– Stany Zjednoczone przejmą terytorium Strefy Gazy, mamy tam robotę do zrobienia. Będziemy jego właścicielami i będziemy odpowiedzialni za demontaż wszystkich niebezpiecznych niewybuchów i innej broni na miejscu, zrównanie terenu z ziemią i pozbycie się zniszczonych budynków – to deklaracja prezydenta USA po spotkaniu z premierem Izraela. Benjamin Netanjahu był pierwszym zagranicznym przywódcą, którego Donald Trump zaprosił oficjalnie na spotkanie po swoim powrocie do Białego Domu. O to, co oznaczają słowa amerykańskiego przywódcy w praktyce pytamy dr. hab. Łukasza Fyderka, Dyrektora Instytutu Bliskiego i Dalekiego Wschodu Uniwersytetu Jagiellońskiego.
– Tę zapowiedź interpretuję jako element taktyki negocjacyjnej Trumpa, czyli składania propozycji, które są absurdalne – odpowiada. I wyjaśnia, że absurdalne w znaczeniu, że mają małe szanse na realizację. – To nie znaczy, że są zupełnie irracjonalne. Składanie takich propozycji, w odniesieniu do Grenlandii albo teraz Strefy Gazy, umożliwia zmianę dyskursu i realizowanie interesów Stanów Zjednoczonych. Tu mamy do czynienia z interesami sojusznika USA – Izraela – wyjaśnia analityk ds. polityki międzynarodowej.
„Sukces ruchu syjonistycznego”
Przypomina, że ta propozycja nie jest niczym nowym i przez lata wizję „nowego Dubaju” czy „riwiery Bliskiego Wschodu” [jak wyraził się we wtorek Trump – red.] proponował Izrael, a konkretne projekty składali członkowie Knesetu.
– W tych wizjach nie ma Palestyńczyków. Trump też wzywa do wysiedlenia, co jest niedopuszczalne w świetle prawa. Jest to obudowane wizją niczym z ulotek deweloperów. Idea wysiedlenia sięga początków syjonizmu, kiedy wskazywano, że Palestyńczycy nie powinni mieszkać w Palestynie, bo są tak naprawdę Arabami. Ta narracja do tej pory nie była podzielana przez władze USA. Teraz się to stało i jest to sukces ruchu syjonistycznego – ocenia politolog Uniwersytetu Jagiellońskiego.
„Dla Trumpa pokój w Palestynie jest kwestią drugorzędną”
Według rozmówcy Gazeta.pl zapowiedzi Trumpa nie zostaną wprowadzone w życie, ale dadzą uzasadnienie do ewentualnego zerwania zawieszenia broni przez Izrael i dalszych ataków na Strefę Gazy przez rząd Benjamina Netanjahu. – Dla Trumpa pokój w Palestynie jest kwestią drugorzędną – wskazuje prof. Fyderek. Prezydent USA, zapytany o to, czy USA wyślą do Strefy Gazy wojsko, stwierdził, że „zrobią to, co będzie konieczne”. – Amerykanów tam oczywiście nie będzie, ponieważ wypowiedź Trumpa jest warunkowa: Stany Zjednoczone przejmą kontrolę nad Strefą Gazy, jeśli Palestyńczyków tam nie będzie. Nie sądzę, żeby Trump był gotowy ponieść konsekwencje polityczne protestów, które by wybuchły w momencie wysłania tam wojska. Skala protestów w USA byłaby ogromna, większa od tych, które towarzyszyły wojnie w Wietnamie – podkreśla prof. Fyderek.
Dyrektor zwraca uwagę, że w konflikcie palestyńsko-izraelskim obie strony mówią o tym, że naród przeciwnika nie istnieje. – Po raz pierwszy prezydent USA poparł jedną z tych tez i pośrednio przyznał, że nie ma narodu palestyńskiego. Inne pytanie brzmi, gdzie mieliby się udać Palestyńczycy? Ani Egipt, ani Jordania ich nie przyjmą, nie ulegną presji. Bo gdyby to zrobili, ich rządy upadłyby. Protesty obywateli w tych krajach byłby ogromne i doprowadziłyby do chaosu w regionie – zaznacza analityk.
Trump wstrzymuje pomoc dla Palestyny
Na początku tego tygodnia portal Politico poinformował, że Donald Trump zamierza wycofać swój kraj z Rady Praw Człowieka ONZ. Biały Dom, w dokumencie, do którego dotarli dziennikarze, ocenił, że Rada „nie spełniła swojego celu i nadal jest wykorzystywana jako organ ochronny dla krajów dopuszczających się przerażających naruszeń praw człowieka”. Potępiono stanowisko RPCz wobec Izraela, wskazując, że „Rada skupia się na nim w sposób niesprawiedliwy i nieproporcjonalny” – stwierdzono w dokumencie administracji Trumpa. Wyliczono, że rezolucje organu ONZ miały częściej potępiać Izrael niż łącznie trzy kraje: Syrię, Iran i Korę Północną. Ambasador Izraela przy ONZ Danny Danon oskarżył RPCz o „agresywne promowanie skrajnego antysemityzmu”.
Trump ma też zakazać finansowania UNRWA. Dotacje dla Agencji Narodów Zjednoczonych dla Pomocy Uchodźcom Palestyńskim na Bliskim Wschodzie wstrzymał jego poprzednik Joe Biden po ataku Hamasu na Izrael z 7 października 2023 r.