Ulice Miernicza, Kurkowa, hotel Monopol czy Villa Colonia — to tylko kilka punktów na mapie Wrocławia, które wybierają reżyserzy na miejsce akcji swoich filmów. Do miasta ciągną twórcy z całego świata, dzięki czemu stolica Dolnego Śląska stała się już niejednokrotnie bohaterem oscarowych produkcji.

— Wrocław jako miejsce realizacji ważnych zdjęć wygrał z kilkoma innymi miastami europejskimi. Decydującą rolę odegrała Hala Stulecia, jeden z głównych obiektów zdjęciowych — mówi Robert Golba, prezes zarządu Alex Stern, firmy odpowiedzialnej za produkcję i realizację zdjęć do kolejnej części amerykańskiego hitu „Igrzyska śmierci”. Popularność i siłę tej hitowej serii z Jennifer Lawrence potwierdzają nagrody, m.in. Złotego Globu, Saturna, MTV, a także dziesiątki nominacji. To, że najnowsza część powstawała we Wrocławiu, wiele mówi o tym, jak na polskie miasto patrzą hollywoodzcy producenci.

„Igrzyska śmierci. Ballada ptaków i węży” w reżyserii Francisa Lawrence’a opiera się na powieści Suzanne Collins. Głównym bohaterem historii, rozgrywającej się ponad 60 lat przed wydarzeniami z pierwszych „Igrzysk śmierci”, jest Coriolanus Snow (w tej roli Tom Blyth), przyszły prezydent państwa Panem. Obok niego pojawia się Lucy Gray Baird, sierota o pięknym głosie (grana przez Rachel Zegle), która trafia do Kapitolu na tytułowe igrzyska.

X Igrzyska Głodowe — coroczne zawody w państwie Panem, czyli walka na śmierć i życie wybranych losowo 24 dzieci (zwanych trybutami) — toczą się w majestatycznej wrocławskiej Hali Stulecia, położonej na obrzeżach Parku Szczytnickiego, jednej z wizytówek miasta. Przed wojną przemawiał w niej Adolf Hitler, a pod koniec lat 40. XX wieku gościła uczestników Światowego Kongresu Intelektualistów w Obronie Pokoju, zorganizowanego przez komunistyczne władze Polski, w którym uczestniczyli w nim m.in. Pablo Picasso, Irene Joliot-Curie czy Bertolt Brecht.

W 1966 r. Marlena Dietrich dała tu dwa koncerty, wyprzedając wszystkie bilety — a było ich 10 tys.! Dietrich wykonała wówczas swoje największe przeboje, łącznie z najpopularniejszym, czyli „Lili Marleen”. Zdjęcia do swoich produkcji kręcili tu m.in. Wojciech Jerzy Has, Agnieszka Holland, Wiesław Saniewski i Łukasz Palkiewicz.

„Most szpiegów” w reżyserii Stevena Spielberga z 2015 r. to mieszanka kina nowej przygody i epickiej historycznej fabuły. Tytuł nawiązuje do wymian szpiegów, jakich dokonywano na moście Glienicker Brücke na rzece Haweli, łączącym ówczesne wschodnie Niemcy i Berlin Zachodni, a dziś stolicę Niemiec i Poczdam. Głównym bohaterem filmu jest amerykański prawnik James Donovan, grany przez Toma Hanksa, który musi bronić aresztowanego przez CIA radzieckiego szpiega Rudolfa Iwanowicza Abla (Mark Rylance), a następnie wymienić Abla na pojmanego przez Rosjan amerykańskiego pilota samolotu szpiegowskiego (Austin Stowell). Z USA podróżuje więc do Berlina Wschodniego, by rozpocząć niebezpieczną grę. Dzieło Spielberga było nominowane do Oscara w aż sześciu kategoriach, jednak ostatecznie zostało nagrodzone jednym — dla Marka Rylance’a za najlepszą rolę drugoplanową.

