Jak mówią w podcaście „Niedyskrecje parlamentarne do słuchania” dziennikarki „Wprost” Eliza Olczyk i Joanna Miziołek, Szymon Hołownia uznał ostatnio, że stał się obiektem czarnego PR-u. Chodzi o spekulacje, jakoby marszałek Sejmu – wobec słabych wyników sondażowy – zrezygnuje z kandydowania na prezydenta. Rzecz w tym, że kampania marszałka Sejmu jest prawie niewidoczna, co on sam tłumaczy obowiązkami w parlamencie i szczupłymi środkami finansowymi na kampanię.
Z wspomnianych sondaży wynika, że Szymon Hołownia w porównaniu z innymi kandydatami, wyraźnie traci, a jego poparcie oscyluje – w zależności od badań – od 3 do 8 proc. Największy spadek (3,5 pkt proc. mniej) odnotował w najnowszym sondażu United Surveys dla Wirtualnej Polski, osiągając zaledwie 3,6 proc. poparcia.
Niskie noty – nie oznaczają jednak – jak zapowiedziała w rozmowie z WP – minister Paulina Hennig-Kloska, wiceprzewodnicząca Polski 2050, że Hołownia wycofa się prezydenckiego wyścigu. Stwierdziła też, że do kampanii powinni dorzucić się ludowcy.
„Hennig-Kloska opowiada dyrdymały”
Co na to Marek Sawicki z PSL?
– I po co ona opowiada dyrdymały i roztrząsa takie sprawy publicznie? Niech popędza sztabowców, by aktywizowali kampanię Hołowni – komentuje w rozmowie z „Wprost” marszałek-senior.
Polityk PSL przekonuje, że nie ma żadnych przeszkód, by ludowcy dołożyli się do kampanii Szymona Hołowni, więc na pewno dojdzie do „stosownych uzgodnień”.
– Sztab składa się z przedstawicieli obu stron (PSL i Polska 2050 – red.) i nie widzę żadnych przeszkód, byśmy się dołożyli, skoro Naczelny Komitet Wykonawczy PSL jednogłośnie uznał, że Hołownia będzie wspólnym kandydatem – zapewnia ludowiec.
– Dlatego radzę pani wiceprzewodniczącej, by nie szuka usprawiedliwienia i zajęła się solidnym wypełnianiem swoich obowiązków w resorcie, rozwiązywaniem spraw związanych z energią odnawialną, bo tu postępów na razie nie ma, a kampanię zostawiła sztabowcom. Jak marszałek będzie aktywny, to i pieniądze się znajdą – dodał.