Marszałek Sejmu zmienił datę procedowania czterech projektów na temat zmian w prawie aborcyjnym w Polsce na 11 kwietnia, a więc już po wyborach. Szymon Hołownia tłumaczył, że wynika to z troski o to, żeby wszystkie propozycje – dwa projekty Lewicy, jeden KO i jeden Trzeciej Drogi – nie trafiły do kosza. Z takim postawieniem sprawy nie zgodziły się polityczki Lewicy i Koalicji Obywatelskiej. – Chcę podkreślić, że to czy debata o projektach, które są w Sejmie, odbędzie się jutro czy za miesiąc to w niczym nie zmieni zdania mojego i Koalicji Obywatelskiej w kwestii prawa kobiet do bezpiecznej i legalnej terminacji ciąży. Niezależnie od terminu, na jaki zdecyduje się pan marszałek, jeśli chodzi o procedowanie tych projektów, to ja tutaj z nikim nie będę niczego negocjował – zapewnił premier Donald Tusk.
Premier podtrzymuje stanowisko ws. aborcji. „Z nikim nie będę negocjował”
– To prawo, o którym mówiliśmy, do 12 tygodnia, to chyba dla wszystkich staje się oczywiste. Rozumiem irytację i wściekłość kobiet na to, że znowu kilku ponurych facetów będzie debatować o tym, czy one mają prawo do czegoś, czy nie – przyznał szef rzdu przed wylotem do Bukaresztu. Tusk zapewnił jednocześnie, że „w jego stanowisko i całego Koalicji nic się nie zmieni”.
– Kobieta musi mieć prawo do decyzji. Wiemy też, w jakiej rzeczywistości politycznej żyjemy po 15 października, kto jest prezydentem, jacy posłowie i posłanki są w koalicji. Ale w ramach tego obowiązującego już prawa można wiele zmienić i to robimy – wyjaśniał premier. Powiedział, że rozmawia z ministerką zdrowia i ministrem sprawiedliwości, aby zmieniło się podejście lekarzy, prokuratorów do kwestii legalnej, bezpiecznej aborcji. – I odpowiednie instrukcje zostały już skierowane do środowisk lekarskich i prokuratorskich – dodał Tusk.
Oburzenie Lewicy w Sejmie. „Ta błyskawica będzie wymierzona w pana”
W Sejmie na rozpatrzenie czekają cztery projekty regulujące prawo do przerywania ciąży w Polsce. Projekt posłów Koalicji Obywatelskiej zakłada między innymi zgodne z prawem przerwanie ciąży do dwunastego tygodnia. Jeden z projektów Lewicy częściowo depenalizuje aborcję i pomoc w niej, drugi umożliwia przerwanie ciąży do dwunastego tygodnia jej trwania. Projekt Trzeciej Drogi przywraca przepis zezwalający na terminację ciąży w przypadku nieodwracalnych wad płodu, czyli kompromis sprzed wyroku Trybunału Konstytucyjnego z października 2020 roku.
Posłanki Lewicy nie zostawiły suchej nitki na decyzji Hołowni o tym, żeby zająć się projektami 11 kwietnia. – Szafuje pan jako katolik słowem „kłamca”. Nazwał pan kłamcą marszałka Czarzastego. Zamrażarkę sejmową zamienił pan na uśmiechniętą chłodnię. Podobno nie ma pan w biurku schowanych projektów, a jednak pan to robi – grzmiała z mównicy Anna Maria Żukowska. Posłanka stwierdziła, że „nigdy nie jest dobry czas dla mężczyzn rządzących tym krajem”. – A to wejście do NATO, a to wejście do UE, a to wybory. Po pierwszej turze wyborw samorzdowych będzie druga tura, potem wybory europejskie, potem wybory prezydenckie, a następnie – wybory parlamentarne. Dla was nigdy nie jest dobry czas dla kobiet. Dlatego składam wniosek o zamknięcie posiedzenia Sejmu celem uzupełnienia porządku obrad o projekty dotyczące prawa do przerywania ciąży – mówiła Żukowska. Miała koszulkę z czerwoną błyskawicą, symbolem Strajku Kobiet. – Ta błyskawica panie marszałku będzie wymierzona w pana – zwróciła się do Hołowni, odwracając się i pokazując mu koszulkę.
Marszałek stwierdził, że wniosek, jaki złożyła Anna Maria Żukowska, jest bezzasadny i nie poddał go pod głosowanie. Po Żukowskiej na mównicę weszła ministerka do spraw równości Katarzyna Kotula. Zauważyła, że „zawsze jest dobry czas na mówienie o prawach kobiet”. – Polki od ponad 30 lat czekają na rzetelną debatę na temat aborcji. Polki przerywają ciążę niezależnie od tego, czy niektórzy politycy zwracają się do nich z fałszywą troską. Drogie kobiety, chce wam powiedzieć, że rzd koalicji 15 października i Lewica (…) zrobią wszystko, żeby zbudować wam państwo oparte na wsparciu i trosce – mówiła. – Jeśli panu marszałkowi Szymonowi Hołowni wydawało się, że odsuwając procedowanie tych ustaw, sprawi, że te wybory samorządowe nie będą o aborcji, to chciałabym powiedzieć, że bardzo się myli. Drogie kobiety, drogie wyborczynie – te wybory samorządowe będą o aborcji. Te wybory samorządowe będą o prawach kobiet – powiedziała Katarzyna Kotula.
Z kolei ministerka rodziny, pracy i polityki społecznej Agnieszka Dziemianowicz-Bąk oceniła, że zakaz aborcji krzywdzi kobiety. – Barbarzyńskie prawo antyaborcyjne uchwalone dekady temu i jeszcze bardziej zaostrzone wyrokiem Trybunału Julii Przyłębskiej przy udziale PiS-u i Konfederacji zabija kobiety na porodówkach. Przedłużanie tego prawa rękami marszałka Szymona Hołowni przy udziale Konfederacji jest przedłużaniem prawa, które zabija kobiety – powiedziała posłanka Lewicy.