We wtorek wieczorem prezydent Andrzej Duda ułaskawił Mariusza Kamińskiego i Macieja Wąsika, dzięki czemu politycy wyszli z więzienia. Pewny etap więc się zakończył, ale kolejny wciąż jest otwarty. Aktualne pytanie brzmi, czy Kamiński i Wąsik wciąż są posłami i mogą pojawić się w czwartek na posiedzeniu Sejmu.
Politycy PiS przekonują, że Kamiński i Wąsik wciąż są posłami. Politycy obozu rządzącego – w szczególności Donald Tusk i Szymon Hołownia – nie mają wątpliwości, że Wąsik i Kamiński posłami już nie są. Obie strony powołują się na konkretne autorytety prawne.
Mariusz Kamiński i Maciej Wąsik są posłami czy nie? Eksperci tłumaczą
Pierwsza grupa opiera się przede wszystkim na głosie prof. Ryszarda Piotrowskiego. Znany konstytucjonalista wielokrotnie mówił, że w jego opinii Kamiński i Wąsik wciąż są posłami. Powtarzał to również ostatnio na antenie RMF: – Moim zdaniem tak (są posłami – red.), ale to jest wyłącznie mój pogląd, który wynika z przekonania, że próba stwierdzenia wygaśnięcia mandatu podjęta w Sejmie była usiłowaniem nieudolnym.
Politycy rządzący opierają się natomiast głównie na autorytetach prof. Andrzeja Zolla i prof. Ewy Łętowskiej, na których opinie powoływał się w Sejmie marszałek Hołownia. My natomiast zwracamy się do kolejnych przedstawicieli tego środowiska z prostym pytaniem: czy Kamiński i Wąsik wciąż są posłami.
Prof. Piotr Uziębło, konstytucjonalista z Uniersytetu Gdańskiego:
– Moim zdaniem ewidentnie nie są posłami. Z chwilą wydania wyroku te mandaty wygasają. Pozostałe czynności są jedynie deklaratywne, czyli potwierdzają to, co sąd stwierdził. Prawo łaski zostało zastosowane, a prezydent stosując prawo łaski potwierdził fakt skazania ich prawomocnym wyrokiem sądu. Moim zdaniem ewidentnie nie ma podstaw do tego, by uznawać, że mandaty posiadają. Sąd Najwyższy? Kontrola sądowa może być jedynie kontrolą formalną działań marszałka Sejmu, nie kontrolą merytoryczną. Sąd Najwyższy mógłby wskazać jedynie jakieś wątpliwości proceduralne. Prezydent skorzystał z prawa łaski, więc panowie uzyskali z powrotem bierne prawo wyborcze, a gdyby się zdarzyło, że odbywałyby się kolejne wybory, to mogliby w nich kandydować.
Prof. Waldemar Gontarski, adwokat, nauczyciel akademicki, w przeszłości pełnomocnik rządu w Trybunale Sprawiedliwości Unii Europejskiej:
– W Polsce zrealizował się koszmarny scenariusz, że każda partia polityczna zaczyna mieć własny sąd. Według sądu sprzyjającego obecnej koalicji rządzącej, nie są posłami. Według sądu niesprzyjającego, czyli Izby Kontroli Nadzwyczajnej, są posłami. Ale nikt nie zdelegalizował Izby Kontroli Nadzwyczajnej. Dlaczego uznaje się orzeczenie tej izby dotyczące wyników wyborów parlamentarnych, a dlaczego nie uznaje się orzeczenia stwierdzającego, że panowie są nadal posłami? Mamy paralelną rzeczywistość. W moich czasach studenckich zdarzała się, ale tylko w filmie „Lot nad kukułczym gniazdem”. W tej chwili mamy w Polsce wielki „Lot nad kukułczym gniazdem”.
– Moim zdaniem nikt nie wycofał z obrotu orzeczenia Izby Kontroli Nadzwyczajnej, więc są posłami. Aczkolwiek jest też orzeczenie innej izby, która uważa inaczej. Uważam jednak, że była tutaj jurysdykcja Izby Kontroli Nadzwyczajnej.
Michał Laskowski, sędzia Sądu Najwyższego, były prezes SN kierujący Izbą Karną:
– Jeśli zostali skazani wyrokiem prawomocnym na kary pozbawienia wolności, a tak się stało, to z tą chwilą utracili mandaty posłów. Z chwilą wydania wyroku przez sąd okręgowy. Dalsze postępowanie w stosunku do nich miało charakter stwierdzający ten fakt. Decyzja marszałka Sejmu z ewentualnymi odwołaniami służy temu, aby sprawdzić, czy na pewno tak się stało, czy to właśnie oni zostali skazani.
– Co do pana Mariusza Kamińskiego sytuacja jest prawnie jaśniejsza. Jego odwołanie zostało skierowane do Sądu Najwyższego i zostało rozpoznane – negatywnie dla niego. Izba Pracy SN uznała, że decyzja marszałka była prawidłowa. Można snuć różne dywagacje, ale tak orzekł Sąd Najwyższy w prawidłowym składzie i w prawidłowej izbie.
– Co do pana Wąsika sytuacja jest bardziej skomplikowana, bo jego odwołanie trafiło do Izby Kontroli Nadzwyczajnej SN. Izba wydała orzeczenie, nawet w przypadku obu panów, ale trzeba podkreślić stanowczo, że zgodnie z orzeczeniem Trybunału w Luksemburgu ta izba nie stanowi sądu. Odwołanie pana Wąsika tak naprawdę nie zostało więc rozstrzygnięte. Warto jednak podkreślić, że stan prawny został wykreowany przez prawomocne orzeczenie sądu okręgowego. Od tego momentu posłami nie są, ich mandaty wygasły, a teraz chodzi jedynie o kwestie proceduralne.
Małgorzata Kluziak, była prezes Sądu Okręgowego w Warszawie, sędzia w stanie spoczynku, stowarzyszenie Themis:
– Według mnie posłami nie są. Świadczy o tym sama forma ułaskawienia, gdzie prezydent dokonał zatarcia skazania. Tym samym prezydent przyznał w ułaskawieniu, że zostali wcześniej skazani. Skazani wyrokiem z 20 grudnia 2023 roku. Według mnie posłami więc nie są od momentu prawomocnego wyroku. A to zdanie podziela większość prawników karnistów, którzy są autorytetami, w tym sędzia Włodzimierz Wróbel.
Prof. Piotr Kruszyński, adwokat, profesor zwyczajny Uniwersytetu Warszawskiego. Zajmuje się w prawem karnym materialnym i procesowym:
– Większość przedstawicieli doktryny, ja tak samo, uważa, że akt łaski działa w momencie wydania i na przyszłość. Natomiast nie odnosi się do przeszłości. Przyjmując ten punkt rozumowania, w wyniku prezydenckiego ułaskawienia nastąpiło m.in. zatarcie skazania. Ten akt łaski działa na przyszłość, a nie do przeszłości. W przeszłości był wyrok skazujący tych panów wydany 20 grudnia 2023 roku, a w jego konsekwencji wygaśnięcie mandatów. Co do przyszłości nie ma wątpliwości, że panowie mogą się podawać za osoby niekarane, mogą startować w następnych wyborach, ale jeżeli chodzi o ten parlament, to ich mandaty wygasły.
– Z lojalności procesowej muszę przyznać, że rozumowanie odmienne, czyli – skoro nastąpiło zatarcie skazania, to żadnego skazania nigdy nie było – jest moim zdaniem nietrafne, ale nie jest absurdalne. Takiego poglądu też można bronić, chociaż ja się z nim nie zgadzam.