Teksas, New Hampshire, Kalifornia — w kolejnych stanach powstają organizacje domagające się opuszczenia Stanów Zjednoczonych. Aktywiści utrzymują, że rozpad USA jest realny.
Ostatnim przykładem jest Teksas. Niedawno Sąd Najwyższy zezwolił urzędnikom federalnym na usunięcie części bariery, którą stan wzniósł wzdłuż granicy z Meksykiem — uchylając w ten sposób decyzję gubernatora Grega Abbotta. Ruch o nazwie „texit” wykorzystał ten przypadek do kolejnej kampanii wzywającej do ogłoszenia niepodległości od Stanów Zjednoczonych.
— Drut kolczasty w Teksasie skutecznie odstrasza od nielegalnego przekraczania granicy, do którego zachęca Joe Biden. Będę nadal bronił konstytucyjnych uprawnień Teksasu do zabezpieczania granicy i zapobiegania niszczeniu naszej własności przez administrację Bidena — powiedział Abbott. Drut kolczasty został zainstalowany na jego polecenie jako kluczowa część wysiłków na rzecz kontroli nielegalnej imigracji.
Teksas był już niepodległy
Republika Teksasu powstała w 1836 r. i przez dziewięć lat była niepodległym państwem, zanim dołączyła do Unii Amerykańskiej w 1845 r. Daniel Miller, 50-letni prezes Teksańskiego Ruchu Nacjonalistycznego (TNM), ma nadzieję na odwrócenie tego procesu.
Mimo rosnącego poparcia, ruch spotkało jednak kilka niepowodzeń. Chodzi m.in. o próbę zorganizowania referendum secesyjnego podczas republikańskich prawyborów. Krytycy określili krucjatę niepodległościową jako mrzonkę, która nie ma szans powodzenia, przynajmniej na drodze pokojowej. Nie zniechęciło to jednak Millera, który jest przekonany o ostatecznym sukcesie swojej kampanii.
— Myślę, że zmierzamy w jednym kierunku. Niezależnie od tego, czy przez świadomą decyzję, czy upadek systemu federalnego w jego niezdolności do spełnienia podstawowych wymagań. Teksas stanie się niezależnym państwem w ciągu 30 lat — twierdzi Miller.
Czy USA się rozpadną? Walka o referendum
Teksańscy nacjonaliści mają za sobą kilka pracowitych lat. W grudniu TNM dostarczył do Republikańskiej Partii Teksasu w Austin petycję podpisaną, jak twierdzono, przez 139 tys. osób. Wzywała ona do zorganizowania referendum doradczego w sprawie niepodległości Teksasu w marcu 2024 r.
Zgodnie z kodeksem wyborczym Teksasu, minimalna liczba podpisów wymaganych do rozpatrzenia referendum wynosi „pięć procent całkowitej liczby głosów otrzymanych przez wszystkich kandydatów na gubernatora w ostatnich powszechnych prawyborach gubernatorskich partii”. Ostatnie republikańskie prawybory gubernatorskie odbyły się w 2022 r., kiedy to oddano 1,9 mln głosów, wybierając urzędującego Grega Abbotta. W związku z tym do rozważenia referendum potrzeba łącznie 97 tys. podpisów. Jednak republikanie z Teksasu odrzucili petycję.
Przewodniczący Matt Rinaldi twierdził, że została ona złożona późno, a nawet gdyby tak nie było, „zdecydowana większość podpisów pod petycją była nieważna”. Dodał, że wiele nie zawierało kluczowych informacji, jak „miejsce zamieszkania, hrabstwo rejestracji i data urodzenia / numer rejestracyjny wyborcy” lub zostało podpisanych elektronicznie, a nie ręcznie.
Foto: Adrees Latif / REUTERS/FORUM
Wywołało to wściekłą reakcję teksańskich nacjonalistów. Miller ogłosił w podcaście Texas News, że jego grupa „idzie na wojnę z republikanami w Teksasie”. TNM złożyło 10 stycznia nadzwyczajną petycję do stanowego Sądu Najwyższego, obiecując „walkę o swoje prawo do samorządności”. Została ona niemal natychmiast odrzucona.
Teksańscy secesjoniści próbowali również innej drogi. W marcu 2023 r. kongresmen Bryan Slaton przedstawił projekt ustawy wzywającej do referendum w sprawie „tego, czy stan powinien zbadać możliwość uzyskania niepodległości przez Teksas”. Nie udało mu się przejść przez komisję spraw stanowych legislatury. Nastąpiło to po tym, jak Partia Republikańska Teksasu zatwierdziła wezwania do referendum na konwencji w Houston w czerwcu 2022 r.
