W meczu 16. Kolejki PlusLigi PGE GiEK Skra Bełchatów wygrała 3:0 (25:12; 28:26; 25:22) z Grupą Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle. Dla wicemistrzów Polski była to czwarta porażka z rzędu. Poza klęskami ze Skrą, Jastrzębskim Węglem i Wartą Zawiercie, Kędzierzynianie polegli w ważnym wyjazdowym spotkaniu Ligi Mistrzów z Olympiakosem.
Grzegorz Łomacz uradowany po pokonaniu ZAKSY
Mecz z Bełchatowem od początku nie układał się po myśli przyjezdnych. W pierwszym secie to gospodarze byli lepsi w praktycznie każdym elemencie gry. Skra popisała się także serią siedmiu punktów z rzędu, dzięki czemu wypracowała sobie przewagę 15:7 i nie oddała jej już do końca. Pierwsza partia zakończyła się wynikiem 25:12. Druga partia była już bardziej wyrównana, bo grana na przewagi. W emocjonującej końcówce więcej zimnej krwi zachowali bełchatowianie i zatriumfowali 28:26. Trzecia partia okazała się ostatnią. W fenomenalnym stylu piłkę meczową wykorzystał Bartłomiej Lipiński, który posłał asa serwisowego.MVP tego starcia wybrany został atakujący bełchatowian Dawid Konarski.
Po tym wspaniałym widowisku głos zabrał rozgrywający PGE Skry i reprezentacji Polski – Grzegorz Łomacz, który przyznał przed kamerami PLS TV, że to było bardzo ważne zwycięstwo dla jego zespołu. – Cieszymy się, że wygraliśmy. To są bezcenne trzy punkty dla nas w kontekście walki o czołową ósemkę. Dobrze zaczynamy drugą rundę i oby tak dalej – powiedział.
Grzegorz Łomacz: To dostarcza dużego kopa motywacyjnego
To zwycięstwo sprawiło, że PGE GiEK Skra wyprzedziła Grupę Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle w tabeli PlusLigi. Wicemistrzowie spadli na 10 lokatę, a ich dotychczasowe dziewiąte miejsce zajmują bełchatowianie. Do ósmego Indykpolu AZS Olsztyn podopieczni Andrei Gardiniego tracą dwa punkty. – Jakby ktoś nam powiedział, że po jednym meczu rundy rewanżowej będziemy przed ZAKSĄ, bralibyśmy to w ciemno. Oni (ZAKSA – przyp. red.) mają swoje problemy, ale my nie patrzymy na nie, tylko na siebie i dalej walczymy – zaznaczył.
– Dużego kopa motywacyjnego dostarcza fakt, że to, co robimy na treningach, przynosi efekty. Takie mecze są trochę łatwiejsze, bo my nie jesteśmy w nich faworytami. Można powiedzieć, że nie musimy tu zbierać punktów, tylko możemy – zakończył.