Jak wyjaśnił amerykański generał w trakcie „ukraińskiego lunchu” zorganizowanego przez Yalta European Summit, państw europejskich nie będzie przy stole negocjacyjnym, by nie doszło do powtórki z rozmów określanych mianem „porozumień mińskich”. Wówczas w rozmowach poza Ukrainą, Rosją i Stanami Zjednoczonymi, na miejscu byli także przedstawiciele Francji i Niemiec.
– Mieliśmy wielu ludzi przy stole, którzy tak naprawdę nie mieli zdolności wyegzekwowania pewnego rodzaju pokoju – stwierdził Keith Kellog.
– Wiem, że to może brzmieć jak dźwięk paznokci po tablicy, że to może trochę uwierać, ale mówię wam coś, co jest dość szczere – dodał.
Wysłannik prezydenta Donalda Trumpa w swojej wypowiedzi jasno dał do zrozumienia, że Stany Zjednoczone planują organizację rozmów przy udziale wyłącznie trzech stron.
– Ja jestem tu, by oczywiście zebrać wkład Europejczyków, ale kiedy będziemy siedzieć przy stole, to naprawdę będzie dwóch protagonistów (…) i pośrednik – przyznał, dodając jednocześnie że sam proces negocjacyjny będzie toczył się na dwóch ścieżkach.
Pierwsza ze wspomnianych ścieżek to bezpośrednie rozmowy z Moskwą, za które odpowiadać będzie specjalny wysłannik ds. Bliskiego Wschodu Steve Witkoff, a druga to rozmowy z Ukrainą i jej europejskimi sojusznikami, które prowadzone będą przez jego samego.
Wojna w Ukraine. Generał Kellogg o rozmowach pokojowych
Kontynuując temat organizacji rozmów pokojowych Keith Kellogg zapewnił, że Stanom Zjednoczonym zależy na zapewnieniu trwałej stabilizacji w regionie i zapewnienie suwerenności Ukrainy, co będzie wiązało się z gwarancjami bezpieczeństwa. Jednocześnie wysłannik Trumpa przyznał, że jak dotąd nie ma konkretów w tej sprawie, ponieważ rozmowy nadal się toczą.
Kellogg podkreślił, że obecnie zbiera stanowiska kolejnych krajów, które następnie zostaną złożone w „opcje rozwiązań”, które trafią na biurko Donalda Trumpa. Pomimo wcześniejszych wypowiedzi m.in. szefa Pentagonu, zdaniem Keitha Kellogga nie ma mowy o jednoznacznym wykluczeniu przyszłości Ukrainy w NATO, czy też powrotu do granic z 1991 r.
– Nic nie zostało zdjęte ze stołu – podsumował.