Dyskusja dotycząca CPK przetacza się przez tradycyjną prasę, media społecznościowe, YouTube i Sejm. Graczem rozdającym karty jest strona rządowa. Maciej Lasek nie gryzie się w język, zapowiada audyt i „odpolitycznienie” projektu. Powiedział też Interii, że nie jest przeciwnikiem CPK. – Jestem przeciwnikiem źle przygotowanych inwestycji. Gdyby ta była prawidłowo przygotowana i prezentowana zarówno społeczeństwu, jak i podczas sejmowych dyskusji, pewnie audyt byłby niepotrzebny – usłyszeliśmy od pełnomocnika rządu ds. CPK.

Polityk mówi nam o wątpliwościach i „braku konkretów” ze strony rządu PiS. – Nawet program wieloletni na lata 2024-2030, wyceniony na 155 mld zł, został uchwalony po wyborach przegranych przez PiS. To pokazuje, jaki jest ich stosunek do CPK – uważa Lasek. – Oni go upolityczniali, my odpolityczniamy. Chcemy wiedzieć, co można wykorzystać w tym momencie, co uratować, jeśli chodzi o wydane środki publiczne. Co jest mało realne, a co można zrealizować w dalszej kolejności. Na te pytania odpowie audyt – przekazał.

Rekomendacje, które będą wynikiem działań zapowiadanych przez polityka, nie przesądzą jednak o losie CPK. Ostatnie słowo należy do Rady Ministrów. – Zaważą też inne przesłanki, związane chociażby z możliwościami budżetu państwa – mówi nam Lasek. Wiceminister ds. funduszy i polityki regionalnej podkreśla, że rekomendacje mają wskazywać „rzeczywiste możliwości”. – Żeby harmonogramy nie były urojone oraz pozwalały oszacować koszt takiego projektu – dodał polityk.

Co ma CPK do przekopu Mierzei Wiślanej

Maciej Wilk, dyrektor operacyjny kanadyjskich linii lotniczych Flair Airlines, jeden z najbardziej zagorzałych zwolenników CPK, podnosi, że hub lotniczy zapewni nam łączność z całym światem, a projekt nie jest żadną gigantomanią. – Jeżeli powstanie CPK o pojemności 40 mln pasażerów i będzie on wypełniony w 100 proc., to będzie to zaledwie 12. lotnisko w Europie pod względem wielkości ruchu – powiedział na antenie Radia Zet.

Jak na takie argumenty odpowiada Maciej Lasek? Wątpi w rentowność projektu. – Jeśli mielibyśmy patrzeć pod kątem wielkości, można wykonać wiele inwestycji infrastrukturalnych i wydać na nie każde pieniądze – przekazał Interii. Jako podobny przykład, w znacznie mniejszej skali, wskazał przekop Mierzei Wiślanej. To, podobnie jak CPK, jeden z głośnych pomysłów PiS.

Koszt jest dwa razy wyższy niż planowany, statki przewożące towary dalej nie pływają do portu w Elblągu, tor wodny dalej nie jest pogłębiony, a wydano na to już ponad 2 mld zł – podnosi Lasek. – Trzeba było podejść do tego projektu racjonalnie i rozmawiać z samorządowcami w Elblągu, żeby go skończyć. Myśleć, by jakkolwiek go wykorzystać – dodaje pełnomocnik rządu ds. CPK.

Zestawianie ze sobą przekopu i centralnego portu budzi jednak wątpliwości zarówno po stronie Marcina Horały, posła PiS oraz poprzednika Laska jak również Pauliny Matysiak z Partii Razem. Oboje uważają, że takie porównania nie mają najmniejszego sensu.

Najwidoczniej strona liberalna jest na „nie” dla każdej dużej inwestycji, którą realizowało PiS. Przy CPK trudno nie zauważyć buńczucznej emocji: nie można go popierać, a przynajmniej nie głośno i otwarcie – mówi Matysiak. – W PO są politycy, którzy popierają ten projekt albo widzą w nim szanse na rozwój. Nie mogę powiedzieć, o kogo chodzi – dodaje.

Marcin Horała: – Przekop Mierzei Wiślanej nie ma absolutnie żadnego związku z CPK. To zupełnie inne inwestycje. Być może popełniliśmy błąd, bo wymieniając szereg ważnych projektów stawialiśmy czasem w jednym szeregu przekop i CPK. A mówimy o zupełnie innej bańce, znaczeniu dla kraju – zastanawia się polityk PiS.

