Prawie 40 proc. przedstawicieli pokolenia Z uważa, że przemoc polityczna jest w niektórych przypadkach uzasadniona — taki wniosek można wynieść z najnowszego sondażu, przeprowadzonego wśród młodych Amerykanów przez Harvard Youth Poll.
- Więcej ciekawych historii przeczytasz na stronie głównej „Newsweeka”
Dziękujemy, że z nami jesteś!
Foto: Newsweek
Stany Zjednoczone do dziś zmagają się ze skutkami niedawnych przypadków przemocy politycznej, takimi jak zabójstwa demokratycznej ustawodawczyni z Minnesoty Melissy Hortman oraz konserwatywnego aktywisty Charliego Kirka, które miały miejsce w tym roku.
Według sondaży Amerykanie zasadniczo sprzeciwiają się przemocy politycznej, a badanie Pew Research Center przeprowadzone na początku tego roku wykazało, że 85 proc. z nich uważa, że jej skala rośnie z powodu ogromnej polaryzacji w narodzie. Nowe badanie Harvard Youth Survey wykazało, że przemocy politycznej sprzeciwia się również większość pokolenia Z, jednak część z nich uważa, że czasami może być ona uzasadniona. Okazało się także, że najmłodsi wyborcy w Ameryce są w większości sceptycznie nastawieni wobec instytucji i partii politycznych.
Młodzi coraz częściej uzasadniają przemoc polityczną
39 proc. młodych respondentów stwierdziło, że istnieją sytuacje, w których przemoc polityczna może być uzasadniona. Podczas przeprowadzania ankiety przedstawicielom generacji Z przedstawiono pięć różnych okoliczności i zapytano, czy w ich przypadku byliby w stanie zrozumieć użycie przemocy.
29 proc. z nich zgodziło się ze zastosowaniem przemocy w jednej lub dwóch z tych sytuacji, a kolejne 10 proc. uznało to rozwiązanie za uzasadnione w co najmniej trzech scenariuszach. 28 proc. respondentów stwierdziło, że ich zdaniem przemoc jest dopuszczalna, gdy rząd narusza prawa jednostki, a 12 proc. uznało ją za akceptowalną w przypadku sfałszowania wyników wyborów.
11 proc. Zetek stwierdziło, że użycie przemocy jest uzasadnione w sytuacji, w której do skorzystania z niej zachęca ktoś inny lub w przypadku promowania „ekstremistycznych przekonań”. 10 proc. zgodziłoby się z użyciem przemocy, gdyby pokojowe protesty nie osiągnęły swoich celów. 5 proc. respondentów odmówiło odpowiedzi, a 56 proc. stwierdziło, że użycie przemocy nie byłoby uzasadnione w żadnym z tych scenariuszy.
Wyniki sondażu ukazują także powszechne zaniepokojenie stanem demokracji w USA. Tylko 6 proc. badanych zgodziło się ze stwierdzeniem, że Stany Zjednoczone są „zdrową demokracją”. 19 proc. uznało je za „upadłą demokrację” a 45 proc. stwierdziło, że ich kraj jest „demokracją w tarapatach”.
Wśród młodych spadły także wskaźniki poparcia dla zarówno kapitalizmu, jak i socjalizmu. Kapitalizm poparło 39 proc. respondentów, w porównaniu z 45 proc. w 2020 r. Poparcie dla demokratycznego socjalizmu spadło z 49 do 29 proc., a dla socjalizmu z 30 do 21 proc.
W sondażu, który został przeprowadzony między 3 a 7 listopada tego roku, wzięło udział 2 040 dorosłych w wieku od 18 do 29 lat. Margines błędu wynosił 2,94 pkt proc.
Generacja Z czuje się zdradzona przez system polityczny
Jak powiedział „Newsweekowi” Gabriel Rubin, profesor badań nad wymiarem sprawiedliwości na Montclair State University, cynizm i nastawienie do przemocy politycznej pokolenia Z mogły być ukształtowane przez fakt, iż jego przedstawiciele „czują się zdradzeni przez rząd, jak i cały system polityczny”.
