Maciej Wąsik i Mariusz Kamiński zwołali w środę konferencję prasową poświęconą m.in. systemowi Pegasus. Były szef MSWiA, że wokół oprogramowania przeprowadzono kampanię oszczerstw, której celem było „wywołanie całkowicie fałszywego przeświadczenia w opinii publicznej, że w Polsce mamy do czynienia z głęboką patologią, z masowym, nielegalnym inwigilowaniem obywateli”. Kamiński mówił też, że doniesienia o tzw. liście Pegasusa w PiS miały służyć dezintegracji Prawa i Sprawiedliwości.
Kamiński i Wąsik opowiedzieli o Pegasusie. Biernacki: Mieli lata, aby przekazać te informacje
– Pegasus tak naprawdę jest programem informatycznym, który umożliwia deszyfrację zaszyfrowanych internetowych komunikatorów. I oczywiście wszystko, co jest z tym związane, musi odbywać się w granicach prawa zgodnie z polskimi przepisami. Polskie przepisy dotyczące kontroli operacyjnej są bardzo rygorystyczne, są to realne przepisy. Także wszelkie tego typu działania zawsze odbywały się w granicach prawa – zapewniał.
Konferencja Wąsika i Kamińskiego została zorganizowana na dwa dni przez posiedzeniem komisji śledczej ds. Pegasusa. W piątek przesłuchiwany ma być na niej Jarosław Kaczyński.
– Mieli lata na to, aby przekazać te informacje. Nie zrobili tego. Wiele razy ich prosiłem, aby na posiedzeniu komisji powiedzieli o systemie Pegasus. Prosili też ludzie z PiS, którzy również uważali, że sprawa powinna być wyjaśniona. Wąsik i Kamiński na prośby nie odpowiadali, a gdzie, jeśli nie na komisji ds. służb specjalnych, pod rygorem ściśle tajnym, takie tematy należy omawiać? – mówi w Gazeta.pl Marek Biernacki. – Zamiast tego mówią o tym na otwartej konferencji i to tuż przed tym, gdy mają rozpocząć się przesłuchania świadków na komisji śledczej. To jest niepoważne, widać, że na złodzieju czapka gore – ocenia.
Galileo Pegasusem Tuska?
Na środowej konferencji prasowej Maciej Wąsik poruszył temat innego oprogramowania, które, jak tłumaczył, można nazwać „Pegasusem Donalda Tuska”. Chodzi o program Galileo, o którym media informowały kilka lat temu. Galileo to produkt włoskiej firmy Hacking Team. Oprogramowanie miało trafić polskich służb miało trafić w 2012 lub 2014 roku. Co ciekawe, wykryło to kanadyjskie CitizenLab, które ujawniło też korzystanie przez polskie służby z Pegasusa. – Jeśli doszło do złamania prawa lub procedur, Kamiński i Wąsik mieli 8 lat, aby o tym powiedzieć. Teraz, gdy jest głośno o Pegasusie, a PiS już nie rządzi, nagle mówią, że był system podobny do Pegasusa. Od tego jest komisja ds. służb specjalnych – mówi nam Marek Biernacki.