Amerykański wywiad ustalił, że paczki, które latem zeszłego lotu zapalały się na lotniskach i w magazynach firm kurierskich w Niemczech, Wielkiej Brytanii i Polsce były częścią rosyjskiej operacji służb, która miała ustalić, czy zapalające się ładunki można wysłać do USA.

Zapłon paczki w Polsce elementem dywersji Rosji. „Test terenowy”

W Polsce do pożaru doszło 21 lipca 2024 roku w bazie firmy transportowej, która pracuje dla koncernu kurierskiego DPD w Jabłonowie pod Warszawą. Wówczas zapaliła się paczka w naczepie tira. Oprócz niej w tym samym czasie doszło do pożarów w innych krajach, a ich przyczyną były paczki nadawane z Wilna zawierające drobne urządzenia elektryczne i kosmetyki wraz z zapalnikami. W październiku prokuratura poinformowała o aresztowaniu czterech osób zaangażowanych „w działalność grupy sabotażowo-dywersyjnej o charakterze międzynarodowym”.

Teraz do sprawy wrócił „New York Times”. Dziennik informuje, że w sierpniu CIA i inne agencje doszły do wniosku, że ładunki zapalające, które wybuchły w Lipsku, Birmingham i Polsce, były w rzeczywistości częścią „testu terenowego” GRU, który próbował zrozumieć, jaką trasę przemierzają przesyłki w drodze przez Europę.

„Przesyłki zostały wysłane z Wilna na Litwie, gdzie Rosjanie nadal utrzymują znaczącą obecność wywiadowczą” – czytamy. „W Białym Domu największym zmartwieniem były informacje wywiadowcze na temat rozmów między agentami GRU. Amerykańscy urzędnicy nie chcą ujawniać, w jaki sposób uzyskali dostęp do rozmów. Potwierdzili jednak ich treść: Trzy ładunki zapalające miały na celu zbadanie przepływu przesyłek DHL i innych, aby zapłon wysoce łatwopalnego materiału na bazie magnezu mógł zostać precyzyjnie zaplanowany, aby doszło do pożaru. Rozmowy wskazywały, że następnym krokiem było umieszczenie ich w samolotach do Stanów Zjednoczonych i Kanady” – podaje „New York Times”.

Urzędników przede wszystkim przeraziło to, że niezamierzone opóźnienie — spowodowane pogodą lub samolotami krążącymi z powodu dużego natężenia ruchu — może spowodować, że ładunki wybuchną w powietrzu. Wtedy postanowiono interweniować i wysłać ostrzeżenie do samego Władimira Putina.

Dywersja Rosji zatrzymana przez doradców Bidena. Bezpośrednio ostrzegli Putina

„Sięgając po strategie opracowane po raz pierwszy w październiku 2022 r. – kiedy Stany Zjednoczone uważały, że Rosja rozważa zdetonowanie broni jądrowej na Ukrainie – Biden wydelegował swojego doradcę ds. bezpieczeństwa narodowego Jake’a Sullivana i dyrektora CIA Williama Burnsa, aby wysłali serię ostrzeżeń do najważniejszych współpracowników Putina. Jak relacjonował jeden z wysokich rangą urzędników, potrzeba było wielu ścieżek, aby wiadomość dotarła do uszu Putina i została zrozumiana” – czytamy.

Treścią ostrzeżenia było to, że jeśli sabotaż doprowadzi do masowych ofiar w powietrzu lub na ziemi, Stany Zjednoczone pociągną Rosję do odpowiedzialności za „umożliwienie terroryzmu”. „Sullivan i Burns nie sprecyzowali, jaka będzie ta odpowiedź, ale jasno dali do zrozumienia, że przeniesie ona wojnę w ukryciu między Waszyngtonem a Moskwą na nowy poziom” – informuje „New York Times”.

Amerykańscy urzędnicy, z którymi rozmawiali dziennikarze gazety, twierdzą, że ostrzeżenie ostatecznie dotarło do Putina. Nie wiadomo, czy on sam wiedział o operacji wcześniej i czy stał za rozkazem jej przeprowadzenia, ale wysyłki niebezpiecznych paczek się nie powtórzyły.

„Wydaje się, że [wiadomości] odniosły zamierzony skutek: fala pożarów w Europie ustała, przynajmniej na razie. Ale nie jest jasne, czy pan Putin nakazał wstrzymanie działań ani na jak długo. I możliwe, jak twierdzą urzędnicy, że Rosja wykorzystuje ten czas, aby zbudować lepsze, bardziej ukryte urządzenia” – czytamy.

Ta próba dotarcia do Władimira Putina została potwierdzona przez pięciu wysokich rangą urzędników, z którymi w ciągu ostatnich trzech tygodni rozmawiał „New York Times”.

Udział

Leave A Reply

Exit mobile version