PiS wiedziało o liczącym ponad 70 stron dokumencie opisującym, jakie zarzuty wobec kandydata na prezydenta mogą pojawić się w trakcie kampanii. Nie wie tylko, kto go zamówił ani po co.
Politycy PiS, z którymi rozmawiamy o raporcie, przyjmują dwie postawy — agresywną albo analityczną. Pierwsi od razu mówią, że to na pewno ludzie Trzaskowskiego wyciągają brudy i że połowa to nieprawda. Drudzy próbują się zastanawiać, czy coś z tego dalej będzie.
— Mniej więcej od końca października pojawiały się informacje, że „jest coś” na Karola i że trzeba będzie sprawdzić, czy to nam potężnie nie zaszkodzi — słyszymy. Koniec października to czas, gdy klarowała się decyzja, że partia nie ogłosi swojego kandydata na prezydenta we wcześniej wyznaczonym terminie. Upadała bardzo mocna jeszcze kilka dni wcześniej kandydatura Przemysława Czarnka.
Karol Nawrocki nagle grał w pierwszej trójce i to sprawiło, że kilku członków partii zaczęło się nim poważnie interesować. Nie ma co się dziwić, że postanowili sprawdzić, co może ich czekać w trakcie kampanii.
Raport napisali profesjonaliści
Analiza przeprowadzona w dokumencie o Nawrockim jest bardzo sensowna i od razu widać, że zrobił ją ktoś, kto na co dzień zajmuje się analizą danych czy nawet białym wywiadem. W dodatku autorzy zaznaczają, że nie uważają Karola Nawrockiego za neonazistę, radykała czy przyjaciela gangsterów. Podkreślają natomiast, że taka narracja jest bardzo łatwa do zbudowania na podstawie dawnych znajomości szefa IPN.
Raport jest dokładnym przeglądem całego środowiska kibicowsko-gangsterskiego Trójmiasta. Po wprowadzeniu bohaterów, którzy należą do kibiców Lechii, następuje rozdział pt. „Niebezpieczne związki”, opisujący, jak media mogą przedstawić znajomości Nawrockiego i które z nich mogą przysporzyć mu problemów. Chodzi tu przede wszystkim o Olgierda L. (w tekście pada pełne nazwisko) i Grzegorza H. (autorzy także podają pełne nazwisko). Jeden jest zamieszany w sprawę gangu sutenerów, drugi jest neonazistą. O H. usłyszeliśmy w 2017, kiedy duńska policja została oskarżona o pobicie polskiego kibica. Był to właśnie Grzegorz H. Politycy PiS bronili go wówczas przed zarzutami, że to on rozpoczął bójkę, rzucając się na duńskich policjantów.
L. i H. są „kolegami” z ringu Karola Nawrockiego i obaj należą do gangu motocyklowego Bad Company. Tak się składa, że o niecodziennym spotkaniu tego gangu z premier Beatą Szydło i Antonim Macierewiczem informował już kiedyś TVN. Bad Company pomagało przy usuwaniu skutków wichury, więc członkowie grupy znaleźli się w otoczeniu pani premier.
L, prowadzi Fundację im. Sergiusza Piaseckiego, która ma kultywować pamięć Żołnierzy Wyklętych. Patron fundacji to najwyraźniej ważna postać również dla Nawrockiego. Kiedy wypłynęły jego zdjęcia z Wielkim Bu, zawodnikiem MMA z kryminalną przeszłością, szef IPN tłumaczył, że spotkał się z nim w celach resocjalizacyjnych i podarował mu książkę właśnie Sergiusza Piaseckiego pt. „Kochanek Wielkiej Niedźwiedzicy”. Tłumaczył, że w niespokojnych czasach trzeba — tak jak Piasecki — stawać po stronie wartości. I o tych wartościach powinien mówić w swoim środowisku.
Autorzy analizy zwracają też uwagę na to, że przedstawiciele Bad Company, ludzie związani z L., bywali w Muzeum II Wojny Światowej na różnego rodzaju imprezach organizowanych przez Karola Nawrockiego.
H. z kolei ma należeć do organizacji Blood and Honour działającej w Polsce jako Club 28. To nazistowska organizacja z kontaktami w całej Europie, która urządza imprezy pod hasłem „88 parties”. 88 to powszechnie znany symbol oznaczający HH, czyli „Heil Hitler”. Jak piszą autorzy raportu, znajomość z H. Karol Nawrocki potwierdził w tekście „Gazety Wyborczej”. Twierdził, że to znajomość przypadkowa, wynikająca z zajęć reedukacyjnych prowadzonych w więzieniu, w którym H. odsiadywał wyrok.
Problematyczne „lajki” i Lwy Północy
„Kandydatura ta jest z pewnością podatna na wywołanie >>efektu Jagodna<<” – ostrzegają autorzy analizy. Chodzi o to, że wszystkie informacje przedstawiające Nawrockiego jako towarzysza neonazistów i zwykłych przestępców mogą wywołać nadzwyczajną mobilizację po lewej stronie sceny politycznej. Omawiając publikowane w telewizji i prasie materiały, twórcy raportu podkreślają, że media przerysowują związki Nawrockiego z półświatkiem. „Nawrocki przedstawiony jest niemalże jako członek grupy L. — co jest bzdurą” — czytamy.
