Stara jak świat. Nieodwracalna. Ekscytuje i budzi lęk. Ściśle wiąże się z tajemnicą i wstydem, pożądaniem i poczuciem winy. Niewierność jest jedną z głównych przyczyn rozwodów. Co trzeba o niej wiedzieć? Czego romans może nauczyć o związku?

Jaki odsetek ludzi zdradza? Odpowiedź na to pytanie jest trudna, ponieważ już na wstępie stajemy przed niełatwym zadaniem zdefiniowania samej zdrady. Era cyfrowa utrudnia jeszcze to zadanie, ponieważ zwiększyła się paleta kontaktów, które mogą zostać uznane za naruszenie wierności.

Czy korzystanie z Tindera jest zdradą? Czy potajemne konto na Facebooku jest OK? A wysyłanie swoich zdjęć esemesem do koleżanki z pracy? A seks za pieniądze? Taniec erotyczny? Skoro nie dochodzi do „konsumpcji”, to czy możemy mówić o zdradzie?

Poznanie prawdziwych liczb wydaje się o tyle niemożliwe, że ludzie w sprawie seksu często po prostu kłamią. A już tym bardziej w sprawie seksu, w którym nie powinni byli uczestniczyć. Mówi się, że podaną przez mężczyznę liczbę partnerek należy podzielić przez trzy, zaś tę podaną przez kobietę razy trzy pomnożyć. Ta anegdota pokazuje, że wciąż silnie działają normy kulturowe i stereotypy. Od kobiet oczekujemy powściągliwości seksualnej (w kilku krajach na świecie kobiety podlegają karze śmierci za cudzołóstwo). Mężczyźni mają się chełpić podbojami.

Każda para musi sama zdefiniować swoje zasady: co wolno, czego nie, co jest mile widziane, co jest oczekiwane, a za co samotnie śpi się na kanapie. Oczywiście, wiele tych zasad uzgadnianych jest w trakcie kryzysów, konfliktów, najczęściej metodą prób i błędów, do tego, gdy mleko już się rozlało. Ale to, jak bardzo partnerzy poczują się zdradzeni, zależy z jednej strony od siły łączącej ich więzi, a z drugiej od pisanych i niepisanych warunków „umowy”, jaką zawarli. Zdrada to nie zawsze jest jakiś konkretny akt seksualny czy emocjonalny, ale raczej coś, co nie mieści się w owej „umowie”.

Gdy próbuje się narysować jakieś ramy niewierności, niezwykle przydatne są trzy wymiary, które w swojej książce „Kocha, lubi, zdradza” opisuje belgijska psychoterapeutka Esther Perel.

Pierwszy warunek romansu to tajemnica. Romans zawsze rozkwita w podziemiu głównego związku, czemu towarzyszy iluzja, że nigdy nie ujrzy światła dziennego. Romans to często ryzyko, konieczność kombinowania, adrenalina – czy zostanie się przyłapanym, czy nie? Nieposłuszeństwo i naruszanie granic potrafią być jak narkotyk. W dodatku tajemnica intensyfikuje erotyczny ładunek. Można powiedzieć: mieszanka wybuchowa.

Niestety, jak to zwykle bywa, druga strona tajemnicy jest bardziej mroczna, bo oznacza też oszukiwanie najbliższych, kaskadę kłamstw i kłamstewek, które prowadzą czasem do niszczącego poczucia winy, wstydu i niechęci do samego siebie. W końcu osobą oszukiwaną jest ktoś, kto przynajmniej kiedyś był nam bardzo bliski, ale też osoba, z którą w dalszym ciągu z różnych powodów pozostajemy w związku.

