Zgodnie z planami Rada Europejska zdecydowała w czwartek o przekazaniu dodatkowych 50 miliardów wsparcia na rzecz Ukrainy wypłacanego przez cztery lata. To, w przeciwieństwie do wielu innych pakietów pomocowych, którymi otoczona jest Ukraina, opierać ma się na bezpośrednim wsparciu państwa.
Jeszcze przed posiedzeniem pojawiały się liczne obawy o to, czy zakończy się ono sukcesem. Zwłaszcza biorąc pod uwagę głośne i liczne sprzeciwy ze strony premiera Węgier Victora Orbana. Przypomnijmy – zaakceptowanie pakietu wymagało jednogłośnej decyzji wszystkich państw członkowskich.
Podobne obawy podzielał premier Donald Tusk. – Nawet planowaliśmy powrót na 22, jeśli dobrze pamiętam. Rzeczywiście wszyscy mają prawo czuć się mile zaskoczeni, ale nie chodzi o czas trwania rady, tylko o istotę problemu – stwierdził polityk podczas konferencji prasowej po posiedzeniu rady.
Kluczowa decyzja dla Ukrainy
– Zdarzyły się bardzo ważne rzeczy. Po pierwsze to oczywiście to, że mamy ten program wieloletni i nie obwarowany żadnymi takimi warunkami w rodzaju veta Viktora Orbana wobec tego za rok, czy za dwa – powiedział Tusk.
Veto było jednym z głównych warunków stawianych przez Orbana. Zakładało ono, że cały pakiet 50 miliardów euro podzielony zostanie na cztery transze po 12,5 miliarda, a sama Ukraina co roku będzie poddawana audytom, na podstawie których podejmowane będą dalsze decyzje o ich wypłacie.
Drugą ważną zdaniem Tuska rzeczą jest fakt, że decyzja zapadła jednogłośnie. – Unia Europejska jest zjednoczona w tym wysiłku na rzecz pomocy Ukrainie w wojnie z Rosją bez dwóch zdań – zapewnił polityk.
– Dzisiaj się okazało, że kiedy jest dobrze przygotowana presja i takie zdecydowanie prawie wszystkich, czyli tych 26 państw, w Unii Europejskiej, to ten „27” do tej pory czasami szukający innych wyjść – mówię o Węgrzech i o premierze Orbanie – on także stał się częścią tej zjednoczonej wspólnoty, która działa na rzecz wsparcia dla Ukrainy. To jest naprawdę bardzo ważny moment – podkreślił.
Victor Orban nie ugrał nic
Od pewnego czasu mówiło się, że innym z warunków Orbana – poza vetem – jest przedłużenie Węgrom o dwa lata czasu na wykorzystanie przysługujących im środków z funduszu odbudowy.
Donald Tusk rozwiał te wątpliwości. – Tym bardziej jest to ważny moment, bo obyło się bez jakichś dwuznaczności typu: „Co Viktor Orban za to dostał?”, „Czy to jest taka metoda, żeby tutaj trochę przycisnąć, tu trochę po szantażować i na końcu coś ugrać dla siebie?” – powiedział.
– Ma być nas 27, cała wspólnota i nikt nikomu za to nie będzie płacił żadnej nagrody. Nikt nie będzie szukał jakichś zgniłych kompromisów i w momencie, kiedy udało się uzyskać takie jednolite stanowisko wszystkich państw, to ta dotychczasowa gra premiera Orbana się zakończyła błyskawicznie. To się okazało w jakimś sensie prostsze niż niektórzy się spodziewali i to dobrze wróży na przyszłość – podkreślił polityk.