Pierwsza kadencja Donalda Trumpa była koszmarna. Wszystko wskazuje na to, że druga będzie jeszcze gorsza.
Nie, to nie jest brawura, choć pierwszą czterolatką w Białym Domu Trump zasłużył na opinię najgorszego prezydenta w historii USA. To chłodna analiza trumpowych zapowiedzi oraz zdanie fachowców obserwujących Trumpa od lat.
— Musimy rozumieć, że Trump 2.0 będzie różnił się od Trumpa 1.0. Kiedy został wybrany po raz pierwszy, był to szok dla elity, ale jednocześnie Trump chciał jej zaimponować. Dlatego w jego administracji pojawili się reprezentanci elit, z którymi walczył. Było to zwycięstwo outsidera, który szukał uznania. Tym razem jest inaczej – kandyduje jako ktoś, kto nie chce uznania, lecz zemsty – mówił przed wyborami „Newsweekowi” słynny politolog Ivan Krastew.
Wszyscy pamiętamy, jaki był Trump 1.0. Podejmował decyzje na podstawie tego, co zobaczył w telewizji Fox News, nie potrafił skupić się na dokumentach, łasił się do dyktatorów na całym świecie, COVID-19 chciał leczyć wybielaczem.
Wszystko wskazuje na to, że sequel tej opowieści będzie głośniejszy, bardziej bombastyczny. I może okazać się tragiczny.
Trump szykując się do „największego powrotu w historii amerykańskiej polityki” zapowiadał, że chce być dyktatorem, chciał zniszczyć NATO, obiecywał, że błyskawicznie zakończy wojnę w Ukrainie (czyli będzie chciał ją zmusić do oddania części terytorium Rosji). Tak, wiadomo, że 47. prezydent USA wygaduje różne rzeczy, nie można przywiązywać się do wszystkiego, co mówi, ale nawet jeśli tylko część z jego zapowiedzi zostanie zrealizowanych, to i tak świat stanie się mniej bezpiecznym miejscem.
– Możemy być pewni, że Trump – nawet jeśli NATO ocaleje – będzie wywierał znacznie większą presję na sojuszników, by płacili wyższe składki i wnosili wkład militarny. Ta zmiana już jest w toku. Ale z naszego punktu widzenia o wiele ważniejsze jest to, że dla Trumpa stosunki z Europą nie są priorytetem. Nie tylko dlatego, że Ameryka się zmieniła: Azja jest dla niej ważniejsza niż Europa. Co więcej: Trump uważa, że Europa jest skazana na porażkę. Spisał ją na straty – mówił Krastew. A to oznacza, że Europa musi na nowo przemyśleć stosunki z USA.
„Demokracja umiera w ciemności” – takie hasło na pierwszej stronie umieścił podczas pierwszej kadencji Trumpa „Washington Post”. Przed obecnymi wyborami właściciel gazety Jeff Bezos – wszystko wskazuje, że w obawie przed zemstą Trumpa – zablokował publikację tekstu, w którym redakcja ogłaszała poparcie dla Kamali Harris.
Demokracja po kolejnej kadencji Trumpa z pewnością będzie w gorszej kondycji niż teraz i to nie tylko w USA. Trump dalej będzie wskazywał drogę populistom na całym świecie. Za to mam przeczucie graniczące z pewnością, że wszystkim Bezosom, Muskom tego świata będzie się żyło jeszcze lepiej. Ale obawiam się, że tylko im.