Donald Trump w trakcie kampanii wyborczej przed wyborami w USA zapewniał, że w ciągu 24 godzin doprowadzi do zakończenia wojny w Ukrainie. Teraz, gdy został wybrany, wszyscy zastanawiają się, jaką taktykę przyjmie republikanin.
Głośnym echem odbiła się wypowiedź jego doradcy. Strateg kampanii Trumpa, Bryan Lanza, w rozmowie z BBC powiedział jasno, że Kijów nie ma co liczyć na odzyskanie straconych terenów.
Nowa amerykańska administracja ma zwrócić się do Wołodymyra Zełenskiego o przedstawienie „realistycznej wizji pokoju”.
Wojna na Ukrainie. Co z Krymem? Jasna deklaracja z obozu Trumpa
– Jeśli prezydent Zełenski przyjdzie do stołu i powie, że pokój możemy mieć tylko wtedy, gdy mamy Krym, to pokaże nam, że nie traktuje sprawy poważnie – kontynuował swój wywód Bryan Lanza.
W opinii amerykańskiego stratega „Krymu nie ma”, a kwestia odzyskania spornego półwyspu jest sprawą zamkniętą. – Jeśli twoim priorytetem jest odzyskanie Krymu i walka amerykańskich żołnierzy o odzyskanie Krymu, to jesteś zdany na siebie – przekonywał, zwracając się do Zełenskiego.
Od tej wypowiedzi odciął się rzecznik Donalda Trumpa. Zaznaczył że Lanza „nie przemawiał w imieniu” prezydenta elekta ani nie pracuje dla republikanina.
USA. Zdradził strategię Trumpa? „Pokój i powstrzymanie zabijania”
W rozmowie z BBC Bryan Lanza zapewniał, że bardzo ceni ukraińskich żołnierzy oraz ich zaangażowanie w obronę kraju. W tym kontekście zwrócił uwagę na priorytety Stanów Zjednoczonych. Celem jest „pokój i powstrzymanie zabijania” – przekonywał.
Na stanowisko współpracownika Donalda Trumpa zareagował Dmytro Łytwyn, doradca prezydenta Ukrainy ds. komunikacji. Podkreślił, że celem Lanza jest wywarcie presji na Kijów w czasie, kiedy „Putin chce więcej wojny”.
„Ukraina oferuje pokój od 2022 roku. To Rosja musi zrozumieć, ze pokój jest potrzebny, aby nie doszło do powtórzenia ataków” – tłumaczył Łytwyn.