Produkcja pokazuje nie tylko mecze, ale i również emocje po zwycięstwach, czy też porażkach w ważnych spotkaniach. Ponadto jest tam wiele zakulisowych informacji o problemach i zmianach w klubie. Dodatkowo serial umożliwia poznanie prezesa klubu Dariusza Mioduskiego, zarządu, sztabu trenerskiego, samych piłkarzy oraz ich partnerki z trochę innej strony. „Legia. Do końca” składa się z sześciu odcinków. Trzy pierwsze zadebiutują na Prime Video już 2 lutego 2024 roku, a pozostałe pojawią się tydzień później – 9 lutego.
Premiera dokumentu „Legia. Do końca”
Przed oficjalnym zaprezentowaniem dwóch pierwszych odcinków odbyła się krótka rozmowa z osobami odpowiedzialnymi za produkcję, czyli członkami firmy Rochstar oraz z prezesem warszawskiej Legii – Dariuszem Mioduskim i piłkarzami – Bartoszem Kapustką, Pawłem Wszołkiem i Rafałem Augustyniakiem.
– W tym serialu widać naturalność, autentyczność i ludzi związanych z klubem. Sukcesu nie osiągają tylko ci, którzy wybiegają na boisko. Pracują z nami ludzie na co dzień niewidoczni, zaczynając od osób biorących sprzęt, kitmenów, czy też kucharzy. Nie chcę nikogo pominąć, bo jest wiele osób, które ciężko pracują na ten sukces, a koniec końców mówi się tylko o piłkarzach – powiedział wahadłowy stołecznego klubu.
Dariusz Mioduski: Moim marzeniem było pokazanie Legii światu
Rinke Rooijens, który prowadził nadzór merytoryczny i kreatywny nad tą produkcją, przyznał, że największym wyzwaniem była budowa zaufania. Podobne odczucia miał Paweł Wszołek, który zdradził, w jaki sposób pierwsze lody zostały przełamane. – Na początku trochę się krępowaliśmy, ale z każdym miesiącem było coraz lepiej. Pamiętny wyjazd do Turcji rok temu, gdzie z ekipą filmową poznaliśmy się jeszcze lepiej. Zrobiliśmy sobie parę żartów, które będą widoczne w produkcji – powiedział z uśmiechem.
Właściciel Legii Warszawa Dariusz Mioduski wyznał w dniu premiery, że dla niego i innych członków klubu ważna była autentyczność w tym serialu. – Najważniejszym wymiarem tego filmu było to, by Legię zmienić od środka. Nie mieliśmy scenariusza i nie wiedzieliśmy, jak skończy się sezon 2022/23. Po prostu zdecydowaliśmy, że wpuścimy kamery i zobaczymy, co wyjdzie. Wyszło fajnie, natomiast my musieliśmy się tego wszystkiego uczyć – kontynuował.
– Moim marzeniem było pokazanie Legii światu. Nie tylko jako największy polski zespół, ale też jako klub, który łamie stereotypy zarówno o sobie, jak i o Polsce czy Warszawie. Chcieliśmy pokazać trochę tego pięknego miasta światu, emocje związane z Legią, jakie też wzbudza w innych polskich miastach. Ponadto chcieliśmy zademonstrować naszą świetną infrastrukturę treningową oraz to, że jesteśmy jednym z wielkich klubów w Europie – podkreślił.
Dariusz Mioduski wyznał, że bez Amazona jego marzenia mogłyby się nie ziścić. – Bez nich nie byłoby to możliwe. Zależało mi, na pokazaniu Legii na światowej platformie streamingowej, do której mają dostęp ludzie na świecie, by każdy zainteresowany tą tematyką znalazł coś dla siebie – powiedział.
Paweł Wszołek: Ten serial jest stworzony dla wszystkich
Jak podkreślają uczestnicy produkcji, ten dokument nie jest tylko dla osób, które są z Warszawy, albo tylko interesują się piłką nożną. – Serial jest stworzony dla wszystkich ludzi. Znajdą tam szczere emocje, mogą poznać nas jako normalnych ludzi, którzy na co dzień mają swoje życie, bo nie samą piłką żyjemy. Chodzimy po tych samych ulicach, robimy zakupy, mamy swoje problemy. Każdy znajdzie coś dla siebie w tym serialu. Nie chcę zachęcać, ale kto nie obejrzy, dużo straci – zaznaczał Paweł Wszołek.
– Tak jak wspominałem, nie wiedzieliśmy, co będzie w scenariuszu, ale wiedzieliśmy, że emocje będą związane z ludźmi, więc to nie jest tylko serial o piłce nożnej. Tym ta produkcja różni się od pozostałych serialów o tematyce sportowej. Dokument jest o ludziach, o tym, jacy są, jak się zachowują, jak przyjmują zwycięstwa, porażki i problemy. To jest coś unikalnego – uważa Dariusz Mioduski.
Bartosz Kapustka: Hasło „do końca” pasuje do Legii Warszawa
Dlaczego dokument został nazwany „Legia. Do końca”? Swoje zdanie w tej sprawie przedstawił Bartosz Kapustka. – Od pierwszych dni w Warszawie dało się poczuć legijne DNA, jakim jest walka do końca i determinacja do zdobywania trofeów. Ten serial fajnie pokazuje budowę nowej drużyny. Poza meczem w Zielonej Górze wszystkie spotkania rozstrzygały się w ostatnich minutach. Możne nie graliśmy pięknie, ale do końca wierzyliśmy, że uda się wygrać. Pokazaliśmy, że są w nas determinacja i wiara do końca. Nie chodzi tylko o piłkarzy, ale również kibiców, którzy dali nam kredyt zaufania i wspierali nas do końca. To hasło rzeczywiście pasuje do tego serialu i Legii Warszawa – powiedział.
– Legia na pewno była w dużym kryzysie. Jak tutaj przyszedłem, klub walczył o utrzymanie. To pewnie było dla nich pierwsze takie doświadczenie w życiu, bo Wojskowi rok w rok walczą o mistrzostwo. To pokazuje, jak ten zespół dojrzewał. Budowaliśmy drużynę i myślę, że się to udało, bo w kolejnym sezonie wywalczyliśmy drugie miejsce, zdobyliśmy puchar Polski – zakończył Rafał Augustyniak.