Por*o staje się głównym „nauczycielem” seksu. Nasiąkamy złymi wzorcami co do wielkości i kształtu genitaliów, długości trwania stosunku, wiecznej erekcji, głośnego orgazmu. Uzależniamy się od coraz mocniejszych treści. Jak ten zafałszowany obraz seksu wpływa na relacje i intymność?
– Tak jak Kayah śpiewa o testosteronie: „oskarżam cię o łez strumienie, osamotnienie”, tak jak mogę śpiewać o pornografii – kręci głową z dezaprobatą Eliza (33 l.). Przez kilka lat tworzyła coraz mniej udany, jak sama przyznaje, związek z Filipem (o pięć lat młodszym). Na początku wydawało się, że dobrali się najlepiej, jak można. Różnica wieku działała niczym afrodyzjak (choć matki wciąż wyrażały swoje wątpliwości, że on jest młodszy). Identyczne wartości (wierność itd.), podobne pasje (narty zimą, rowery cały rok, a w weekendy relaks przy filmach Bollywood). – A potem on mnie zaczął zdradzać z dziesiątkami kobiet z filmików erotycznych, do których się masturbował bez kontroli – wyznaje Eliza.
Takie rzeczy
Kiedy pierwszy raz nakryła Filipa na tej czynności (wróciła z pracy wcześniej, weszła bez użycia domofonu czy dzwonka), zawstydził się. Tłumaczył, że „każdy facet potrzebuje od czasu do czasu obejrzeć takie rzeczy”. Eliza czuła się nieswojo z tą myślą, ale przeszła nad tym do porządku dziennego. Tyle że potem nie było tygodnia, a potem dnia, aby on tego nie robił. Zauważyła, że z czasem kompletnie stracił zainteresowanie pieszczotami, a seks stawał się coraz bardziej mechaniczny.
– Miałam wrażenie, jakbym była dla niego lalką z gumy, nie żywym człowiekiem. Nie patrzył mi już podczas stosunku w oczy, nie mówił żadnych, sprośnych czy czułych słów, jak kiedyś. Potem już nie miał siły ani ochoty na seks. Budził się w środku nocy, wychodził do łazienki z telefonem, siedział tam po dwadzieścia, trzydzieści minut. Wracał i dopiero wtedy zasypiał. Próbowałam się przytulać, odpychał mnie. Odmawiał jeżdżenia na rowerach, odpuściliśmy narty zimą. Coraz mniej rozmawialiśmy, bo Filip szybko się irytował, był pobudzony. Nie poznawałam go. Aż zaczęłam łączyć kropki. On po prostu potrzebował już tylko porno, nie mnie…
Tuż po ich czwartej rocznicy Eliza odeszła. Kiedy oznajmiła to partnerowi, pakując walizki, nie wyglądał na zbyt przejętego ani zaskoczonego. On, który kiedyś wyznawał jej miłość do końca swoich dni. I nie, nie chodziło przecież o żadną inną osobę. Filip, zdaniem Elizy, uzależnił się od porno. Owszem, wiele razy próbowała o tym rozmawiać. Zawsze wtedy miał ataki agresji; zaczynał ją wyzywać, wybiegał z domu, trzaskał drzwiami. Nigdy wcześniej się go nie obawiała, aż dotąd. Po dawnym związku nie było śladu.
Eliza mieszka od niedawna z rodzicami. Czuje się samotna. Płacze nocami, bo czuje, że straciła jedną z najważniejszych relacji w swoim życiu. Nie ma pojęcia, czy coś zrobiła źle?
Polska czy Hentai
PornHub, jeden z największych i najbardziej popularnych serwisów porno na świecie, w grudniu 2024 r. opublikował coroczny raport na temat preferencji użytkowników. Specjaliści analizują miliardy wyszukiwań oraz dane demograficzne z różnych części świata, w tym Polski, badając preferencje i fantazje seksualne.
W Polsce najpopularniejsze okazały się… rodzime treści pornograficzne, spychając kategorię „milf” (mamuśki) na drugą lokatę. Pożądane okazały się także „hentai” (japońskie animacje o tematyce seksualnej). Polscy użytkownicy często oglądają takie kategorie, jak: seks analny, seks lesbijski, seks przemocowy BDSM oraz tzw. gang bang (w którym jedna osoba ma kontakt seksualny z co najmniej trzema partnerami). Wciąż najczęściej porno oglądają mężczyźni (obecnie 69 proc.), ale z roku na rok zwiększa się udział kobiet (w Polsce 31 procent), co wpisuje się w globalny trend.