CPK: od prywatnego inwestora po wojsko

Sejmowi zwolennicy CPK uważają, że w przypadku tego projektu nie ma mowy o stratach finansowych. – Od jesieni pojawił się inwestor, który chce budować i czerpać zyski. Skoro prywatny podmiot – jak konsorcjum Vinci Airports – chce inwestować w taki projekt, powinno to dawać do myślenia. Adrian Zandberg zwrócił nawet uwagę, że należy rozważyć czy krajowy hub nie powinien być w 100 proc. polski – powiedziała nam posłanka klubu Lewicy. – W kontekście całej inwestycji nakłady na lotnisko nie są wcale duże. Budżet windują linie kolejowe, są najdroższe – dodała.

Jak mówi Marcin Horała, CPK jest przedsięwzięciem komercyjnym oraz zyskownym. – Stopa zwrotu inwestycji wynosi obecnie 12,5 proc., a więc przyzwoicie. No i w prawodawstwie unijnym lotniska muszą być rentowne. W przeciwnym wypadku byłaby decyzja o zwrocie niedozwolonej pomocy publicznej – podnosi były pełnomocnik rządu ds. CPK z PiS. I przypomina o uzyskanych środkach, które sięgają 8 mld zł.

Kiedy zewnętrzny inwestor chce przekazać pieniądze, jest przekonany, że można zarobić. Konsorcjum Vinci to światowy operator lotnisk, jeden z największych. Zarządza 70 lotniskami – mówi polityk PiS. – Z kolei IFM to australijski fundusz inwestycyjny, który ma w portfelu ok. 150 mld dolarów. Szuka miejsc, gdzie pieniądze można bezpiecznie i zyskownie ulokować. Twarda infrastruktura z dobrą stopą zwrotu to atrakcyjne miejsce – zachwala.

Były wiceminister funduszy w rządzie Mateusza Morawieckiego nie boi się porównywać CPK do największych lotnisk na świecie. Bo w jego opinii, „efekt skali” ma znaczenie w kontekście biznesowym. – Wielkie światowe lotniska jak Inczon (Korea Południowa – red.), Changi (Signapur – red.) – w pierwszym etapie CPK takie nie będzie – są bardzo dobrym i dochodowym biznesem. W Polsce mówi się, że co najmniej milion pasażerów to próg rentowności lotniska – mówi nam Marcin Horała.  

Według zwolenników projektu, poza aspektem biznesowym, na korzyść inwestycji zapoczątkowanej przez PiS ma przemawiać również jej znaczenie strategiczne. W przestrzeni publicznej słychać bowiem o możliwości dostosowania lotniska do potrzeb wojskowych. Kiedy zapytaliśmy o to Macieja Laska, zasugerował, że być może inwestycja powinna być finansowana przez MON. Co na to druga strona?

– W projekcie CPK, w master planie, przewidziano rezerwę terenu pod bazę wojskową. Z poziomu planowania inwestycji komercyjnej to szara plama na mapie, punkty wpięcia infrastruktury, wyjazd na drogi lotnicze i tak dalej. Jeśli MON zechce tam wybudować bazę, ta część będzie budowana z budżetu resortu. Obecnie widzimy taką możliwość, zostawiamy odpowiedni teren – odpowiada Horała.

Paulina Matysiak: – Nie rozumiem oporu ze strony liberalnej. Jakby nie chcieli, żeby nasz kraj się rozwijał. Mamy wiele argumentów za, choćby związanych z ruchem cargo, militarnych jak mówił ostatnio gen. Rajmund Andrzejczak. Jako kraj nigdy nie stworzyliśmy porządnej strategii rozwoju transportu. Bazujemy na wyrywkowych danych i analizach. A kolejne rządy powinny działać progresywnie – uważa.

CPK. Polityczna pyskówka zamiast rzeczowej dyskusji

Przeciętnemu Polakowi, który nie ma bladego pojęcia o lotnictwie czy infrastrukturze, trudno odnaleźć się w politycznej dyskusji dzielącej nawet polityków w ramach jednego ugrupowania, jak w przypadku Joanny Scheuring-Wielgus i Pauliny Matysiak. Dlatego Interia zwróciła się do specjalisty zajmującego się zarówno bezpieczeństwem jak i lotnictwem.

