Ciąża wiąże się też z większą skłonnością do powstawania przebarwień na skórze (z przyczyn hormonalnych), to tzw. ostuda – ciemne plamy pigmentu na czole i nad górną wargą. Nasilają się pod wpływem słońca, więc warto im zapobiegać, stosując wysokie filtry UV. Objaw ten zwykle mija niedługo po porodzie. Wiele kobiet zauważa też zmiany w kondycji włosów, które w ciąży wyraźnie gęstnieją, ale po porodzie masowo wypadają. – To sprawa zatrzymania w ciąży faz życia włosów – przestają naturalnie wypadać. Po porodzie cykl ten gwałtownie odżywa, co może budzić nasze zaniepokojenie. Z czasem jednak wszystko wraca do normy – uspokaja ekspertka. Najważniejsze jest uświadomienie sobie, na co mamy wpływ – i to staramy się zmienić, a co musimy zaakceptować − bo już się nie zmieni.

By dobrze przygotować się do ciąży, porodu i połogu, warto skorzystać z wiedzy położnej, np. na kursie szkoły rodzenia. Nawet jeśli planujemy cesarskie cięcie czy po dłuższej przerwie rodzimy kolejne dziecko, pomocna będzie dawka szczerej informacji. To położne otwarcie mówią o zmianach, jakie zachodzą w czasie ciąży i po porodzie. Z czym będziemy się zmagać przez chwilę, a jakie aspekty fizyczności mogą trwale się zmienić. – W szpitalach czy opiece okołoporodowej personel medyczny skupia się bardziej na zdrowiu matki i dziecka – mówi prof. Anna Zalewska-Janowska. Szukajmy wiedzy też na stronach internetowych, skupiając się na wiarygodnych źródłach. Na szczęście minęła moda na kreowanie pięknej, wypoczętej mamy w świetnej formie. Dominuje model wsparcia społecznego – pokazywanie ciążowej i poporodowej rzeczywistości. Dziś celebrytki dzielą się nadal na te w idealnej formie sześć tygodni po porodzie i na te, które chcą bardziej utożsamić się ze swoimi odbiorcami, pokazując nieidealne ciało. – Wiele kampanii reklamowych pokazuje kobiety z rozstępami po porodzie, kreując je na bohaterki − nie te „niedoskonałe” mamy. Jest to bardzo zdrowy trend – uważa prof. Zalewska-Janowska.

Już przy planowaniu dziecka warto zainteresować się wszystkim, co pomoże zrozumieć, jak zmieniać będzie się nasze ciało w trakcie i po ciąży. To sprzyja samoakceptacji. Pomocne jest tu także wsparcie osób bliskich. – Z punktu widzenia medycyny i psychiatrii tzw. grupa wsparcia to najsilniejsza strategia radzenia sobie ze stresem i zasób osobisty, jaki człowiek może posiadać. Czyli np. mama, siostra, koleżanka, która nas rozumie – mówi prof. Zalewska-Janowska. W ten sposób wzmacnia się psychika kobiety w zmaganiach ze zmieniającym się ciałem. Nadal wiele kobiet miewa poczucie, że ich kobiecość w związku z macierzyństwem stała się niepełnowartościowa. Martwi je, że partner będzie zwracał uwagę na inne, atrakcyjniejsze – w ich mniemaniu – kobiety. Dlatego lansowanie w mediach nieidealnego ciała to bardzo dobra tendencja. Pamiętajmy też, że prawdziwie dobrej relacji nie zniszczy mniej jędrne ciało. Decydująca jest przede wszystkim komunikacja, czyli szczera rozmowa o tym, czego się obawiamy, jakie zmiany fizjologiczne stanowią dla nas próg. Zwykle okazuje się, że ciepły stosunek najbliższych do tego, jak wyglądamy, ma silne działanie terapeutyczne – mówi.

Przyjęto w medycynie, że ciało kobiety wraca do formy po porodzie w ciągu 6 tygodni (połóg), a przez kolejne 9 miesięcy odzyskuje dawną sprawność. Jednak w pewnych aspektach zmienia się bezpowrotnie. Można nauczyć się godzić z tym stanem, wspierając stronę emocjonalną. – Na wszelkie napięcia i stres zbawiennie wpływa świadomy oddech, bo jest powiązany ściśle z fizjologią. Potrafi przerwać stres. Niejako odwraca uwagę naszego mózgu, który pracuje jednotorowo, więc wymaga silnych bodźców do zmiany optyki rzeczywistości – mówi prof. Anna Zalewska-Janowska. Pomocne tu będzie stworzenie własnego antystresowego ABC, czyli schematu postępowania w sytuacji, kiedy puszczają nam nerwy. To np. zamknięcie oczu, powolny głęboki wdech i bardzo powolny wydech – 2-3 razy. W efekcie spada tętno i ciśnienie, więcej tlenu trafia do mózgu i łatwiej nam zapanować nad emocjami. Dobrze jest też stworzyć sobie tzw. kotwicę, czyli wyobrażenie jakiejś przyjemnej sytuacji, i opracować ją wszystkimi zmysłami. Kiedy czujemy nadchodzący kryzys, przywołujemy ją. Mózg nie rozróżnia, czy to prawda, czy zmyślenie – i wysyła polecenie odprężenia całego ciała. Mamy wówczas więcej przestrzeni na to, by racjonalnie, ale i ciepło podejść do spraw swojej nowej codzienności.

To nie wszystko. – Badania wykazują, że kiedy człowiek przebywa w sytuacji, w której nie ma możliwości działania, ale nie wali głową w mur, tylko akceptuje to, co jest, i czeka na zmianę warunków, inwestuje w swoje inne role – wygrywa. Dlaczego? Udowodniono, że jakość jego życia jest wówczas porównywalna z tą, kiedy może swobodnie i owocnie działać. Czyli najbardziej uskrzydlającą – wyjaśnia prof. Anna Zalewska-Janowska. To ważne, by jak najszybciej rozpoznać, że jesteśmy w tej sytuacji. Dzięki temu może się udać dostrzec plusy: cud macierzyństwa, bliskość maleństwa, siłę i moc swojego niezwykłego ciała. Swoją wielką kobiecą sprawczość.

Udział

Leave A Reply

Exit mobile version