Harald Rodlauer pracował w polskiej kadrze tylko przez jeden sezon. Jest jednym z najbardziej utytułowanych trenerów w historii kobiecych skoków. Miał wznieść nasz zespół na wyższy poziom, a tymczasem przekazał sensacyjną informację o odejściu.
Harald Rodlauer wydał oświadczenie
„Dziękuję Stefanowi Huli za świetną pracę – jestem pewny, że pewnego dnia zostaniesz wielkim, głównym trenerem. Dziękuję moim zawodniczkom – każda z was odniesie kiedyś sukces” – napisał Rodlauer na Instastories.
„Dziękuję również Thomasowi Thurnbichlerowi i jego zespołowi za całe ogromne wsparcie! Dziękuję prezesowi Adamowi Małyszowi. Praca dla Polski była dla mnie zaszczytem” – dodał szkoleniowiec, który umieścił także zdanie w języku polskim. „Dziękuję za miło spędzony czas” – oznajmił.
Małysz znów poszuka szkoleniowca
Rodlauer był zatrudniony przez Adama Małysza, prezesa Polskiego Związku Narciarskiego, z uwagi na jego ogromne doświadczenie. Miał prowadzić polską kadrę skoczkiń co najmniej do igrzysk olimpijskich w 2026 roku. Co istotne, w poprzednich latach sporo mówiło się o braku rozwoju naszych zawodniczek i nie było tego też widać pod okiem Austriaka.
Warto tutaj nadmienić, że pod wodzą Rodlauera punkty w Pucharze Świata zdobywała tylko Anna Twardosz. I na jej koncie pojawiło się ich zaledwie osiem. To też była jedyna Polka regularnie kwalifikująca się do konkursów. Ani razu w czołowej trzydziestce nie widzieliśmy natomiast Nicole Konderli, która zresztą miała konflikt ze szkoleniowcem i była wycofywana z zawodów najwyższej rangi. Bez fajerwerków w elicie debiutowały natomiast Pola Bełtowska i Natalia Słowik.
Zaskakujące odejście Rodlauera sprawia, że Małysz znów otrzymał dodatkowe zadanie w postaci szukania nowego głównego trenera żeńskiej reprezentacji Polski.