Kolejnym składnikiem romansu jest alchemia seksualna. Bo o ile w romansie nie zawsze chodzi o seks, to zawsze obecny jest erotyzm. Jest taka scena w filmie „Duma i uprzedzenie”, gdy bohaterowie przechodzą koło siebie i prawie dotykają się koniuszkami palców. Nie dochodzi nawet do dotknięcia, ale widz nie ma wątpliwości co do ładunku erotycznego tej sceny. Dlatego czasem, kiedy małżonek tłumaczy, że do niczego nie doszło, druga strona czuje, że coś się jednak ważnego dzieje. Czasem jest to w spojrzeniu, czasem w sposobie witania się. Fantazja o pocałunku potrafi być równie podniecająca co fizyczne kochanie się. Bo rdzeniem romansu jest pożądanie, pragnienie bycia w centrum uwagi, uczucia, że w końcu ktoś mnie pożąda, wielbi, docenia i rozumie. Można powiedzieć, że chodzi tu bardziej o energię niż sam akt.

Ostatni element to zaangażowanie emocjonalne. W większości romansów znajdziemy komponent uczuciowy. I tu już się sprawa zaczyna komplikować. Do niedawna pojęcie „zdrady emocjonalnej” praktycznie nie istniało. Dzisiaj jednak zdarza się słyszeć: „już wolałabym, żeby się z nią przespał, niż zwierzał z naszych problemów”. Co więcej, gdyby mężczyźni usłyszeli, co za ich plecami partnerki opowiadają swoim przyjaciółkom, pewnie niejeden poczułby się głęboko zdradzony. Wynika to z tego, że obecny model związku oparty jest również na uczuciowej bliskości i całkowitej szczerości. Zatem danie dostępu do naszych najbardziej intymnych zakątków świata wewnętrznego dla wielu będzie świadczyło o niewierności.

Czasem zdrada jest przejawem kryzysu, czasem próbą odnalezienia jakiejś utraconej części siebie. Niektórzy zdradzają, żeby potwierdzić swoją atrakcyjność. Niekiedy niewierność ma korzenie w przeszłości rodziny pochodzenia, innym razem wyrasta z przekonań na temat drugiej płci. Są zdrady, które nierzadko budzą szczególne oburzenie, bo wydarzają się w jakimś wrażliwym momencie życia, takim jak ślub, przyjście na świat dziecka, śmierć rodzica.

Romanse mogą wynikać z niejasności co do orientacji seksualnej. Są też zdrady, których funkcją jest podtrzymanie nieudanego związku. Zawsze jest to wstrząs dla związku. Dla jednych będzie punktem wyjścia do zbudowania związku na nowo, dla innych – początkiem końca. Rozumienie zdrady nie oznacza jej usprawiedliwiania, jest jednak niezbędne, jeśli para chce pozostać razem.

Do gabinetu psychoterapeuty trafiają te pary, które przynajmniej na poziomie deklaracji chcą pracować nad swoim związkiem. Często tej chęci towarzyszy sporo ambiwalencji, wątpliwości, a nawet niechęci. Siła emocjonalnego wstrząsu, skrajnie sprzecznych uczuć, które targają zarówno zdradzonym, jak i zdradzającym, potrafi parę zupełnie obezwładnić i pozostawić całkowicie bezsilną wobec kryzysu, w którym się znalazła.

Kiedy zgłasza się na konsultację para, w której romans właśnie został ujawniony, terapeuta działa na zasadach interwencji kryzysowej – musi od razu przystąpić do zajęcia się sprawą. Osoba, która dowiedziała się o byciu zdradzaną, najczęściej będzie przeżywać bardzo intensywny ból emocjonalny. Zdarza się, że nie może spać ani jeść, pochłonięta stratą i wściekłością jednocześnie, odtwarza wszystkie sytuacje, w których, jak się właśnie okazało, była zdradzana. Dla zdradzonego jest to wstrząs u samych podstaw. W jednej chwili wszystko, w co do tej pory wierzył, wiedział na temat drugiej osoby, okazało się tylko częścią rzeczywistości. Siła tych reakcji związana jest z tym, jak długo romans trwał, jaki był jego charakter, czy był to jednorazowy „skok w bok”, czy równoległe życie z dwójką małych dzieci. Okoliczności ujawnienia tajemnicy też będą wpływać na stan partnera.