– Dyskusja o CPK ma charakter prawie wyłącznie polityczny. Mało kto umiejscawia ją w całym problemie polskiej infrastruktury transportowej. Żyjemy ponad trzy dekady w III RP, a chociażby jeśli chodzi o koleje nie wydarzyło się nic, co poprawiłoby ich jakość. Właściwie koleje stale się zwijają. Skala inwestycji drogowych też jest mała, jak na tak długi okres. Nadal brakuje nam podstawowej sieci, jeśli chodzi o autostrady oraz drogi ekspresowe – uważa Tomasz Hypki, ekspert ds. bezpieczeństwa i lotnictwa.

W opinii naszego rozmówcy, duży port lotniczy mógłby być zwieńczeniem inwestycji infrastrukturalnych. – Jako pretekst do dyskusji, podjęcia decyzji wpływających na wszystkie korzyści z rozbudowy infrastruktury, CPK jest dobrym pomysłem. Założenie, że to ma być takie albo zbliżone do tego, co do tej pory projektowano, a szczególnie w tej kolejności, w jakiej planowano to robić, jest błędne. Budowa lotniska pośrodku niczego, bez żadnej infrastruktury dojazdowej nie ma sensu – podnosi Hypki.

Sekretarz Krajowej Rady Lotnictwa powołuje się na własne doświadczenia. Jak przyznał, przez lata odwiedził 70 różnych krajów świata i korzystał z różnych lotnisk.

– Podstawą jest metro albo kolej. To jedyna sensowne rozwiązanie: pasażer dojeżdża, wsiada do samolotu i znika. Podróż własnym autem to dramat, parkingi musiałyby być ogromne. Transport samochodowy nie pozwala też dokładnie oszacować czasu przejazdu ze względu na korki, godziny szczytu czy ruch lokalny – argumentuje. – Kolej albo metro, szczególnie jeśli mówimy o wydzielonych torowiskach, na 100 proc. dotrze na czas. Szybka kolej jest w całej Europie, a u nas 160 km/h to wszystko, co może zaoferować kolej z wyłączeniem kilku odcinków. Jako Polacy tracimy mnóstwo czasu na jeżdżenie, spóźnianie się pociągów to prawdziwa zmora. To właśnie trzeba naprawić w pierwszej kolejności – uważa.

Jak mówi Interii Tomasz Hypki, właśnie ze względu na słabo rozwiniętą strukturę transportową, działania obecnego rządu wydają się racjonalne. – Cieszę się ze zmiany politycznej, bo obecna ekipa patrzy na sprawę inaczej od poprzedników. Trudno powiedzieć, z jakich pobudek działał PiS. Czy chodziło o naciski lobbystów, polityków innych państw i tak dalej. Proszę zwrócić na duży nacisk amerykański na wiele sfer naszego życia, który widać gołym okiem – słyszymy.

Co ze znaczeniem strategicznym, wojskowym, w kontekście CPK? – dopytujemy. – To kompletna bzdura. Ześrodkowanie całego transportu w jednym miejscu jest głupotą. Każdy, kto obserwuje Ukrainę, wie, że nie funkcjonuje tam żaden port lotniczy. Ukraina korzysta więc głównie z lotniska w Rzeszowie, skąd sprzęt jest rozwożony drogami i torami – odpowiada Hypki. – W razie konfliktu transport musi być rozproszony. W czasach PRL mieliśmy drogowe odcinki lotniskowe i stamtąd miały operować samoloty bojowe. A samoloty transportowe mają tyle różnych lotnisk w Polsce. Pamiętajmy, że w razie potrzeby nawet duże maszyny mogą startować z powierzchni nieutwardzonych – uważa.

Rząd PiS deklarował, że CPK zostanie oddane do użytku w 2028 r. Według koalicji rządzącej, termin jest nierealny. Katarzyna Pełczyńska-Nałęcz, szefowa resortu funduszy i polityki regionalnej przekonuje, że jako 21. Gospodarkę świata, „stać nas na wielkie projekty”. – Stać nas też na CPK. Audyt Pełnomocnika rządu ds. CPK musi odpowiedzieć, czy i jak ta inwestycja najlepiej przysłuży się Polakom – podsumowała.

Udział

Leave A Reply

Exit mobile version