Ekipa Donalda Trumpa wciąż szantażuje walczącą o niepodległość Ukrainę. „Jeśli wyłączę system Starlink, cały front na Ukrainie upadnie” – napisał w niedzielę na platformie X Elon Musk. Sugeruje przy tym, że jest już zmęczony „wieloletnią rzezią”. Czy odcięcie dostępu do systemów łączności pogrąży ukraińską armię?
Prezydent Donald Trump odciął już Ukraińców od pomocy militarnej i danych wywiadowczych. Teraz jego szef Departamentu Wydajności Państwa (DOGE) zasugerował, że odcięcie od systemu Starlink doprowadzi do upadku całego frontu. Wezwał przy tym do nałożenia sankcji na ukraińskich oligarchów i ostrzegł, że Ukraina „nieuchronnie przegra”.
Nie są to pierwsze groźby Muska, który od zaprzysiężenia Trumpa wprost powiela kremlowską propagandę. Mówił już, że „Zełenski nie może twierdzić, że reprezentuje wolę narodu ukraińskiego, dopóki nie przywróci wolności prasy i nie przestanie odwoływać wyborów” oraz, że „na froncie w okopach umierają dzieci”.
Powielał także rosyjską propagandę dotyczącą wartych miliony willi i działek kupowanych przez ukraińskich polityków we Francji i USA, czy o tym, że administracja Zełenskiego dzieli się pieniędzmi z politykami Demokratów. „Znaczny procent pieniędzy 'wysłanych Ukrainie’ w rzeczywistości przyniósł korzyści amerykańskim politykom” – pisał na X.
Po wszystkich tych antyukraińskich wypowiedziach, jakie miały miejsce w ostatnich dwóch miesiącach, Ukraińcy zaczęli się zastanawiać, czy Musk w końcu odetnie armię od satelitarnego systemu Starlink.
Istota łączności
Aktualnie w ramach cywilnego systemu Ukraińcy dysponują ok. 43 tys. terminali łączności systemu Starlink. Kolejne ok. 100 tys. znajduje się na stanie sił zbrojnych. Umożliwia on dostęp do sieci w miejscach, gdzie łączność jest zawodna lub nie istnieje. W Ukrainie terminale Starlink wykorzystywane są przede wszystkim przez wojsko, ale także szpitale, szkoły, straż pożarną, przedsiębiorstwa zajmujące się infrastrukturą krytyczną oraz wolontariuszy, czyli ogólnie rzecz biorąc przez obronę cywilną.
Ukraińcy podkreślają, że dla obrony ludności cywilnej Starlink ma niewyobrażalne znaczenie. Pozwala koordynować działanie służb w przypadku braku naziemnej łączności. Zwłaszcza w miejscowościach na bezpośrednim zapleczu frontu, które Rosjanie regularnie ostrzeliwują.
Jednak Starlinki przede wszystkim wykorzystywane są przez wojsko. W przypadku zakończenia świadczenia usług przez SpaceX na terytorium Ukrainy najtrudniejszą kwestią będzie zapewnienie łączności na szczeblu taktycznym. To znaczy w miejscach położonych bezpośrednio na linii frontu.
Największą zaletą systemu Starlink jest jego autonomia, możliwości rozmieszczenia w dowolnym miejscu i mobilności, dzięki niewielkim rozmiarom terminali. Pozwala to prowadzić nieskrępowaną szyfrowaną łączność dzięki satelitom z każdego miejsca w Ukrainie. Dla armii jest to niezwykle ważny element systemu. Obecnie głównymi użytkownikami wykorzystującymi Starlink są operatorzy bezzałogowych statków powietrznych oraz wszelkie stanowiska dowodzenia od poziomu baterii artylerii, czy kompanii, aż po dowództwo grup operacyjnych.
Np. satelitarny system łączności wykorzystywany jest przez polski system artyleryjski Regina, którego mózgiem jest system kierowania ogniem TOPAZ. Pozwala on w czasie rzeczywistym przekazywać dane z rozpoznawczych bezzałogowców, a system kierowania ogniem może skoordynować czas odpalenia pocisków z różnych wozów danego działonu, aby wystrzelone z pojazdów stojących w różnych odległościach od celu spadły na niego w tym samym czasie. Znacznie utrudnia to wykrycie pozycji ogniowych przez radary artyleryjskie i sprawia Rosjanom wiele kłopotu. Bez łączności satelitarnej jego możliwości będą nieco upośledzone.