Niestety, średnia wieku, w którym dzieci pierwszy raz trafiają na takie treści, wynosi 11 lat. To alarmujące dane z raportu „Nastolatki wobec pornografii cyfrowej” Państwowego Instytutu Badawczego NASK. Przy potężnym braku fachowej edukacji seksualnej w Polsce i dorośli, i młodzi czerpią „wiedzę” o seksie, o anatomii, o długości i o stosunku właściwie głównie z pornografii.
Z tego biorą się m.in. uzależnienia od porno i jej często niszczący wpływ na relacje.
Problem i wyzwanie
Prof. dr hab. Mateusz Gola, psychoterapeuta, pracownik Instytutu Psychologii Polskiej Akademii Nauk oraz Institute for Neural Computation na Uniwersytecie Kalifornijskim w San Diego, jest autorem popularnonaukowej książki „Gdy porno przestaje być sexy”. Pierwszej na rynku, która tak wszechstronnie pochyla się nad tematem.
Czym jest więc porno dla polskich par? – Nowym wyzwaniem i tematem tabu – odpowiada prof. Mateusz Gola.– Nie nazwałbym tego problemem, bo pornografia stała się masowym zjawiskiem. Z badań, które przytaczam w książce, wynika, że przynajmniej raz w miesiącu po pornografię sięga 67 proc. mężczyzn i 26 proc. kobiet. Co dziewiąty mężczyzna twierdzi, że ma poczucie utraty kontroli nad tym, ile i jak często korzysta z porno – ostrzega.
W gabinecie często spotyka się z sytuacjami, gdy partnerka mówi: „Czuję się zdradzana, bo on ogląda porno”. Specjalista uspokaja: jeśli ktoś ogląda takie treści trzy, cztery razy w miesiącu po 15 minut, w celu zaspokojenia potrzeb seksualnych, nie nosi to znamion nałogowego korzystania. – Jednak nawet przy nie problemowym korzystaniu rekreacyjnym, mogą pojawiać się w relacji trudności związane z postawami moralnymi wokół zjawiska. Na przykład, gdy partnerka uważa, że pornografia jest złem lub korzystanie z niej to zdrada, a mężczyzna ma przekonanie, że to czynność moralnie neutralna, będą pojawiały się konflikty. Rozwiązaniem jest znalezienie konsensusu w parze, szczególnie jeśli potrzeby seksualne są bardzo różne – podkreśla.
W książce „Gdy porno przestaje być sexy” Gola opisuje sytuacje, w których osoby, korzystające nałogowo z porno, na późniejszych etapach tracą zainteresowanie seksem w relacji. – U drugiej strony mogą się pojawić wątpliwości i strach, czy dalej jest atrakcyjna, pożądana, kochana? – podkreśla.
Nie zawsze libido
„Czy twój mężczyzna ogląda strony pornograficzne????”, „Dlaczego mój facet ogląda porno?”, „Gdy facet ogląda filmiki porno”, itd. Na licznych forach (Forum Kobiet, Kafeteria, Wizaz, nawet katolik.pl) znajdziemy sporo wątków, dyskusji i wpisów na ten temat. Właściwie w jednej kombinacji: najczęściej kobiety żalą się, niepokoją lub cierpią, że ich partner, mąż, narzeczony ogląda „te” treści. Często kompulsywnie. Nie brakuje prób diagnoz lub wyjaśnień, dlaczego tak się dzieje. Jednym z argumentów jest wysokie libido, które trzeba „jakoś rozładować”.
Prof. Gola dementuje jednak popularny pogląd, że po pornografię sięgają tylko osoby, które mają wysokie potrzeby seksualne. – Lubię w terapii moment, kiedy już dojdziemy do tego, że dana osoba jest w stanie zaspokajać swoje nieseksualne potrzeby w zdywersyfikowany, zdrowy sposób. Nie tylko poprzez porno. Wtedy ludzie nagle odkrywają, że wystarczy im seks dwa razy w tygodniu, choć wcześniej myśleli, że potrzebują go kilka razy dziennie, bo z taką częstotliwością korzystali z pornografii i masturbacji. Rozumieją już, jakie potrzeby się za tym kryły i wiedzą, że mogą je zaspokoić w inny sposób. Bliskością, dbaniem o przyjemności, rozwijaniem pasji, zdrowym odpoczynkiem, zmianą nawyków czy odejściem z toksycznych relacji – relacjonuje.
