„Biorąc pod uwagę okoliczności, prezydent Putin nie zostanie zaproszony do wzięcia udziału w uroczystościach upamiętniających lądowanie w Normandii” – przekazali organizatorzy wydarzenia, których stanowisko cytuje agencja prasowa AFP.
Ławrow mówi o „braku przyzwoitości”
Choć nie zaproszono głowy państwa, to jednak zaproszono rosyjską delegację. Kogo konkretnie? Tego – jak podaje Politico – nie podano. Komitet organizacyjny w rozmowie z „Le Monde” podkreśla, że w ten sposób Francuzi chcą uhonorować zaangażowanie i duży „wkład Rosji w zwycięstwo”.
6 czerwca 1944 roku III Rzesza poniosła porażkę strategiczną w walce przeciwko m.in. Stanom Zjednoczonym, Wielkiej Brytanii, Kanadzie, Australii, Nowej Zelandii, Norwegii, Holandii, a także Polsce. Politico przypomina, że w przeszłości – konkretnie w 2019 roku – Putin także nie otrzymał zaproszenia na obchody D-Day.
Decyzja Francuzów wyraźnie zdenerwowała szefa rosyjskiego ministerstwa spraw zagranicznych Siergieja Ławrowa. Fragment jednego z programów, do którego go zaproszono, opublikował na platformie X były wiceminister spraw wewnętrznych Ukrainy Anton Heraszczenko. Ławrow powiedział, że taki ruch to „brak przyzwoitości”.
Ławrow nie krył zniesmaczenia: Zapraszają, ale nie Putina, tylko kogoś innego
Zdaniem Ławrowa w normalnej sytuacji organizatorzy powinni „wysłać list”, w którym poinformowaliby o szczegółach wydarzenia. – A oni napisali, że zapraszają nas, ale nie Władimira Putina. Zapraszają kogoś innego – dodał, marszcząc czoło. Ostatecznie „nikt nie zaprosił nikogo” – zakończył.
Warto podkreślić, że lądowanie, które miało miejsce na początku czerwca 1944 roku, zapisało się w historii jako przełomowy dzień II wojny światowej. Był to największy wojskowy desant w historii, który pozwolił na otwarcie II frontu na terenie Europy. Co ciekawe, na czele sił inwazyjnych znajdowały się m.in. pływające czołgi.