— Ogólnie rzecz biorąc, pokolenie Z jest bardzo cyniczne w stosunku do amerykańskiego systemu politycznego — powiedział. — Uważają, że nic się w nim nie udaje, widzą podział i czują, że politycy ich nie reprezentują.
Rubin, który od lat bada pokolenie Z, powiedział, że podobne opinie słyszał już wcześniej. Mężczyzna twierdzi, że w większości przypadków jednostki „teoretycznie nie są przeciwne przemocy”, nawet jeśli jest mało prawdopodobne, że same by ją stosowały. Jak twierdzi, cynizm wśród młodych jest podsycany przez takie kwestie, jak m.in. fakt, iż pokolenie Z nie widzi wśród ustawodawców swoich przedstawicieli, jest przekonane o tym, że w systemie politycznym tak naprawdę nie zachodzą żadne zmiany oraz odczuwa obawy związane z ich perspektywami gospodarczymi.
— Kiedy praca staje się trudniejsza do zdobycia, a wszystko staje się drogie, optymizm wśród młodzieży wydaje się niemal głupi — powiedział.
Mężczyzna nie zauważył żadnych dowodów na to, aby te postawy miały się w najbliższym czasie zmienić, twierdzi jednak, że tego rodzaju cynizm może stać się znormalizowany.
— Tym, co mogłoby trochę zmienić tę sytuację, jest nowa reprezentacja polityczna, nowe głosy i nowe pomysły — stwierdził.
„To pokolenie pragnie być wysłuchanym”
Wyniki badania są zgodne z sondażem YouGov, opublikowanym na początku tego roku. Ankieta wykazała, że pokolenie Z częściej popiera przemoc polityczną niż starsi wyborcy. Według jego wyników, 19 proc. osób w wieku od 18 do 29 lat twierdzi, że przemoc polityczna może być czasami uzasadniona. Dla porównania, wśród respondentów w wieku od 30 do 44 lat wskaźnik ten wyniósł 14 proc., w wieku od 45 do 64 lat 8 proc., a wśród osób powyżej 65 roku życia zaledwie 3 proc. W sondażu YouGov opublikowanym we wrześniu tego roku udział wzięło 2 646 osób.
Wrześniowy sondaż przeprowadzony przez NPR/PBS News i Marist wykazał, że 19 proc. przedstawicieli pokolenia Z „zdecydowanie zgadza się” z tym, że Amerykanie „mogą być zmuszeni do uciekania się do przemocy, aby przywrócić kraj na właściwe tory”. Z tym samym stwierdzeniem zgodziło się 14 proc. milenialsów, 9 proc. przedstawicieli pokolenia X i 6 proc. przedstawicieli pokolenia wyżu demograficznego. W sondażu wzięło udział 1477 osób, a błąd statystyczny wynosił 3,1 pkt proc.
W raporcie Harvard Youth Poll czytamy: „Tradycyjne tożsamości polityczne (demokrata, republikanin, niezależny) nie wyjaśniają przemocy politycznej wśród młodych Amerykanów, a etykiety ideologiczne odpowiadają za znacznie mniej niż podstawowe warunki strukturalne. Zaawansowane testy statystyczne potwierdzają, że partyjność i ideologia nie są istotnymi predyktorami poparcia dla przemocy politycznej — wzorzec ten jest zgodny z badaniami akademickimi wykazującymi jedynie słabe korelacje między tymi tożsamościami a otwartością na przemoc polityczną”.
— Myślę, że tym, czego to pokolenie rzeczywiście pragnie, jest bycie wysłuchanym — powiedział Gabriel Rubin. — Rodzice uważają ich za głupich i mówią do nich rzeczy typu: „wszystko, co robisz to gapienie się w telefon i wymyślanie dziwnych tożsamości płciowych”. Starsi z góry ich oceniają i nie słuchają. A generacja Z to też ludzie. Bardzo mili i bardzo tolerancyjni.
Tekst opublikowany w amerykańskim „Newsweeku”. Tytuł, lead i śródtytuły od redakcji „Newsweek Polska”.

