W połowie roku ma wystartować nowy rządowy program dopłaty do kredytów. Mieszkanie na start przypomina swoim założeniem wcześniejszy program Bezpieczny Kredyt 2 proc.: dopłaty do rat kredytowych będą przysługiwać przez 10 lat od podpisania umowy kredytowej. Program ten ma umożliwić zakup mieszkania lub domu, budowę domu oraz nabycie wkładu mieszkaniowego w spółdzielni lub partycypacji w SIM/TBS.
Mieszkanie na start – co wiemy o programie?
W programie będzie obowiązywał limit wiekowy dla singli do 35. roku. Pozostałe gospodarstwa takiego limitu nie będą miały. Będą natomiast limity dochodowe, progi mają wynosić:
- 10 tys. zł brutto dla 1-osobowego
- 18 tys. dla 2-osobowego
- 23 tys. dla 3-osobowego
- 28 tys. dla 4-osobowego
- 33 tys. dla 5-osobowego.
Wysokość dopłat do kredytów będzie zależna od wielkości gospodarstwa domowego. Największe dopłaty otrzymają rodziny wielodzietne, które mogą liczyć nawet na kredyt oprocentowany na poziomie 0 proc. Dofinansowanie kredytów hipotecznych przekłada się na obniżenie oprocentowania kredytów w następujących przedziałach:
- 1,5 proc. dla 1- lub 2-osobowego gospodarstwa domowego,
- 1 proc. dla 3-osobowego gospodarstwa domowego,
- 0,5 proc. dla 4-osobowego gospodarstwa domowego,
- 0 proc. dla 5- lub większego gospodarstwa domowego.
Nie podano terminu startu Mieszkania na start
Poprzednia odsłona rządowego programu doprowadziła do znacznego wzrostu cen nieruchomości. Po dwóch latach stagnacji na rynku, gdy deweloperzy ograniczali budowy nowych budynków mieszkalnych, nagle pojawiło się kilkadziesiąt tysięcy klientów zainteresowanych dokonaniem zakupu jak najszybciej. Zarówno sprzedający na rynku pierwotnym, jak i wtórnym mogli zaryzykować podnoszenie cen o kilkanaście procent – a i tak znaleźli kupujących.
Z końcem zeszłego roku program został wygaszony, gdyż skończyły się pieniądze na dopłaty. Poprzedni rząd zdecydowanie nie zakładał, że Bezpieczny kredyt 2% będzie cieszył się takim powodzeniem i przeznaczył na dopłaty zdecydowanie za mało pieniędzy.
Kto nie zdążył w ciągu 6 miesięcy złożyć wniosku, ale chce skorzystać z dopłaty, musi uzbroić się w cierpliwość. Pytanie tylko, czy „rzucenie” dopłat nie doprowadzi do kolejnej fali wzrostów cen nieruchomości. Serwis nieruchomości dompress.pl zapytał deweloperów, czy spodziewają się, że wejście w życie programu Mieszkanie na start po raz kolejny podbije ceny metra kwadratowego.
Deweloperzy o prognozowanych cenach nieruchomości
Andrzej Gutowski, wiceprezes i dyrektor działu sprzedaży Ronson Development, przyznał, że aktualniezainteresowanie mieszkaniami jest niższe niż w końcówce 2023 roku. -Część z potencjalnych nabywców wstrzymuje się z decyzjami o zakupie, oczekując ewentualnego następcy programu Bezpiecznego Kredytu 2 proc. Warto jednak zaznaczyć, że rynek mieszkaniowy cały czas funkcjonuje, oferując możliwości również dla tych klientów, którzy nie mogą skorzystać z preferencyjnych programów finansowania – powiedział.
Cezary Grabowski, dyrektor sprzedaży i marketingu Bouygues Immoblier Polska zauważył, że osoby korzystające z BK2 były zainteresowane przede wszystkim mieszkaniami do 700 tys. zł, dlatego też obecnie mieszkań 2 i 3-pokojowych w tej puli cenowej o kompaktowych rozkładach jest najmniej.
– W obecnej sytuacji na rynku mieszkaniowym klienci nie czekają zbyt długo z podpisaniem umowy, gdyż widzą, że oferta mieszkań z rynku pierwotnego kurczy się z każdym dniem. Osoby, które decydują się na zakup mieszkania, bardzo często szybko finalizują transakcję. Wiedzą, że wydłużony okres oczekiwania, może spowodować, że liczba dostępnych mieszkań jeszcze się zmniejszy – dodał.
Tomasz Kaleta, dyrektor departamentu sprzedaży Develia S.A. przyznał z kolei, żepo wstrzymaniu przez banki przyjmowania wniosków o Bezpieczny Kredyt 2 proc. zaczęły pojawiać się pytania o ofertę w ramach nowego programu wsparcia. – Jednak dopóki szczegóły tego rozwiązania nie będą znane, nie będziemy mogli rozmawiać o nich z klientami. Przewidujemy, że nabywcy nauczeni doświadczeniem z minionych miesięcy nie będą czekać z decyzją o zakupie. Dużo osób obawia się jeszcze większego wyczerpania oferty i dalszych wzrostów cen, które w 2023 roku wzrosły w dużych polskich miastach średnio o 18 proc. – powiedział.