Utrzymująca się presja inflacyjna, spadające zaufanie konsumentów i nieprzewidywalne wahania na giełdzie zwiększyły obawy o potencjalną recesję w amerykańskiej gospodarce.
Wiele osób powiązało te wskaźniki z ciągłymi wysiłkami prezydenta zmierzającymi do przekształcenia amerykańskiej polityki handlowej, w tym z szerokimi cłami nałożonymi na szereg produktów — zarówno na produkty od tradycyjnych sojuszników, jak i długoletnich przeciwników.
W związku z tym ekonomiści, firmy i amerykańska opinia publiczna z niepokojem oczekują na politykę, która ma zostać ujawniona 2 kwietnia. Administracja prezydenta USA nazwała ten dzień „Dniem Wyzwolenia”.
— W środę będzie Dzień Wyzwolenia Ameryki, jak dumnie nazwał go prezydent Trump — powiedziała dziennikarzom w poniedziałek sekretarz prasowa Białego Domu Karoline Leavitt.
— Prezydent ogłosi plan taryfowy, który zlikwiduje nieuczciwe praktyki handlowe, które od dziesięcioleci okradają nasz kraj. Robi to w najlepszym interesie amerykańskich pracowników — dodała.
Trump ogłosił już plany nałożenia 25-proc. taryfy celnej na import z dowolnego kraju kupującego ropę lub gaz z Wenezueli, wraz z nowymi cłami wymierzonymi w ten kraj.
Prezydent w końcu ujawni również szczegóły swoich „wzajemnych ceł” na te kraje, które obecnie opodatkowują import z USA lub stosują inne „nieuczciwe” praktyki handlowe, starając się zmienić „długotrwałą nierównowagę w handlu międzynarodowym”.
Podczas przemówienia w Kongresie Trump powiedział, że data została wybrana, ponieważ jest „bardzo przesądną osobą” i nie chciał być „oskarżony o prima aprilis”.
Dokładna stawka, według której import będzie opodatkowany, nie została jeszcze potwierdzona. Trump powiedział wcześniej, że Stany Zjednoczone zrównają cła innych krajów. — Cokolwiek nam naliczą, my naliczymy im — mówił Trump. W zeszłym tygodniu prezydent wycofał się jednak z tych słów, mówiąc dziennikarzom, że byłby „zażenowany” nałożeniem równych ceł, „ponieważ obciążyli nas tak bardzo, że nie sądzę, by mogli to znieść”.
Niejasna pozostaje również docelowa lista krajów. Amerykańska giełda zyskała na wartości, gdy Trump powiedział, że „może dać wielu krajom ulgi”. Ale w niedzielę ogłosił, że wzajemne cła będą wymierzone we „wszystkie kraje”, a nie w garstkę, z którymi Stany Zjednoczone mają stały deficyt handlowy — nazwaną przez sekretarza skarbu Scotta Bessenta „brudną piętnastką”.
Po „Dniu Wolności” taryfa celna Trumpa na import samochodów ma wejść w życie o północy w czwartek, a cła na niektóre części samochodowe wejdą w życie „nie później niż 3 maja”.
Handel międzynarodowy. Cła celne a recesja?
Instytucje finansowe dają mieszane sygnały, jeśli chodzi o recesję. Nadal to tylko przewidywania, dopóki nie poznamy pełnego zakresu reformy handlowej Trumpa.
Niedawne badanie rynku przeprowadzone przez Deutsche Bank wykazało, że prawdopodobieństwo spowolnienia wzrostu w ciągu najbliższych 12 miesięcy wynosi ok. 43 proc., podobnie jak prognozy ekonomistów JPMorgan.
Międzynarodowy Fundusz Walutowy (MFW) pomimo utrzymywania, że taryfy Trumpa będą miały „znaczący negatywny wpływ” na kraje objęte cłami i przewidywania ogólnego spowolnienia aktywności gospodarczej w porównaniu z 2024 r., stwierdził, że recesja nie była częścią jego podstawowych prognoz.
Wyniki najnowszego badania zaufania Conference Board wykazały, że krótkoterminowe prognozy konsumentów dotyczące warunków biznesowych, dochodów i rynku pracy osiągnęły najniższy poziom od 12 lat.