Takie posunięcia wywołały rosnące zainteresowanie tym, co by się stało, gdyby Teksas ponownie zagłosował za przekształceniem się w niezależną republikę. W wywiadzie dla „Newsweeka” Miller z TNM argumentował, że texit jest antidotum na upadający system federalny.
— System federalny jest zepsuty. Teksańczycy płacą za to cenę. Dla Teksańczyków bardziej sensowne jest rządzenie Teksasem — tłumaczy Miller. Obwinił rząd federalny za rosnące ceny gazu i artykułów spożywczych, a także za rosnący dług publiczny.
Jak wyglądałby niezależny Teksas?
Miller przewiduje, że udane referendum niepodległościowe doprowadzi do procesu negocjacji między Austin i Waszyngtonem, który zakończy się powstaniem dwóch niezależnych, ale ściśle powiązanych ze sobą krajów. — Gdy głosowanie zakończy się wynikiem pozytywnym, nic nie zmieni się natychmiast. Teksańczycy rozpoczną proces zmierzający do uzyskania niepodległości, który obejmuje zmiany w naszej konstytucji stanowej, przyjęcie ustaw wynikających ze zmian konstytucyjnych, ocenę i wykonanie międzynarodowych paktów, traktatów i umów oraz negocjacje różnych kwestii z rządem federalnym — tłumaczy Miller.
— Jeśli rząd federalny będzie postępował zgodnie ze swoją prawie stuletnią polityką poszanowania prawa do samostanowienia, spodziewalibyśmy się, że stosunki z pozostałymi Stanami Zjednoczonymi będą serdeczne i oparte na współpracy — dał Miler.
Na stronie internetowej TNM argumentuje, że niezależny Teksas powinien początkowo nadal używać dolara amerykańskiego, aby zapewnić „stabilność gospodarczą”, co oznacza, że stopy procentowe byłyby nadal kontrolowane przez Rezerwę Federalną. W dłuższej perspektywie powinien dążyć do „wynegocjowania unii walutowej ze Stanami Zjednoczonymi”, podobnej do euro, które jest walutą 20 krajów europejskich. — Jeśli nie będzie to możliwe, Teksas będzie chciał jak najszybciej zbadać możliwość wprowadzenia własnej waluty — wyjaśnia Miller.
Dodał, że Teksas „nie będzie miał obowiązku spłacania części długu zgromadzonego przez system federalny” i zasugerował, że to, czy niepodległy Teksas zaakceptuje swój udział, będzie zależało od negocjacji z Waszyngtonem w sprawie obecnych aktywów rządowych, w tym tego, co otrzyma od amerykańskiego wojska. TNM twierdzi, że po uzyskaniu niepodległości Teksas byłby rządzony jako „jednolite państwo narodowe”, nie zostałby podzielony na mniejsze prowincje. Wymagania dotyczące obywatelstwa zostałyby określone przez ustawodawcę Teksasu, ale „prawdopodobnie będą odzwierciedlać wiele wymagań, aby zostać obywatelem jakiegokolwiek innego samorządnego niezależnego narodu”, podczas gdy „Teksańczycy, którzy już legalnie mieszkają w stanie, gdy stanie się on niepodległy, automatycznie uzyskają obywatelstwo Teksasu”.
Program TNM wzywa również do ustanowienia niezależnego teksańskiego wojska.
Według Millera TNM chce, aby „Stany Zjednoczone i Teksas utrzymały płynny przepływ ludzi i towarów między nimi”. Na stronie internetowej grupa wskazuje na relacje USA z Meksykiem i stwierdza, że Teksas „z łatwością zakwalifikowałby się” do federalnego programu Visa Waiver, który pozwala obywatelom 41 krajów na wjazd do USA na 90 dni bez konieczności posiadania wizy.
W styczniu wzrosło napięcie między władzami Teksasu a władzami federalnymi w związku z imigracją. Gubernator Greg Abbott zablokował funkcjonariuszom Służby Celnej i Ochrony Granic (CBP) patrolowanie Shelby Park w Eagle Pass, gorącego punktu przekraczania granicy z Meksykiem.