Okazuje się, że istnieje związek między częstotliwością korzystania z pornografii przez mężczyzn będących w relacji a niskim poziomem zadowolenia z tych relacji. – Motywacji do sięgania po pornografię może być wiele, jednak częste korzystanie z niej negatywnie wpływa na zadowolenie z seksu w danym związku; zwiększa ryzyko jego rozpadu. Poza tym zaskakujące są wyniki badań w obszarze korzystania z pornografii przez kobiety. Część badań wskazuje, że u kobiet pojawia się często większe zadowolenie z życia seksualnego. Podobnie dzieje się, jeśli oboje partnerzy korzystają z pornografii. Koreluje to z większą ilością seksu między nimi. Najgorszą sytuację mamy wtedy, kiedy w relacji z pornografii korzysta wyłącznie mężczyzna. I jeszcze robi to w sekrecie – przyznaje psychoterapeuta.
Całą dobę
„Mimo powszechnego przekonania, że mężczyźni i kobiety inaczej przetwarzają bodźce seksualne, w badaniach pokazano, że w przypadku osób, które częściej korzystają z pornografii (zwłaszcza w sposób nałogowy), bodźce erotyczne i seksualne bardzo silnie przykuwają ich uwagę, niezależnie od płci” mówił dr Robert Kowalczyk, psycholog, seksuolog, wykładowca akademicki, współtwórca Instytutu Splot, podczas wykładu o wpływie pornografii na związki.
Temat ten został podjęty jako jedno ze współczesnych, palących wyzwań w trakcie Ogólnopolskiego Kongresu Psychologów i Psychoterapeutów w październiku 2024 r. w Warszawie, pod hasłem „Ewolucja intymności”.
Kowalczyk opisał też niepokojące wnioski, wynikające z wielu materiałów pornograficznych. Większość analizowanych scen (88,2 proc.) zawierała agresję fizyczną, a prawie połowa (48,7 proc.) – agresję słowną, głównie wyzywanie. „Sprawcami przemocy w materiałach pornograficznych są zazwyczaj mężczyźni i jest ona skierowana na kobiety. Dodatkowo występujące w nich kobiety reagują na przemoc neutralnie lub w taki sposób, jakby sprawiała im ona przyjemność”, podkreślił. Wymienił też „plusy” pornografii, które sprawiają, że stała się ona tak dostępna i powszechna. Przede wszystkim więc pełna dostępność: 24 godziny na dobę. Wystarczy odpalić odpowiedni filmik w telefonie czy na komputerze. Kiedyś należało się bardziej natrudzić: zdobywać z trudem kasety VHS czy zagraniczne pisemka z nagimi modelkami. Do tego w „plusach” dołóżmy: brak ryzyka, brak zobowiązań i to, że kontakt z pornografią nie wymaga żadnego czasu na budowanie więzi.
Być może dlatego Robert Rutkowski, terapeuta, mentor, specjalista ds. uzależnień, ubolewa, że „przybywa młodych mężczyzn, uzależnionych od własnej ręki”, którzy nie chcą lub nie potrafią budować relacji w realu.
Lęk
Prof. Gola analizuje m.in. proces uzależniania się od pornografii i to, jak kolejne bodźce przestają użytkownikom wystarczać. – Obserwujemy tutaj dwa zjawiska. Pierwsze to naturalna eksploracja, która bardzo często występuje zwłaszcza u nastolatków, korzystających z pornografii. Wielu z nich robi to codziennie, odkrywając kolejne, coraz bardziej niszowe treści. W tej grupie wiekowej eksploracja jest typowym zjawiskiem i jeśli korzystanie z porno nie staje się zamiennikiem prawdziwych relacji lub sposobem na radzenie sobie z trudnościami, nie ma jeszcze powodów do niepokoju… Ale jest też drugie zjawisko, o którym piszę szerzej w książce – ostrzega prof. Gola.