Komentując wyniki ankiety główny ekonomista Moody’s Mark Zandi powiedział, że dane te nie zaczęły jeszcze „krzyczeć o recesji”, ale dodał, że podobne poziomy niepewności gospodarczej widział tylko podczas 11 września, kryzysu w 2008 r. i pandemii COVID.
Na początku marca sekretarz handlu Howard Lutnick powiedział, że „w Ameryce nie będzie recesji” i odradził Amerykanom przygotowywanie się na taką ewentualność.
Sekretarz skarbu Scott Bessent powiedział później, że nie jest w stanie złożyć takich obietnic.
Cła i recesja. Co mówią eksperci?
„Newsweek” rozmawiał z ekonomistami w celu ustalenia, czy cła, wraz z ich niekonsekwentnym wdrażaniem, mogą przyczynić się do recesji. Wielu z nich wskazywało na nieprzewidywalny, przerywany charakter polityki handlowej jako czynnik, który zwiększył niepewność przedsiębiorstw i konsumentów oraz zwiększył obawy przed recesją.
Ekonomista Frederic Mishkin, były gubernator Rezerwy Federalnej
— Są dwie rzeczy, które stwarzają problem, jedna może zniknąć, a druga nie zniknie — powiedział Mishkin. — Tą, która może zniknąć, są cła — dodał.
— Jeśli Trump wprowadzi tego rodzaju cła i rozpoczniemy wojnę handlową, prawdopodobieństwo recesji będzie bardzo wysokie — stwierdził.
Mishkin powiedział „Newsweekowi”, że cła w efekcie oznaczałyby „ogromną podwyżkę podatków” i przyczyniłyby się do okresu stagflacji — powolnego wzrostu gospodarczego, połączonego z wysokim bezrobociem i przyspieszającą inflacją.
Dodał, że zakłócenia w łańcuchach dostaw będą ekstremalne, podając jako kluczowy przykład nadchodzące cła na samochody i części samochodowe.
— Duża część produkcji odbywa się w Kanadzie i w Meksyku, cała północna część Meksyku jest w zasadzie zintegrowana z łańcuchem dostaw w USA. Jeśli zakłócisz sposób, w jaki te samochody są teraz budowane, wysyłasz część do Meksyku, ona wraca, a oni robią coś w USA, to wraca. Tak więc zakłócenie tych łańcuchów dostaw jest bardzo podobne do tego, co wydarzyło się w przypadku COVID, ponieważ nie tylko pogarsza to zjawisko stagflacji, ale także powoduje, że ludzie wydają mniej. Może to więc być bardzo niekorzystne.
Drugą kwestią, którą Mishkin uważa za endemiczną dla administracji, jest niepewność. — Stopień niepewności tej administracji we wszystkim jest astronomiczny — powiedział.
To, jak powiedział, zaszkodziłoby potencjalnym wydatkom zarówno gospodarstw domowych, jak i firm, ponieważ firmy „nie chcą inwestować, gdy nie wiedzą, co wydarzy się w przyszłości”.
Ten niespójny przekaz uniemożliwia Mishkinowi dokonanie zdecydowanej prognozy, czy Stany Zjednoczone wpadną w recesję. Powiedział, że Trump — który „codziennie zmienia zdanie” — może zaoferować zwolnienia dla poszczególnych krajów lub zareagować na panikę rynków i wycofać się z ogólnych ceł, ale jeśli tego nie zrobi, będzie to „straszne dla amerykańskiej gospodarki”.
Diane Swonk, główna ekonomistka w KPMG
— Jeszcze nie, ale wojna handlowa na pełną skalę może to zrobić — odpowiedziała Swonk, zapytana o to, czy cła spowodują recesję. — Z każdym dniem stąpamy po coraz cieńszym lodzie — dodała.
Swonk powiedziała „Newsweekowi”, że polityka handlowa tej administracji z pewnością będzie miała bardziej znaczący wpływ niż ta z pierwszej kadencji Trumpa, ponieważ „obejmuje ona znacznie większy zakres towarów”.
— Indeks niepewności polityki handlowej wzrósł do rekordowego poziomu i sprawia, że poprzednie skoki, podczas pandemii i wojny handlowej z Chinami, wyglądają jak punkty na ekranie radaru — powiedziała.