12 stycznia kobieta i dwoje dzieci utonęli podczas próby przekroczenia rzeki Rio Grande naprzeciwko Eagle Pass. Dwa dni później Departament Bezpieczeństwa Wewnętrznego wysłał do prokuratora generalnego Teksasu, Kena Paxtona, pismo wzywające do zaprzestania działań. Dał władzom stanowym czas do 17 stycznia na wydanie urzędnikom federalnym zezwolenia na wjazd do tego miejsca lub na podjęcie ewentualnych kroków prawnych. W odpowiedzi Paxton odmówił wycofania się, a jego biuro odparło: „Teksas nie podda się destrukcyjnej polityce otwartych granic Bidena”.
Bitwa o uwolnienie się
Próba secesji prawie na pewno doprowadziłaby do intensywnych sporów prawnych. Sąd Najwyższy orzekł w sprawie Texas v. White z 1869 r., że opuszczenie przez stan unii jest niezgodne z konstytucją. Miller kwestionuje ten pogląd, mówiąc: „Artykuł 1 sekcja 10 Konstytucji Stanów Zjednoczonych wymienia wszystkie działania, które są zakazane dla stanów. Wystąpienie nie znajduje się na tej liście. Zgodnie z 10. poprawką do konstytucji, brak wyraźnego zakazu konstytucyjnego oznacza, że jest to prawo zastrzeżone dla stanów i narodu”.
Profesor Matt Qvortrup, politolog i prawnik, autor wydanej w 2022 r. książki „I Want to Break Free: A Practical Guide to Making a New Country”, powiedział „Newsweekowi”, że Texas v. White „opiera się na nieco tandetnym orzecznictwie” i może zostać obalona przez Sąd Najwyższy.
Brytyjski naukowiec badał ruchy niepodległościowe na całym świecie i intensywnie współpracował z teksańskimi nacjonalistami. Przemawiał też na trzydniowej konferencji TNM TEXITCON w Waco w listopadzie ubiegłego roku.
Zapytany o szanse teksańskich secesjonistów, Qvortrup powiedział, że stan Samotnej Gwiazdy jest „prawdopodobnie jedynym miejscem w Ameryce, które ma poczucie tożsamości” typowe dla niepodległego państwa. Naukowiec argumentował, że aby referendum się odbyło, musiałaby nastąpić „zmiana polityczna w Partii Republikańskiej”, a następnie bitwa prawna, która mogłaby zakończyć się w Sądzie Najwyższym. Qvortrup przyznał, że byłoby to bardzo trudne, ale dodał: „100 lat temu na świecie było ok. 35 krajów. Teraz jest ich 195”.
Warto zauważyć, że wielu prominentnych republikanów z Teksasu zastanawiało się nad secesją z Unii, a nawet wprost ją poparło. Chip Roy może nie ma reputacji osoby, która nie przebiera w słowach, ale nawet jak na standardy republikanów z Izby Reprezentantów, jego oświadczenie z 2 stycznia było niezwykłe. Argumentował, że Stany Zjednoczone weszły w „kryzys konstytucyjny”, a władze centralne albo nie są w stanie, albo nie chcą „bronić naszych granic przed inwazją”. — Moi koledzy Teksańczycy słusznie pytają, czy Teksas i podobnie myślący Amerykanie powinni pozostać częścią rządu federalnego, który porzuca ich dobrobyt, bezpieczeństwo i ochronę, naruszając porozumienie, na mocy którego weszliśmy do unii — mówi Roy.
Zapytany o niepodległość Teksasu w listopadzie 2021 r., senator Ted Cruz powiedział, że „nie jest jeszcze gotowy, aby zrezygnować z Ameryki”, ale „jeśli demokraci fundamentalnie zniszczą kraj, jeśli zapełnią Sąd Najwyższy, jeśli uczynią Waszyngton stanem, jeśli sfederalizują wybory, masowo rozszerzą oszustwa wyborcze, może nadejść moment, w którym będzie to beznadziejne. Jeśli tak się stanie, to myślę, że weźmiemy NASA, wojsko, ropę — powiedział Ted Cruz.
„Oderwany od rzeczywistości”
James Henson, dyrektor Texas Politics Project na Uniwersytecie Teksańskim w Austin, argumentował, że debata na temat niepodległości Teksasu jest bardziej wewnętrzną polityką republikanów niż poważnym projektem.
— Nacjonaliści z Teksasu wzywający do czegoś w rodzaju texitu reprezentują jakąś kombinację fantazji i symbolicznych gestów, z których każdy jest oderwany od rzeczywistości. Republikański aparat partyjny stał się ulubionym miejscem zamieszkania skrajnych i ezoterycznych elementów. Tam takie frakcje są traktowane znacznie poważniej niż wśród ogółu społeczeństwa — tłumaczy Henson.
