Administracja Donalda Trumpa proponuje kolejną zmianę, która znacznie ograniczy swobodę podróżujących do USA. Republikanie chcą, aby zagraniczni turyści przed przyjazdem ujawnili pięć lat swojej historii w mediach społecznościowych.
Więcej ciekawych historii przeczytasz na stronie głównej „Newsweeka”
Zgodnie z projektem opublikowanym 10 grudnia historia aktywności w serwisach społecznościowych miałaby stać się „obowiązkowym elementem danych” dla podróżnych ubiegających się o wizę za pośrednictwem internetowego Elektronicznego Systemu Autoryzacji Podróży (ESTA). System ten umożliwia obcokrajowcom ubieganie się o zezwolenie na krótkoterminową podróż do USA bez konieczności uzyskania tradycyjnej wizy. Taka autoryzacja kosztuje 40 dol. i zazwyczaj jest ważna przez dwa lata, umożliwiając jej posiadaczowi w tym czasie wielokrotny wjazd do Stanów Zjednoczonych.
„CBP (Służba Celna i Ochrony Granic) dodaje media społecznościowe jako obowiązkowy element danych do wniosku ESTA” – czytamy w komunikacie. – „Ten element będzie wymagał od wnioskodawców podania wszystkich mediów społecznościowych, z których korzystali przez ostatnie pięć lat”.
Trump chce więcej danych
Wprowadzane przez administrację ograniczenia dotyczące wjazdu do USA są częścią polityki Donalda Trumpa, której celem jest zaostrzenie środków dla podróżujących i ograniczenie legalnych dróg wjazdu do kraju. Według propozycji przedstawionej w zawiadomieniu U.S. Customs and Border Protection wjeżdżający do Stanów Zjednoczonych mieliby być zobowiązani do podania informacji o członkach rodziny, w tym ich imion i nazwisk, dat urodzenia, miejsc zamieszkania oraz innych danych osobowych.
Agencja planuje poszerzyć wymagania o podanie numerów telefonu używanych przez ostatnie pięć lat, adresów e-mail z ostatnich 10 lat, adresów IP oraz metadanych z przesłanych elektronicznie zdjęć. Jeśli zmiany zostaną zaakceptowane, weryfikacja mediów społecznościowych zostanie rozszerzona także na kraje, które wcześniej zostały zatwierdzone przez ESTA — m.in. Wielką Brytanię, Niemcy, Japonię i Koreę Południową.
W zeszłym tygodniu Departament Stanu ogłosił plany rozszerzenia weryfikacji w mediach społecznościowych — mają one obejmować zarówno osoby ubiegające się o wizę pracowniczą, jak i osoby pozostające na ich utrzymaniu. W czerwcu agencja ogłosiła, że osoby ubiegające się o niektóre rodzaje wiz amerykańskich będą musiały upublicznić swoje profile w mediach społecznościowych.
Do USA nie wjedziesz przez posty w serwisach społecznościowych
Od czasu objęcia urzędu przez Donalda Trumpa w styczniu w mediach pojawiło się wiele doniesień o podróżujących, którym wjazdu do USA odmówiono na podstawie postów w serwisach społecznościowych oraz wiadomości znalezionych na ich osobistych urządzeniach elektronicznych.
— Ten system nie okazał się skuteczny w znajdowaniu terrorystów i innych złoczyńców — mówi Sophia Cope, prawniczka w Electronic Frontier Foundation. — Zamiast tego ogranicza wolność słowa i narusza prywatność niewinnych podróżujących, a także ich amerykańskich rodzin, przyjaciół i współpracowników.
— Posiadanie obywatelstwa kraju ESTA niekoniecznie oznacza, że dana osoba ma poglądy polityczne zgodne z poglądami obecnej administracji — zwraca uwagę w rozmowie z „The Washington Post” Farshad Owji, były prezes Amerykańskiego Stowarzyszenia Prawników Imigracyjnych i partner w firmie prawniczej WR Immigration.
W opublikowanym w Rejestrze Federalnym ogłoszeniu podano, że amerykańska opinia publiczna ma 60 dni na przesłanie komentarzy dotyczących propozycji wniosku.
Tekst opublikowany w amerykańskim „Newsweeku”. Tytuł, lead i śródtytuły od redakcji „Newsweek Polska”.