Pau Pujolas, profesor ekonomii na Uniwersytecie McMaster
— Chociaż cła mogą spowodować recesję (w końcu podatki mają tendencję do spowalniania aktywności gospodarczej), podejrzewam, że nie jest to główna siła napędowa prawdopodobnej recesji, która zaczyna się w USA — powiedział Pujolas.
— Sądzę, że z jednej strony lekkomyślne przywództwo gospodarcze Trumpa, przerzucanie się prawie każdą decyzją (cła tak, cła nie, potem znowu cła tak itd.) podważa zaufanie inwestorów.
Pujolas powiedział, że poza handlem, szeroko zakrojone cięcia wprowadzone przez Elona Muska i Departament Efektywności Rządu mogą podkopywać zaufanie gospodarstw domowych w takim samym stopniu, jeśli nie bardziej, niż cła Trumpa.
— Podsumowując, prawdopodobnie dojdzie do recesji, ale taryfy celne niekoniecznie będą jej główną przyczyną.
Simon Johnson, były główny ekonomista MFW
— Niepewność spowodowana taryfami celnymi i agresywnymi, ale niespójnymi komunikatami ze strony Białego Domu zdecydowanie przyczynia się do odkładania inwestycji i spowolnienia gospodarczego — powiedział „Newsweekowi” Johnson.
Zauważył, że „dopiero się okaże”, czy efekty te ostatecznie połączą się i spowodują recesję.
Pol Antràs, profesor ekonomii na Uniwersytecie Harvarda
— Nie sądzę, aby istniały wystarczające dowody na to, że taryfy (lub ich ogłoszenie) już powodują recesję — powiedział Antràs, dodając, że ich wdrożenie zwiększyłoby to prawdopodobieństwo w nadchodzących miesiącach.
Ekonomista Bernard Hoekman
— Trudno powiedzieć cokolwiek, zanim dowiemy się, co zostanie wdrożone i jak zareagują kraje docelowe — powiedział Hoekman, dyrektor Global Economics w Centrum Studiów Zaawansowanych Roberta Schumana w Europejskim Instytucie Uniwersyteckim we Włoszech.
— Poziom ceł, którym grożono (25 proc.), będzie miał duży wpływ, jeśli będą one obowiązywać na całym świecie i nie będzie żadnych lub niewielkich perspektyw na wyjątki/zwolnienia. Z pewnością spowodują wzrost cen, a tym samym uderzą w popyt gospodarstw domowych i potencjalnie w zatrudnienie, jeśli firmy będą zmuszone do zwalniania pracowników z powodu wzrostu kosztów — czyli mogą doprowadzić do recesji — wszystko zależy od tego, co zostanie zrobione i jak zareaguje reszta świata.
— Ważne jest również, aby pamiętać, że Stany Zjednoczone są gospodarką opartą na usługach, więc wiele zależy od tego, jak usługi się utrzymają — dodał Hoekman.
— Jedno jest pewne, wszystko to będzie miało negatywny wpływ na wzrost PKB — podkreślił.
Jeffrey Roach, główny ekonomista LPL Financial
— Importowane towary stanowią mniej niż 13 proc. naszej gospodarki, więc istotne pytania dotyczą tego, jaki wpływ będą miały taryfy celne na szerszą gospodarkę i jak szybko mogą się one pojawić — powiedział Roach „Newsweekowi”.
— W zależności od zakresu i skali ceł odwetowych, gospodarka może popaść w marazm, jeśli firmy opóźnią inwestycje kapitałowe, a konsumenci odłożą na później większe zakupy.
Roach dodał, że amerykańska „odporna gospodarka nie wpada przypadkowo w recesję, ale zostaje w nią gwałtownie wepchnięta”.
— Każda recesja zaczyna się od jakiegoś egzogenicznego szoku dla gospodarki, takiego jak atak terrorystyczny, bankructwo banku lub globalna pandemia. Jest możliwe, ale nie gwarantowane, że przedłużająca się wojna handlowa może być takim katalizatorem — stwierdził.
Şebnem Kalemli-Özcan, profesor ekonomii na Uniwersytecie Browna
— Po pierwsze i najważniejsze: każde uzasadnienie ceł podawane przez administrację jest błędne: cła nie zmniejszają ogólnego deficytu handlowego USA (chyba że zamkniesz cały handel ze wszystkimi), cła nie przywracają miejsc pracy i cła nie oznaczają, że obcokrajowcy wykorzystują nas, zabierając nasze bogactwo — stwierdziła.