Wyjaśnia: – Kiedy ktoś korzysta z pornografii w coraz częstszy sposób właśnie po to, by oderwać się od trudności. By uciec od lęku, stresu czy samotności. Wtedy pojawia się ryzyko korzystania nałogowego. Zaczynają się ciągi, nawet kilkugodzinne, którym towarzyszy wiele orgazmów. To ciężkie nie tylko fizycznie, ale także dla mózgu. Kolejne potrzeby pobudzenia się więc rosną, trzeba je podbijać coraz ostrzejszymi treściami. Badania pokazują, że jak kolejną „porno- nowość” zmieszamy z czymś, co nas niepokoi, przeraża, na przykład seks z przemocą czy treści niezgodne z pierwotną orientacją seksualną itd., wtedy mózg działa niejako na wyższych obrotach. Wydziela się jeszcze więcej dopaminy, jest szansa na kolejny orgazm. To zjawisko wysoce niepokojące, przekraczanie kolejnych granic, z czym zazwyczaj użytkownik nie czuje się dobrze: „Ja nie chciałem oglądać tych rzeczy…”. Ale ponieważ coraz ostrzejsze treści pobudzają, użytkownik wraca – relacjonuje naukowiec.
Alina i Grzegorz, trzydziestoparolatkowie, nie są w stanie odbyć stosunku seksualnego bez wcześniejszej stymulacji, wynikającej ze wspólnego oglądania filmików. Tylko to jest w stanie ich podniecić na tyle, że chcą i mogą uprawiać seks. Najpierw próbowali, w ramach rozrywki i zabawy seksem, odtwarzać poszczególne pozycje, widziane na ekranie, ale szybko zrezygnowali. Za trudne, za karkołomne, za niewygodne.
Bez zasięgu
Raz wyjechali do luksusowego campingu na Kaszubach, gdzie nie było internetu. A nawet jak sieć zdobyli, co chwilę rwał się zasięg. Przez tydzień nie byli w stanie odbyć aktu seksualnego, bo nie mogli odtwarzać filmów porno. Alinie zapaliło się światełko ostrzegawcze: hmm, coś jest nie tak. Poszła na konsultację seksuologiczną. Specjalista zaproponował, aby popracowali w gabinecie z partnerem. Grzegorz wyśmiał jednak prośbę Aliny. Życie seksualne wróciło do „normy”, czyli najpierw oglądanie porno, potem akt seksualny. Tyle że Aliny nowe treści nie podniecają, tylko napawają odrazą. A Grzegorz chce oglądać już tylko porno z ostrą przemocą mężczyzn wobec kobiet.
Jakie jest największe zagrożenie dla relacji, płynące z porno?
– Myślę, że dla większości użytkowników, również „nie problemowych”, pornografia niesie ryzyko tworzenia nierealistycznego obrazu seksu. „Im bardziej rzeczywistość nie będzie przystawała do moich oczekiwań i wyobrażeń, tym bardziej będę niezadowolony, rozczarowany”. Od długości stosunku, jego dynamiki, przez częstotliwość, rodzaj pozycji seksualnych, aż po orgazm – komentuje prof. Gola. – W pracy klinicznej spotykałem osoby, które na bazie porno wyrobiły sobie przekonanie, że tylko seks w określonych pozycjach (albo np. kolejno seks analny i oralny) daje satysfakcjonujące doświadczenia. Latami utwierdzają się w iluzjach, a gdy w końcu mają możliwość spróbować, okazuje się, że pozycje wyglądające dobrze na filmach są niewygodne, seks analny nie sprawia przyjemności, zaś druga strona na wiele praktyk nie ma ochoty. I seks nie zawsze kończy się orgazmem. Poza tym trudnością bywa stres, związany z tym, jak wypadnę: czy będzie jak na filmie?
Kolejny istotny element to instrumentalizacja seksu. – Najważniejsze staje się zaspokojenie moich potrzeb, a nie doświadczenie międzyludzkie i wzajemne dawanie przyjemności. Już nawet osoby, które zajmują się sex workingiem, dostrzegają wpływ porno na podejście do seksu, choćby jednorazowego. Część z nich jest w stanie rozpoznać, czy ktoś korzysta regularnie z pornografii, tylko po tym, czy wykazuje instrumentalne podejście – podsumowuje prof. Gola.