Jednocześnie jednak piszą, że dotychczasowe wypowiedzi prezesa IPN na temat tych znajomości są bardzo wstrzemięźliwe i mają go chronić przed zarzutami o kłamstwo, ale się nie obronią, „zwłaszcza jeśli ktoś poświęci czas i pieniądze, żeby zniszczyć wizerunek kandydata PiS”.
W dalszej części raportu następuje analiza działań w social mediach Karola Nawrockiego. Dość łatwo jest znaleźć jego „lajki” pod postami panów L. i H. Inny przykład: Nawrocki zamieścił post opisujący jego interakcję z dziennikarką „Gazety Wyborczej”, Olgierd L. (o którym Nawrocki mówił, że „nie znał go w czasach, gdy ten był bokserem Stoczniowca”) napisał pod nim „Ej, Karol dobrze, że ją na końcu zaorałeś, klasa”, a Nawrocki to „zalajkował”. Kandydat na prezydenta polubił także zdjęcie Bad Company z Antonim Macierewiczem. W sieci można znaleźć również serię zdjęć dokumentujących wizyty Bad Company w Muzeum II Wojny Światowej, którego Nawrocki był wówczas dyrektorem.
W raporcie omówiony jest również wątek Stowarzyszenie Lwy Północy, które Nawrocki zakładał. To kibicowska organizacja Lechii Gdańsk. Wiadomo, że do takich organizacji raczej nie należą święci. Autorzy dokumentu opisują kilka imprez organizowanych przez Lwy Północy, na których pojawiły się ludzie o co najmniej wątpliwej reputacji. Wymieniają całą listę osób powiązanych w taki czy inny sposób z Olgierdem L. czy Grzegorzem H., z których duża część należy do kręgu (zwykle dalszych, ale jednak) znajomych Karola Nawrockiego.
Można uznać, że to typowe środowisko kibicowskie. Jedni mają na koncie wyroki, inni są przykładnymi ojcami rodzin. Tyle że Karol Nawrocki kandyduje na prezydenta, a nie na szefa grupy kibolskiej. Jak zauważają autorzy analizy, szef IPN nigdy nie zerwał tych trudnych związków, a wręcz przeciwnie — wciągał swoich kolegów z ringu i stadionu w inicjatywy organizowane przez Muzeum II Wojny Światowej. Teraz natomiast na tej boskersko-kibicowskiej legendzie buduje kolejną: o twardzielu, który może stanąć do walki z każdym. Autorzy analizy uważają, że po pierwsze nie da się już tego naprawić, a po drugie, że nieprzychylne PiS-owi media prędzej czy później połączą wszystkie te kropki.
Nie ma oskarżeń i haków
To, co jest interesujące w tym opracowaniu to, że nie jest ono utrzymane w typowym dla tego typu dokumentów pojawiających się od czasu do czasu w PiS tonie oskarżeń i haków. Jest to dość typowa analiza pokazująca potencjalne zagrożenia i wskazująca, że bardzo trudno będzie się przed nimi ustrzec.
— Szczerze mówiąc, słyszałem o tym dokumencie, ale nie widziałem go wcześniej — mówi nasz rozmówca z PiS. — Te połączenia są widoczne i na pewno znajdą się w kampanii, ale sądziłem z plotek, że jest tam coś więcej — dodaje.
Właściwie nic więcej nie jest chyba potrzebne. Jak zwracają uwagę autorzy analizy, w czasach, gdy wszyscy robią zdjęcia i filmy w każdej sytuacji, to, co jest w tej chwili w internecie, może być tylko czubkiem góry lodowej. Jeśli istnieją materiały wskazujące na większą zażyłość Karola Nawrockiego z ludźmi o wątpliwej reputacji, to na pewno wypłyną w czasie kampanii. I to niekoniecznie za pośrednictwem służb.
Wciąż pozostaje otwarte pytanie, kto zlecił analizę. Karol Nawrocki mówi, że wszystko, co napisano w raporcie, to głęboka manipulacja. Miał jednak świadomość, że raport istnieje.
— W raporcie są konkluzje, które jasno wskazują, że nie jestem ani zwolennikiem tych ideologii, ani przestępcą, ani kryminalistą — mówił Nawrocki w czasie spotkania w Chełmie. Przypomnijmy, że politycy PiS uznali, że ten raport to atak „ludzi Tuska”. Jednak gdyby faktycznie tak było, to konkluzje dokumentu prawdopodobnie brzmiałyby zgoła inaczej.
Politycy Platformy natomiast już składają wnioski do prokuratury w sprawie kontaktów Nawrockiego.
— Kierujemy zapytanie do prokuratora generalnego. Zadamy pytanie, czy w śledztwach dotyczących tych grup przestępczych, czy też tych osób, które są przedmiotem charakterystyki przygotowanej dla Jarosława Kaczyńskiego, pojawia się w jakiejś roli procesowej Karol Nawrocki — zapowiedzieli posłowie Dariusz Joński i Michał Szczerba.