— W niektórych obszarach czasami udaje im się przesunąć centrum partii na prawo i przyciągnąć uwagę do pomysłów i propozycji, które mają niewielki związek z rzeczywistością, takich jak idea niezależnego Teksasu — dodaje Henson.
Miller gorzko kwestionuje sugestię, że teksański nacjonalizm jest sprawą prawicową, argumentując: — Aby ruchy niepodległościowe odniosły sukces, muszą mieć charakter ponadpartyjny.
Przed założeniem TNM w 2005 r. Miller spędził dwa lata, studiując ruchy secesjonistyczne na całym świecie, w tym w Szkocji, Katalonii i Quebecu.
„Nie ma wiarygodnego scenariusza”
Joshua Blank, ekspert w dziedzinie polityki stanowej na Uniwersytecie Teksańskim w Austin i dyrektor badawczy Texas Politics Project, argumentował, że jest mało prawdopodobne, aby jakikolwiek texit odbył się w sposób pokojowy. — Myślę, że historia jasno pokazała, że nie ma wiarygodnego scenariusza, w którym Teksas mógłby pokojowo wyodrębnić się ze Stanów Zjednoczonych, nawet gdyby taka była wola jego mieszkańców. A według mojej wiedzy nic na to nie wskazuje — mówi Blank.
— Kiedy zaczynasz myśleć o mechanice wycofania się Teksasu ze Stanów Zjednoczonych, śmieszność tej propozycji szybko staje się oczywista. Choć Teksas szczyci się pojęciem niezależności, podobnie jak większość stanów, polega na dolarach federalnych — zwłaszcza w ostatnich latach — aby pomóc w zapewnieniu stosunkowo niskiego poziomu usług państwowych. Aby Teksas wycofał się z USA, stan musiałby znacznie zwiększyć swoje dochody zarówno poprzez podatki, jak i opłaty, aby zrekompensować utracone dolary federalne, ale także zacząć zapewniać finansowanie wielu, często bardzo drogich, usług, które nie są już świadczone przez rząd federalny — wyjaśnia Blank.
— Centralnym elementem republikańskiej ortodoksji w Teksasie jest model rządu oparty na niskich podatkach i niewielu usługach. Wypełnienie luki w finansach i świadczeniu usług przez rząd federalny wymagałoby radykalnie innego, znacznie rozszerzonego modelu rządu w Teksasie, którego, jak podejrzewam, większość republikańskich wyborców nienawidziłaby bardziej niż ciągłego uczestnictwa Teksasu w Stanach Zjednoczonych — opowiada Blank.
Debata nad niepodległością Teksasu wpisuje się w szerszą dyskusję na temat jedności, a nawet żywotności Stanów Zjednoczonych w obliczu obecnych napięć politycznych. W lutym 2023 r. republikanka z Izby Reprezentantów Marjorie Taylor Greene wywołała ognistą dyskusję, wzywając do „narodowego rozwodu”, w wyniku którego kraj „podzieliłby się na czerwone i niebieskie stany oraz zmniejszył rząd federalny”.
Późniejszy sondaż YouGov/Economist wykazał, że 23 proc. Amerykanów zgodziło się z tą propozycją, w porównaniu do 62 proc., którzy się z nią nie zgodzili i 15 proc., którzy nie byli pewni.
Po tym, jak w grudniu Sąd Najwyższy w Kolorado orzekł, że Donald Trump nie jest konstytucyjnie uprawniony do pełnienia drugiej kadencji jako prezydent, ze względu na ograniczenia 14. poprawki dotyczące osób zaangażowanych w „powstanie”, Greene powtórzyła swój apel na X, wcześniej Twitterze.
Republikanka z Georgii napisała: „Ameryka znajduje się w kryzysie konstytucyjnym. Administracja umożliwia inwazję graniczną na pełną skalę i ukrywa nielegalnych imigrantów. Sądy angażują się w tyranię sądową. Rząd jest politycznie uzbrojony przeciwko ludziom. Wkrótce rozwód narodowy może być naszą jedyną opcją”.
Miller powiedział „Newsweekowi”, że to „pomocne”, że Greene wywołała dyskusję, ale odrzucił pomysł, że USA można podzielić na demokratów i republikanów. — To jest unia 50 suwerennych stanów. Nie ma mowy o podziale Stanów Zjednoczonych ze względu na przynależność polityczną. To od poszczególnych stanów zależy, czy chcą kontynuować ten związek, ponieważ ostatecznie jest to dobrowolna unia — mówi Miller.
