Dziennikarze Interii dotarli do fragmentów pisma, które poseł Płażyński skierował do władz Prawa i Sprawiedliwości. To wyjątkowo ciekawa lektura, ponieważ polityk na ośmiu stronach raportu rozprawia się z kandydatem własnej partii na prezydenta Gdańska.
Kłótnia w PiS. Płażyński krytykuje Rakowskiego
Kacper Płażyński oskarżył Tomasza Rakowskiego o „kompletne nieprzygotowanie do kampanii wyborczej” i „skandaliczny brak aktywności, pomysłowości czy zdolności organizacyjnych”. Zwrócił uwagę, że kandydat PiS uzyskał w Gdańsku najgorszy wynik od 2002 roku, będący w jego ocenie efektem „nieudolności i lenistwa”.
Jak wyliczył, kandydat na prezydenta z 44 dni 14 wykorzystał na spotkania z mieszkańcami, ale na co najmniej jednym w ogóle się nie pojawił. W innym wypadku przyszedł dopiero na końcówkę. Łącznie miał pozostawać bierny przez 18 dni walki o fotel prezydenta miasta.
Płażyński zarzucił też Rakowskiemu „oszczerstwa, nielegalne działania i nawoływanie do bojkotu listy PiS”. Twierdził nawet, że kandydat na prezydenta miasta tuż przed ciszą wyborczą przyklejał na słupie ogłoszeniowym swoje plakaty, zasłaniając innych kandydatów z listy PiS.
„Poproszony o zdjęcie plakatu i uczciwą (…) rywalizację, zignorował prośbę. To uwłaczające wszelkim zasadom, a także będące wykroczeniem działanie” – zwrócił uwagę poseł PiS. Płażyński powtarza też to, o czym pisała wcześniej Interia, czyli informacje o próbie usunięcia z list jego bliskich współpracowników, którzy ostatecznie zdobyli niezłe wyniki spośród polityków PiS.
„Potwierdzeniem wyżej wymienionych informacji jest pierwotny kształt list do Rady Miasta omawiany podczas posiedzenia Zarządu Wojewódzkiego. Nie było na nich Skiby i Majewskiego, Barbara Imianowska była na trzecim miejscu w swoim okręgu. Dopiero po moich interwencjach i dobrych decyzjach kierownictwa partii udało się nie pozbyć z list niechcianych przez Rakowskiego ludzi, którzy przynieśli naszemu ugrupowaniu najwięcej głosów” – miał zwracać uwagę Płażyński.
Tomasz Rakowski odpowiada na krytykę
Sam Tomasz Rakowski w rozmowie z Interią swój wynik ocenił jako sukces, bo miał być lepszy od tego wywalczonego przez samo PiS w 2023 roku w Gdańsku. – Przyznaję, że jestem zaskoczony, iż Kacper Płażyński porywa się na taką krytykę – mówił.
– To głęboko rozczarowujące, tak samo jak to, że „dyskusja” odbywa się na forum publicznym, a nie na forum partii. Żałuję, że wygrał egoizm Płażyńskiego, bo polityka to gra zespołowa szczególnie potrzebna w tak trudnym dla PiS mieście, jak Gdańsk i w trudnym czasie, w jakim jest teraz PiS – dodawał. Zaprzeczył też większości zarzutów kolegi z PiS i przedstawił swoją wersję.