Była premier Beata Szydło w enigmatycznym nagraniu pyta, czy zarówno w USA, jak i Polsce kobieta może wygrać wybory prezydenckie. O co jej chodzi? W szeregach PiS zawrzało.
Prezydenckie ambicje Beata Szydło miała od lat, jednak teraz w partii przekonują, że jej przeszły. Ale zaledwie półminutowe nagranie na nowo podsyciło spekulacje o jej starcie w prezydenckim wyścigu.
Szydło zgłasza gotowość
Szydło wykonała ruch, który jest jej zgłoszeniem gotowości do startu na prezydenta Polski. Nie mówi tego wprost, ale sugeruje, że może startować. – Wszyscy zadają sobie pytania: Donald Trump czy Kamala Harris? Czy kobieta może zostać prezydentem Stanów Zjednoczonych? Czy kobieta może zostać prezydentem Rzeczpospolitej Polskiej? Zobaczymy – mówi w nagraniu.
– Szydło pokazała, że nie można jej skreślać. Zgłasza swoją gotowość – mówi człowiek z PiS.
Kaczyński ją skreślił
Szydło z walki o prezydencki fotel skreślił już kilka miesięcy temu Jarosław Kaczyński. Podał nawet powody. Jego zdaniem w czasach zagrożenia, w czasach wojny u naszych granic wyborcy wolą mężczyznę, a nie kobietę u sterów państwa. Tak przynajmniej miały Kaczyńskiemu podpowiadać sondaże zlecane przez partyjną centralę.
Ale jeśli w USA wygra kobieta – i to wobec skrajnie już napiętej sytuacji na świecie (wojny w Ukrainie, zaognienie konfliktu na Bliskim Wschodzie, napięcia wokół Tajwanu) – to dogmat o niewybieralności kobiety na fotel prezydenta upadnie. USA to nie Polska, ale partyjne centrale w Warszawie uważnie śledzą głosowanie za Oceanem i biorą ich wyniki pod uwagę w kreowaniu swojej przyszłej kampanii, a nawet w doborze kandydata na prezydenta.
Sasin zasugerował Szydło?
Kaczyński dziś ponownie zdystansował się od potencjalnej kandydatury Szydło. – Ja bym nie nadinterpretował wypowiedzi Beaty Szydło – stwierdził. – Głęboko nie wierzę w to, że by pani premier chciała, aby Kamala Harris wygrała wybory w USA.
Jednak kilka godzin wcześniej Jacek Sasin mówił, że jest jakieś nowe nazwisko w puli kandydatów PiS. Jego słowa zbiegły się z sugestią Szydło. Sasinowi chodzić miało właśnie o byłą premier. Kaczyński jednak ostatecznie przekonywał, że pula kandydatów jest teraz zamknięta, a nigdy w niej nie było Beaty Szydło.
Sasin szuka alternatywy?
W sprawie deklaracji Szydło w PiS krążą różne teorie. Pierwsza jest taka, że po prostu chciała podkreślić, że kiedyś kobieta będzie mogła zająć najwyższe stanowisko w państwie. Ale w tę wersję trudno uwierzyć.
Jest też zupełnie inna. Według niej Szydło wcale nie wrzuciła swojego nagrania ot tak, ale w porozumieniu m.in. z Sasinem, który niewiele wcześniej zasugerował nowe nazwisko na prezydenckiej giełdzie w PiS. Sasin z Szydło mieli więc działać w sposób skoordynowany. Wypuszczenie takie balonu próbnego z byłą premier miało rozjuszyć przeciwną frakcję w PiS – tę skupioną wokół Mateusza Morawieckiego. Nasi rozmówcy z PiS sugerują też, że Sasin, widząc, że kandydatura Przemysława Czarnka się chwieje i wobec niepewnego wyniku wyborów w USA, już zaczyna szukać jakiejś alternatywy. A jeśli w USA wygrałaby kobieta, to z ramienia PiS też mogłaby powalczyć o prezydenturę Szydło, by jakkolwiek wykorzystać zwycięstwo Harris za Oceanem.
– Sasin jest znany z tego, że jest w gorącej wodzie kąpany. Rzuca jakiś pomysł, a potem się z niego wycofuje – mówi „Newsweekowi” osoba z PiS.
Kłopot jednak w tym, że Kaczyński od razu uciął spekulacje o możliwym starcie Szydło jako kandydatki PiS, a samodzielny start Szydło uznałby za zdradę.
PiS nie ma woli ani pieniędzy
Wedle naszych informacji w PiS nie zlecono żadnych badań sondażowych w sprawie Szydło. Partia nie ma pieniędzy na niekończące się badania fokusowe i ilościowe. Z naszych rozmów wynika, że faworytem Kaczyńskiego wciąż jest Czarnek, a najpoważniejszymi kandydatami alternatywnymi z drugiego szeregu są Karol Nawrocki i Tobiasz Bocheński.