Każda próba podziału Stanów Zjednoczonych na demokratów i republikanów musiałaby zmierzyć się z faktem, że nie ma oczywistego podziału geograficznego, z konserwatywnymi stanami zawierającymi również bardziej liberalne rejony, zwykle wokół głównych miast i odwrotnie w przypadku niektórych obszarów wiejskich w stanach kontrolowanych przez Demokratów.
Rozwój ruchów wolnościowych
Nie powstrzymało to jednak wielu ruchów secesjonistycznych przed przedstawieniem swoich racji, szczególnie w przypadku geograficznie skoncentrowanego gniewu z powodu krajowych wydarzeń politycznych. W następstwie zwycięstwa Trumpa w wyborach w listopadzie 2016 r. calexit, czyli secesja Kalifornii, stał się popularnym tematem na Twitterze.
Późniejszy sondaż przeprowadzony przez Instytut Studiów Rządowych Uniwersytetu Kalifornijskiego w Berkeley wykazał, że 44 proc. demokratów w tym stanie poparłoby „proponowaną inicjatywę głosowania w całym stanie, która wzywa Kalifornię do ogłoszenia niepodległości od Stanów Zjednoczonych i stania się odrębnym krajem”. Jeśli chodzi o całą populację, takie stanowisko poparłoby 32 proc. Kalifornijczyków.
Carla Gericke jest p.o. prezesa Fundacji na rzecz Niepodległości New Hampshire i rzeczniczką Free State Project (FSP), ruchu, który zachęca osoby o poglądach libertariańskich do „przeprowadzki do New Hampshire w poszukiwaniu wolności”.
Aby dołączyć do FSP, co zrobiło już ponoć ponad 20 tys. osób, trzeba „wyrazić swój zamiar przeniesienia się do stanu New Hampshire”, a następnie „dołożyć wszelkich praktycznych starań w celu stworzenia społeczeństwa, w którym maksymalną rolą rządu cywilnego jest ochrona życia, wolności i własności jednostek”.
Uzasadniając tę politykę, FSP stwierdza: „Koncentrując się w jednym stanie, maksymalizujemy nasz wpływ jako aktywistów, przedsiębiorców, budowniczych społeczności i liderów myśli”. Chociaż nie wszyscy działacze FSP popierają całkowitą niezależność Granite State, Gericke mówi „Newsweekowi”: — Nadszedł na to czas. To odzwierciedlenie frustracji, którą odczuwają wszyscy w spektrum politycznym.
3 stycznia reprezentant Jason Gerhard, republikanin z legislatury New Hampshire, przedstawił projekt ustawy, zgodnie z którym jeśli dług federalny kiedykolwiek osiągnie 40 bln dol., czyli ok. 6 bln dolarów więcej niż obecnie, stan „ogłosi niepodległość i będzie działał jako suwerenny naród”.
Apokaliptyczne spojrzenie na secesję oferuje nadchodzący film Alexa Garlanda „Civil War” z Kirsten Dunst i Nickiem Offermanem w rolach głównych, którego zwiastun ukazał się w grudniu. W filmie opowiadającym o podziałach politycznych w Ameryce, 19 stanów opuściło unię, tworząc frakcje, takie jak Florida Alliance, co kończy się wojną.
W jednej ze scen bojownicy trzymają na muszce grupę dziennikarzy i cywilów, z których jeden mówi: „Jesteśmy Amerykanami, OK?” Uzbrojony mężczyzna, grany przez prawdziwego męża Dunst, Jesse Plemonsa, odpowiada pytaniem: „OK, ale jakiego rodzaju Amerykanami jesteście?”
Jeśli napięcia przerodzą się w kryzys, istnieje wiele frakcji, w tym teksańscy nacjonaliści, gotowych zmienić geografię polityczną Ameryki Północnej. Wielką ironią może być to, że jedyną siłą wystarczająco silną, by zniszczyć Stany Zjednoczone, są one same. Jeśli chodzi o Millera, zapytany o prawdopodobieństwo, że Teksas będzie niepodległym stanem w ciągu 30 lat, nie okazał nawet cienia wątpliwości. — Jestem tego pewien na 100 procent — powiedział.
Tekst opublikowany w amerykańskiej edycji „Newsweeka”. Tytuł, lead i skróty od redakcji „Newsweek Polska”.
Foto: Newsweek