Agnieszka Niesłuchowska, „Wprost”: Śledzi pani finisz kampanii?
Trochę oglądam w wolnej chwili. Wydaje mi się ciekawa.
Wiec Donalda Tuska przykuł pani uwagę?
Zwróciłam uwagę na niepokojącą narrację.
Im dłużej poznaję styl rządzenia premiera, tym mniej go rozumiem. Zadaję sobie pytanie, czy to, co wyprawia, nie doprowadzi go do drugiej ucieczki z Polski.
Dlaczego?
Mówienie o miłości językiem nienawiści jest mi obce. Można za wiele rzeczy krytykować PiS, ale za ich rządów było w miarę spokojnie, był dobrobyt, który raczej zadowalał obywateli. Teraz furia wróciła, konflikt się zaostrzył. Jako katoliczka jestem bardzo zaniepokojona tym, że wolność słowa jest zagrożona, czuje się niebezpiecznie w tym kraju. Mam nadzieję, że nie dojdzie do ekstremalnych sytuacji.
To znaczy?
Tusk chciałby wsadzić wszystkich do więzienia, porównuje listy PiS do listów gończych. To niezrozumiałe w XXI wieku. Ten styl jest mi obcy, mam dużo pozytywnej energii, nie myślę z nienawiścią o przeciwnikach. Śmieszą mnie ludzie pokroju Tuska.
A co pani sądzi o politykach pokroju Daniela Obajtka, Jacka Kurskiego czy Macieja Wąsika?
Nie zrobili nic złego, a to, co mówią o nich politycy Koalicji Obywatelskiej, to czysta fantazja.