W „Moście szpiegów” wrocławskie ulice z powodzeniem udają dawne berlińskie. Zdjęcia nakręcił polski operator filmowy i reżyser, dwukrotny laureat Oscara („Lista Schindlera”, „Szeregowiec Ryan”) Janusz Kamiński, który uchodzi za ulubionego operatora Spielberga. Ekipa filmowa wybrała ul. Mierniczą na Przedmieściu Oławskim, gdzie powstała imitacja muru berlińskiego. Przy Mierniczej kręcono również zdjęcia do „Zimnej wojny” Pawła Pawlikowskiego. To jedna z wielu wrocławskich ulic, na których w całości zachowała się zabudowa z II wojny światowej, ale bardzo charakterystyczna. Posłużyła jako plan zdjęciowy również do takich produkcji jak „Kobieta na wojnie” (reż. Edward Bennette) czy „Charakter” (reż. Mike van Diem). Paradoksalnie wśród samych mieszkańców Wrocławia Miernicza, która znajduje się w centrum tzw. trójkąta bermudzkiego, przez lata uchodziła za miejsce dość niebezpieczne.

Ważną rolę w dziejach miasta odegrała wrocławska Wytwórnia Filmów Fabularnych (1954-2011), która początkowo była filią wytwórni łódzkiej. Dziś jej spadkobiercą jest Centrum Technologii Audiowizualnych (CeTA). Kręcono tu m.in. zdjęcia do pierwszego malarskiego filmu w historii – produkcji „Twój Vincent”. To m.in. ze względu na obecność WFF Andrzej Wajda wybrał Wrocław na miejsce akcji filmu „Popiół i diament”, luźnej adaptacji utworu powieści Jerzego Andrzejewskiego pod tym samym tytułem. Dostępne było tam nie tylko atelier, ale też miejsca noclegowe, więc aktorzy mogli ćwiczyć sceny także bardzo późnym wieczorem.

Jest rok 1945. Głównym bohaterem filmu Wajdy jest Maciek Chełmicki (Zbigniew Cybulski), były żołnierz AK, który dostaje rozkaz likwidacji Szczuki, lokalnego sekretarza PPR. Przez fatalną pomyłkę zabija jednak kogoś zupełnie innego. Mimo wszystko chce dokończyć zadanie, ryzykując nawet utratą miłości i szansy na normalne życie.

W powieści Andrzejewskiego akcja rozgrywała się w Ostrowcu Świętokrzyskim, w scenariuszu filmu miało być to jednak bliżej niedookreślone miasto powiatowe. Ostatecznie kręcono we Wrocławiu, choć na zdjęciach trzeba było ukrywać gabaryty zabudowy, bo na szerokich planach „miasta powiatowego” udawać nie mógł. Prof. Krzysztof Kornacki, historyk kina i autor książki „Popiół i diament Andrzeja Wajdy”, uważa, że Wrocław jest ukrytym bohaterem filmu, i żałuje, że nie został pokazany wprost. Większość scen „Popiołu i diamentu” nakręcono właśnie w atelier WFF, a w plenerze niewiele — ok. 20 proc. Jedną z nich jest ta, w której Maciej Chełmicki z Krystyną (Ewa Krzyżewska) są na nocnej schadzce. Idą ul. Franciszkańską, mijając kościół św. Doroty w południowej części Starego Miasta. Mamy wrażenie, że bohaterowie wchodzą do tej świątyni, jednak faktycznie odwiedzają kościół św. Barbary przy ulicy św. Mikołaja, w obrębie Dzielnicy Czterech Wyznań.

Jedna z ostatnich scen filmu rozgrywa się przy estakadzie kolejowej na ulicach Bogusławskiego i Nasypowej. Chełmicki ucieka w niej przed sekretarzem prezydenta miasta Drewnowskim (Bogumił Kobiela). Na nieszczęście wpada na patrol żołnierzy, którzy zaczynają do niego strzelać, raniąc śmiertelnie. Chełmicki (na ulicy Nasypowej) wchodzi między suszące się prześcieradła, brocząc je krwią.