Odcięcie komunikacji
Starlink jest wykorzystywany nie tylko jako środek łączności pomiędzy oddziałami, ale także element łączności w bateriach artylerii, czy też z bezzałogowcami, umożliwiający im wykonywanie misji na dużych odległościach. Ukraińcy podkreślają, że wyłączenie Starlinka może doprowadzić do dezorganizacji kontroli niektórych systemów bezzałogowych, które działają wyłącznie dzięki pomocy satelitów. Raz już tak się stało.
Było to we wrześniu 2022 r., kiedy Ukraina po raz pierwszy użyła nawodnych bezzałogowców przeciwko rosyjskim okrętom w Zatoce Sewastopolskiej. Podczas ataku kontakt z nimi został utracony ok. 70 km od celu. Okazało się, że firma Muska wyłączyła Starlink na jego prośbę, obawiając się eskalacji konfliktu. Nie udało się przekonać miliardera do zmiany decyzji, więc ukraińscy inżynierowie zmodyfikowali system łączności i kierowania dronów.
Dlatego Ukraińcy już wówczas rozpoczęli prace nad zastąpieniem Starlinka innymi środkami łączności. Jednak najprawdopodobniej konieczna będzie niewielka zmiana taktyki rozmieszczania jednostek rozpoznania powietrznego lub uderzeniowych bezzałogowców. Takie rozwiązanie testowano już podczas operacji w obwodzie kurskim, gdzie wykorzystywano m.in. mosty Wi-Fi, dzięki którym utrzymywano łączność z satelitami.
Cały czas są także testowane inne rozwiązania, jednak Ukraińcy twierdzą, że może to zająć trochę czasu. Uspokajają jednak, że SpaceX to firma komercyjna, a abonament za terminale wciąż jest płacony. Brzmi to jednak jak zaklinanie rzeczywistości, ponieważ Musk już wielokrotnie udowodnił, że nie rusza go zatopienie jakiegoś biznesu.
Czy Musk odetnie łączność?
O tym, jak Starlink jest istotny, świadczy to, że jego użycie stanowiło jeden z tematów ostatnich rozmów amerykańsko-rosyjskich. Kreml domagał się wówczas odcięcia Ukraińców od systemu. Wówczas Amerykanie nie zajęli stanowiska, ale ewidentnie się ono zmienia.
Spora nadzieja w tym, że za większość terminali płacą sojusznicy. Tylko Polska do maja 2024 r. przekazała Ukrainie 20 tys. terminali, za co płaci rząd w Warszawie. Podobne donacje płacą Niemcy i Brytyjczycy. Podkreślał to prezydent Wołodymyr Zełenski, dziękując sojusznikom za to, że wzięli na siebie ciężar abonamentu.
– Płacimy pieniądze, za co dziękuję partnerom. Niemcy i Polska płacą rachunki. To znaczy, że jesteśmy tutaj absolutnie uczciwi, to nie jest darmowa pomoc. Jesteśmy wdzięczni za tę technologię, ale płacimy za nią co miesiąc – mówił Zełenski w jednym ze swoich cotygodniowych orędzi do narodu.
Polski minister cyfryzacji Krzysztof Gawkowski zaznaczył, że nasz kraj już zapłacił za usługi łączności satelitarnej dla Ukrainy i będzie to czynił nadal. Nie ma zatem powodu, aby Musk odłączył Starlinka. Waszyngton również nie potwierdził oficjalnie tezy o odłączeniu Starlinka Ukrainie.
Gdyby jednak tak się stało, to Ukraina jest w stanie sobie poradzić. Będzie to trudniejsze i droższe niż utrzymywanie łączności satelitarnej przy pomocy Starlinka, ale nie niemożliwe. Na pewno jednak taka decyzja przede wszystkim pomoże Rosji. Dotychczasowa wyższość Ukraińców w jakości środków łączności dawała im znaczną przewagę.