Wiele małp zachowało ogony, które są u nich bardzo ważne. U najprymitywniejszych naczelnych takich jak chociażby lemury pełni on rolę komunikacyjną.
Jaskrawe, pasiaste, w każdym razie dobrze widoczne ogony postawione pionowo są niczym latarnia morska albo sztandar, pozwalający grupie lokalizować się nawzajem. Daje on także sygnały chociażby do ucieczki. U innych małp ogony przekształciły się w rodzaj piątej kończyny, dzięki której zachowują lepszą równowagę podczas poruszania się wśród drzew.
U żyjących w Ameryce Południowej i Środkowej czepiaków jest on na dodatek chwytny, co ułatwia im szybkie przemieszczanie się w konarach.
Część małp jednak, a także ludzie, mają ogon zredukowany albo nie mają go wcale. Niektóre gatunki makaków mają ich jedynie pozostałości. W Indiach, Bangladeszu, Birmie i Indochinach żyje np. makak świńskoogonowy, nazwany tak właśnie z tego powodu, że jest on skarlały i przypomina ogon świni. U barwnych mandryli ze środkowej Afryki krótki ogonek jest zadarty ku górze i nie pełni w zasadzie już żadnej istotnej roli, może poza odrobiną komunikacji. Mandryle jednak, podobnie jak pawiany i wiele innych małp, stawiają na inny rodzaj komunikacji związany chociażby ich kolorami (w tym modzeli pośladkowych). Poza tym to małpy naziemne, ogony nie są im już potrzebne.
Bez ogonów radzą sobie już małpy człekokształtne, obejmujące gibony oraz człowiekowate (w tym nas). Gibony, orangutany, szympansy czy goryle są pozbawione tego udogodnienia, jakim wydaje się ogon, pozwalający na wiele dodatkowych funkcji i ułatwiający w jakimś sensie życie, komunikację i poruszanie się. Dlaczego jednak niektórzy przedstawiciele naczelnych, w tym my, zrezygnowaliśmy z tego wynalazku natury?
Brak ogona jest od lat uważany za dowód na ewolucyjny postęp i doskonałość oraz wyższe zaawansowanie w rozwoju istot takich jak małpy człekokształtne. Także na wyższość człowieka. Jednakże badania przeprowadzone przez nowojorskich genetyków wskazują na to, że za tą kluczową z naszego punktu widzenia zmianę, która ma dowodzić wyższości w rozwoju, stoi maleńka mutacja genetyczna w genie zwanym TBXT.
To gen odkryty już w 1927 roku przez radziecką (ukraińską) genetyczkę Nadjeżdę Dobrowolską-Zawadską pochodzącą z Kijowa. W latach dwudziestych pracowała ona w Paryżu i odnalazła gen odpowiadający za długość kości ogonowej i kości krzyżowej. Ona także opisała, w jaki sposób gen ten wpływa na rozwój czy zatrzymanie rozwoju tych kości u embrionów.
Badania przeprowadzone teraz na myszach wykazały, że mutacja tego genu decyduje o obecności i ewentualnie także długości ogona. Myszy z mutacją TBXT albo miały krótszy ogon, albo nie miały go wcale.
Jak mówi Itai Yanai, genetyk i biolog z Uniwersytetu Nowojorskiego, po raz pierwszy możemy nakreślić całkiem realny scenariusz mechanizmu genetycznego, który doprowadził do utraty ogona u naszych przodków.
„Zaskakujące jest, że tak duża zmiana anatomiczna może być spowodowana tak małą zmianą genetyczną” – stwierdził Itai Yanai. Doszło do niej dość wcześnie, bo już zapewne 25 milionów lat temu. To jest zatem moment, gdy możemy mówić o powstaniu pierwszych istot człekokształtnych. Jeszcze nie ludzi, ale grupy małp pozbawionych ogona.
Z tej linii ewolucyjnej, która potem rozdzieliła się na kilka gałęzi, wywodzą się człowiekowate, ale także małpy Starego Świata takie jak makaki czy pawiany. U wielu z nich także nie ma ogona albo jest on skarlały, co jest konsekwencją owej zmiany genetycznej sprzed milionów lat.
Jaki był powód tej zmiany? Prawdopodobnie rewizja sposobu życia tamtych dawnych małp. „Brak ogona mógł lepiej zrównoważyć ciało w celu umożliwienia poruszania się w pozycji pionowej, a ostatecznie dwunożności” – twierdzi z kolei genetyk i biolog systemowy Bo Xia z Uniwersytetu Harvarda i Broad Institute, także cytowany przez Reuters.
To znaczy, że brak ogona jest ściśle powiązany ze sposobem poruszania się naczelnych, jedno idzie z drugim w parze. Małpy, takie jak makaki, zachowały postawę czworonożną, zatem u nich pozostały reliktowe ogony. Reszta małp zrezygnowała z tej części ciała.
A jak się okazuje, było to bardzo ryzykowne. Modyfikacja genu odpowiadającego za wzrost ogona może mieć bowiem poważne konsekwencje dla zdrowia zwierzęcia. Doprowadzić mogą do poważnych wad genetycznych kręgosłupa i rdzenia kręgowego.
Zmiana sprzed 25 milionów lat była zatem obarczona sporym ryzykiem, a jednak naczelne je ewolucyjnie podjęły. Zmiana trybu życia nie tylko na naziemny, ale jeszcze poruszanie się w postawie pionowej oznaczało więcej zysków niż możliwych strat. Niewykluczone, że pierwsze małpy pozbawione ogonów chorowały na wady genetyczne, ale mutacja ta jednak pozostała.
Jak dodali nowojorscy naukowcy, ich badania sprawiają teraz, że w zasadzie należałoby pójść do Jamesa Camerona i zapytać, dlaczego w filmie „Avatar” stworzył rozwinięty ewolucyjnie lud Na’vi poruszający się całkowicie w postawie pionowej, ale z ogonami. Z punktu widzenia tych odkryć nie ma to sensu i w zasadzie nie mogłoby się wydarzyć.