Ulubionym miejscem filmowców jest też secesyjny hotel Monopol przy skrzyżowaniu ul. Świdnickiej i Heleny Modrzejewskiej, w którym również kręcono niektóre kadry do filmu Wajdy. To tam rozegrała się słynna scena z płonącymi kieliszkami oraz bankiet zakończony polonezem. Również Wojciech Jerzy Has wykorzystał wnętrza Monopolu w „Lalce” z Beatą Tyszkiewicz w roli głównej. W hotelu mieścił się też fikcyjny konsulat austriacki, o czym na ekranie przypomniał Piotr Fronczewski w komedii „Konsul” z 1989 r. (reż. Mirosław Bork). Janusz Morgenstern i Andrzej Konic kręcili tu z kolei niektóre sceny do serialu telewizyjnego „Stawka większa niż życie”. Do scen plenerowych szczególnie upodobali sobie Ostrów Tumski.

Wnętrza Monopolu od dziesięcioleci są synonimem elegancji i luksusu, przyciągają więc nie tylko filmowców. Przed wojną do mieszkańców Breslau przemawiał tu Adolf Hitler, dla którego specjalnie wybudowano nad wejściem głównym portyk z balkonem. Pod koniec lat 50. na tym samym balkonie śpiewał Jan Kiepura. Podczas pobytów we Wrocławiu w hotelu zatrzymała się m.in. Marlena Dietrich, a w restauracji spotkać można było np. Aleksandra Bardiniego, Jerzego Grotowskiego, Jana Himilsbacha czy Ewę Demarczyk.

W filmie „Filip” (reż. Michał Kwieciński) stolica Dolnego Śląska zmienia się we Frankfurt z 1943 r. Akcja filmu, będącego ekranizacją książki Leopolda Tyrmanda, rozpoczyna się w warszawskim getcie, gdzie tytułowy bohater (grany przez Eryka Kulma juniora), młody Żyd polskiego pochodzenia, ze swoją narzeczoną Sarą przygotowują się do występu w kabarecie. Premiera widowiska kończy się jednak tragicznie. Sara umiera na rękach Filipa, a ten, by chronić siebie, musi uciekać. Wyjeżdża do Frankfurtu, gdzie zatrudnia się jako kelner w restauracji ekskluzywnego hotelu. W sercu nazistowskich Niemiec ukrywa żydowskie pochodzenie i stara się umknąć śmierci.

— Filip w jednej ze scen wychodzi z pokoju w Warszawie, idzie korytarzem we Wrocławiu, wchodzi do części hotelowej w Bożkowie, idzie do kuchni i restauracji w studio w Warszawie, przechodzi przez salę balową w Toruniu, wychodzi na ulicę we Wrocławiu i kończy nad basenem w Jeleniej Górze — opisywał Kwieciński, dodając, że zdjęcia do filmu były dla ekipy nie lada wyzwaniem.

Wejście do ekskluzywnego Park Hotelu we Frankfurcie zlokalizowano na wrocławskim Starym Mieście przy ul. Szajnochy. A numer 10, gdzie znajduje się pałac Wallenberg-Pachalych, wykorzystano jako siedzibę gestapo, w której przesłuchiwano Filipa w sprawie kontaktów obcokrajowców z Niemkami. Ten XVIII-wieczny gmach w stylu klasycystycznym zaprojektował Karl Gotthard Langhans, autor m.in. Bramy Brandenburskiej.

Na uwagę zasługuje również Villa Colonia, która filmowcom posłużyła za dom Lisy, bliskiej przyjaciółki Filipa z bogatej niemieckiej rodziny. Ten okazały willowy dom mieści się na Krzykach przy ul. Rapackiego 14 (dawniej Kaiser Friedrich Strasse) i odegrał znaczącą rolę w historii miasta. Podpisano w nim kapitulację niemieckiej załogi „Festung Breslau” wobec wojsk radzieckich. W ubiegłym roku Villa Colonia została wystawiona na sprzedaż.

Udział

Leave A Reply

Exit mobile version