Wyznanie rodziny: Po kilku miesiącach od tragedii bliscy zmarłego 30-latka opowiedzieli o tym, jak zostali potraktowani w rodzinnej parafii w Krajkowie. – Proboszcz bardzo dobrze zna naszą rodzinę i Konrada, ale kiedy przyszliśmy w sprawie pogrzebu, wyparł się go. Sam z siebie od razu zaznaczył, że msza będzie niepełna, że nie będzie kazania – powiedziała siostra zmarłego.
Jak tłumaczył się proboszcz: Duchowny w odpowiedzi „zaczął mówić o zgorszeniu i dewiacji„. – Zapytał też „jak ma wychwalać takiego człowieka”. Kiedy przypomnieliśmy, że zmarł na plebanii i tam był przecież inny wikariusz, proboszcz skwitował, że „nikt tam wszystkich w seminarium nie prześwietli” – dodała rozmówczyni portalu. Po interwencji ze strony Kanclerza Kurii ostatecznie proboszcz przeprowadził pełną mszę, łącznie z kazaniem.
Bliscy opisali zmarłego: Rodzina 30-latka w rozmowie z WP podkreślała, że ten nigdy nie brał narkotyków i przez wiele lat angażował się w życie kościoła. – Nasza rodzina jest religijna. Konrad przez lata udzielał się w kościele – czytał na mszy, prowadził różańce, w liceum odgrywał inscenizację męki pańskiej w roli Jezusa – mówi siostra zmarłego.
Śmierć na plebanii: Przypomnijmy, że 7 września w domu wikariusza na parafii w miejscowości Drobin (woj. mazowieckie) znaleziono ciało mężczyzny. Duchowny został natychmiast zawieszony w swoich obowiązkach i zobowiązany do zamieszkania poza parafią do czasu wyjaśnienia sprawy – informowała Diecezja P³ocka. Sprawą zajmuje się prokuratura.
Więcej na temat sprawy śmierci na plebanii w Drobinie i innych skandali z kościołem w tle przeczytasz w tekście: „Skandale i zgony na plebaniach. 'Kolejne trupy wypadają z szafy, a przebudzenia wśród biskupów nie ma'”.
Źródła: Wirtualna Polska, Diecezja Płocka