Niewierny partner często również jest przytłoczony emocjami. Reakcja drugiej strony może być w pewnym sensie zaskoczeniem, głównie to, ile bólu i cierpienia się spowodowało. Zdradzający zazwyczaj nie planują, że ich romans się wyda, nierzadko traktując go jako coś „niezależnego” od swoich uczuć do współmałżonka i od głównego nurtu życia. Tymczasem w jednej chwili cały ich świat się rozpada, co może powodować wręcz desperackie działania, by wszystko wróciło do „normy”. Skrajna zmienność uczuć, której będzie w najbliższym czasie doświadczał od swojego partnera, stanie się niemałym wyzwaniem. Zranieni partnerzy niemal jednocześnie potrafią wykrzykiwać obelgi, żądać wyprowadzki i błagać, żeby ich nie zostawiać.

Jest wiele kwestii, którymi należy się zająć, zwróćmy uwagę na te, które wydają się szczególnie ważne. Pierwsza to uczucie upokorzenia zdradzonego partnera. Nie tylko samym romansem, ale też faktem, że rozważa zostanie z niewiernym partnerem. Wiele osób, zanim staną wobec takiego zdarzenia, twierdzi, że na pewno nie zostałyby w związku, gdyby dowiedziały się o zdradzie. Znalezienie się w gabinecie terapeuty z takiego właśnie powodu może więc dolać jeszcze kolejnych kropli upokorzenia. Jeśli dołożymy do tego „dobre rady” najbliższego otoczenia, żeby natychmiast odejść, możemy sobie wyobrazić, jak trudno musi być takiej osobie choćby pomyśleć o pracy nad związkiem. Wiele osób, które sądziły, że zakończyłyby związek z powodu zdrady, kiedy musi zmierzyć się z taką sytuacją, doświadcza, że sprawa jest dużo bardziej złożona, niż kiedy jest tylko teoretyczna.

Inną kwestią jest, ile informacji, szczegółów, zraniony ma usłyszeć. Czy dokładna wiedza na temat przebiegu romansu zrobi więcej dobrego, czy złego? Czy jest ona konieczna do odbudowania zaufania? Nie ma jednej właściwej odpowiedzi, bo ludzie różnią się potrzebami i odpornością na niejasności. To, co można zrobić, to wraz z parą eksplorować te pytania, wspólnie ustalać zasady, na które zgodzą się obie strony. Często taki plan musi być dosyć konkretny, na przykład: czy zraniony ma mieć dostęp do wszystkich haseł w najrozmaitszych mediach zdradzającego, czy można rozmawiać o zdradzie z innymi osobami? Należy jednak podkreślić, że każda zasada podlega renegocjacji w zależności od tego, czy w praktyce jest pomocna, czy wręcz przeciwnie.

Swoistym refrenem na sesjach jest odmieniane przez przypadki słowo „zaufanie”. Jak odbudować zaufanie? Czy kiedykolwiek zaufam? Czy bez niego można być w związku? Zdradzony może być przerażony perspektywą życia w stanie ciągłej podejrzliwości, kwestionowania wszystkiego, co mówi i robi partner. Ale też i niewierna strona może martwić się, że już zawsze będzie kontrolowana i „trzymana na muszce”. A przecież zdradzić mogą nas tylko nasi przyjaciele, krewni, bliscy, ci, których kochamy, a nie nasi wrogowie.

Odbudowywanie zaufania jest procesem, który zapewne będzie trwał miesiące, być może lata. I choć pewnie nigdy nie będzie tak jak przed romansem, to wielu parom udaje się ponownie odzyskać poczucie bezpieczeństwa i wiarę, że to, co wydaje się prawdą, faktycznie nią jest. Nie ma jednak wątpliwości, że ważnym czynnikiem w procesie budowania zaufania jest zrozumienie przez obie strony powodów, dla których do zdrady w ogóle doszło.

Romans potrafi bardzo dużo nauczyć o związku. Co jest dla nas najważniejsze, czego pragniemy, a co uważaliśmy za oczywiste. Szkoda, że tak wiele dobrych rozmów o związku wydarza się dopiero po zdradzie, być może, gdyby miały miejsce wcześniej, do zdrady nigdy by nie doszło.

Udział

Leave A Reply

Exit mobile version