Zaraz po całkiem udanych kwalifikacjach w wykonaniu reprezentantów Polski zaplanowano zaległy konkurs indywidualny. To nietypowe, by w piątki odbywały się zawody Pucharu Świata inne niż eliminacje, aczkolwiek sytuacja była wyjątkowa. W Finlandii bowiem należało nadrobić konkurs, którego nie udało dokończyć się w Szczyrku w trakcie PolSKIego Turnieju. Przystąpiło do niego pięciu reprezentantów naszego kraju: Maciej Kot, Paweł Wąsek, Piotr Żyła, Kamil Stoch i Piotr Żyła. Zabrakło natomiast Dawida Kubackiego, który decyzją Thomasa Thurnbichlera ma w ten weekend skupić się na treningach.
Dramat Piotra Żyły i Kamila Stocha
Kot słabo spisał się w kwalifikacjach i choć poprawił się w konkursie, to i tak nie na tyle, by awansować do drugiej części zawodów. W pierwszej serii poleciał na 119 metrów, co dało mu notę 106,5 oraz daleką pozycję wśród sportowców oczekujących na awans, gdyby ktoś spisał się jeszcze gorzej.
Wąsek również źle wypadł w eliminacjach. Po krótkiej przerwie od startów w Pucharze Świata miał wrócić z nową, lepszą energią i przede wszystkim zadowalającą dyspozycją. Jak pokazał pierwszy konkurs, 24-latkowi wiele jeszcze brakuje. Doleciał on jedynie na 115. metr, za co otrzymał ocenę 100,2. Niestety była ona zbyt niska, by ten zawodnik przeszedł do drugiej serii.
Kiedy przyszła pora na naszych liderów, startowali oni jeden po drugim. Stoch wyszedł na belkę jako pierwszy. Doświadczony skoczek zaprezentował się bardzo słabo, ponieważ osiągnął odległość 114 metrów. Z notą 104 nie mógł nawet marzyć o awansie. Piotr Żyła też się nie popisał. Poleciał na 117,5 metra, a do tego zachwiał się mocno przy lądowaniu. W efekcie jego ocena wyniosła 103 punkty. O przejściu do drugiej serii nie było mowy.
Aleksander Zniszczoł bronił honoru Polaków
Ta sztuka udała się jedynie Aleksandrowi Zniszczołowi, który skoczył na 124,5 metra i zrobił to w dobrym stylu. Spisał się on na tyle zadowalająco, że z notą 124,7 został liderem klasyfikacji po starcie 30 z 50 zawodników. Ten rezultat pozwolił mu 9. lokatę na koniec pierwszej serii. Warto odnotować też fatalny skok Stefana Krafta, który wylądował na 49. miejscu po fatalnym i niebezpiecznym skoku. Austriakiem w locie mocno zabujał wiatr, co wyglądało niepokojąco. Dostał on notę 75,8, a wylądował na 105. metrze. W efekcie zajął przedostatnią pozycję.
Na drugi skok Zniszczoła w pierwszym konkursie w Lahti trzeba było sporo poczekać. Kiedy w końcu wszedł na belkę, wiatr znów dawał się we znaki. Mimo wszystko zadecydowano, by puścić go całkiem szybko i chyba była to dobra decyzja. Polak poradził sobie w tych warunkach, ponieważ poleciał na 126,5 metra, a jego łączna nota wyniosła 242,2 punktu. W tym momencie był drugi, a ostatecznie zajął 8. miejsce.
Konkurs wygrał Lovro Kos, choć końcówka w ogóle była emocjonująca. Bardzo daleko latali Kobayashi, Kos czy Hoerl, zaliczając odległości ponad 130 metrów. Inna sprawa, że miewali problemy z lądowaniem, więc ich noty były proporcjonalnie obniżane.
Wyniki konkursu indywidualnego w Lahti
1. Lovro Kos (Słowenia) – 262,5 pkt
2. Andreas Wellinger (Niemcy) – 257,1 pkt
3. Ryoyu Kobayashi (Japonia) – 254,9 pkt
4. Marius Lindvik (Norwegia) – 251,5 pkt
5. Jan Hoerl (Austria) – 251 pkt
6. Johann Andre Forfang (Norwegia) – 249,8 pkt
7. Daniel Tschofenig (Austria) – 247,9 pkt
8. Aleksander Zniszczoł – 242,4 pkt
9. Kristoffer Eriksen Sundal (Norwegia) – 241,4 pkt
10. Stephan Embacher (Austria) – 240,7 pkt
33. Maciej Kot – 105,5 pkt
36. Kamil Stoch – 104 pkt
37. Piotr Żyła – 103 pkt
41. Paweł Wąsek – 100,2 pkt