Kalemli-Özcan powiedziała, że skutki będą podobne do działań Trumpa w pierwszej kadencji — „może nieco wyższe” — i oszacował wzrost inflacji o 0,5-1,0 pkt proc. przy spowolnieniu wzrostu o 1,0-1,5 pkt proc.
— Proponowane nowe taryfy również grożą recesją i poważnym bezrobociem — powiedziała „Newsweekowi”.
— Powodem jest charakter, w jakim są ogłaszane i nakładane na środki produkcji, takie jak stal, aluminium. Nie wiemy, co się stanie, ale zakładając, że konsumenci ograniczą konsumpcję, firmy ograniczą inwestycje i zmniejszą produkcję, a tym samym zatrudnienie. Kluczem jest niepewność handlowa spowodowana tym wszystkim — dodała.
Ekonomista Gary Hufbauer
— Jeśli w 2025 r. Stany Zjednoczone dotknie recesja, cła Trumpa będą jej najważniejszym powodem — powiedział Hufbauer, obecnie starszy pracownik Peterson Institute for International Economics.
— Groźba ceł podkopuje zaufanie konsumentów, a wzrost cen sprawi, że konsumenci będą trzymać się za portfele — dodał. — Tymczasem program taryfowy Trumpa zmusza firmy do wstrzymania się z planami ekspansji. Niepewność jest hasłem przewodnim — stwierdził.
Alan Blinder, profesor ekonomii na Uniwersytecie Princeton
— Jeszcze nie, ale nie stawiałbym przeciwko temu — powiedział Blinder, były wiceprezes Rezerwy Federalnej, zapytany, czy cła Trumpa spowodują recesję.
— Cła są obecnie niewielkie, ale mają rosnąć. W połączeniu z działaniami odwetowymi ze strony poszkodowanych krajów może to doprowadzić do znacznego szoku stagflacyjnego — zaznaczył.
Isabel Barrow, planista finansowy i doradca inwestycyjny
— Taryfy celne, takie jak te nałożone na import z Chin, Kanady i Meksyku, mogą spowolnić wzrost gospodarczy, ale niekoniecznie są jedyną przyczyną recesji — powiedziała Barrow, dyrektor wykonawczy ds. planowania finansowego w Edelman Financial Engines.
— Wpływ ceł na całą gospodarkę zależy od kilku czynników, w tym od tego, jak długo pozostaną one w mocy, jak firmy zareagują zmianami w łańcuchach dostaw i cenach oraz jak zareagują rynki globalne — podkreśliła.
— Chociaż jest zbyt wcześnie, aby definitywnie stwierdzić, czy cła spowodują recesję, mogą one zakłócić handel i prowadzić do wyższych cen konsumpcyjnych i wahań rynkowych w odpowiedzi na zmiany polityki, co jest normalną częścią cyklu gospodarczego — dodała.
— Na warunki gospodarcze wpływa szeroki zakres zmiennych, dlatego ważne jest, aby pozostać uziemionym i nie wyciągać pochopnych wniosków na podstawie krótkoterminowej zmienności.
Anne Krueger, była główna ekonomistka Banku Światowego
— Myślę, że bardzo trudno powiedzieć — powiedziała Krueger, zapytana, czy cła mogą doprowadzić do recesji: — Myślę, że zależy to częściowo od tego, co zostanie ogłoszone jutro, co zostanie jutro wprowadzone w życie i jak długo to potrwa.
Krueger powiedziała jednak „Newsweekowi”, że niepewność „popycha ludzi w tym kierunku”.
— A jeśli pozostawi ludzi tak niepewnych, jak są dzisiaj, co będzie dalej, myślę, że szanse są bardzo duże — stwierdziła.
Jeśli taryfy wejdą w życie i pozostaną w mocy, Krueger uważa, że szanse na recesję są wysokie. Ale ta może się pojawić dopiero w następnym roku.
Tekst opublikowany w amerykańskim „Newsweeku”. Tytuł, lead i śródtytuły od redakcji „Newsweek Polska”.