– Naszą nadzieją jest pan prezydent – mówił w środę przed Prokuraturą Krajową Jarosław Kaczyński. Zapytany o to Szymon Hołownia przyznał wprost, że „już się trochę gubi w tym, co mówi pan prezes Kaczyński”.
Jak dodał marszałek Sejmu, ma on czasem wrażenie, że Jarosław Kaczyński „się chyba trochę zagubił w epokach historycznych i w geografii”. – Jeżeli ktoś dzisiaj w Sejmie mówi o tym, że panowie (Mariusz Kamiński i Maciej Wąsik – red.) w więzieniu byli poddawani torturom, a oni w dobrej formie, i dzięki Bogu, że w dobrej formie, udzielają wywiadów uśmiechnięci od ucha do ucha, to tak nie wyglądają ludzie, którzy byli poddawani torturom – stwierdził polityk na antenie TVN24.
– Ja w życiu pracując w różnych miejscach na świecie widziałem ludzi, którzy byli poddawani torturom i zapewniam, że oni tak nie wyglądają. W momencie, w którym u nas w Sejmie jest pani Swietłana Cichanouska i rozmawiamy o sprawie Andrzeja Poczobuta on (Jarosław Kaczyński – red.) nazywa panów Kamińskiego i Wąsika więźniami politycznymi… – kontynuował.
Jarosław Kaczyński wszedł „bez trybu” na mównicę
Szymon Hołownia odniósł się także do czwartkowych słów Jarosława Kaczyńskiego, które skierował w jego kierunku z sejmowej mównicy. – Dzisiaj na przykład powiedział, że popełniłem najcięższą zbrodnię, czyli jak rozumiem powinienem pewnie zostać rozstrzelany, co być może nastąpi – powiedział z uśmiechem.
Samo wejście prezesa Prawa i Sprawiedliwości „bez trybu” na mównicę marszałek Sejmu skwitował: „Byłem absolutnie onieśmielony”. – Nagle zobaczyłem prezesa Kaczyńskiego, który idzie na mównicę, sunie jak czołg, po prostu wchodzi jak po swoje. Myślę sobie: no dobrze, może chce coś ważnego powiedzieć, coś obwieścić, jest to jednak senior tej izby, tyle lat w polityce, nie będę na niego krzyczał. Więc kierując się zasadami dobrego wychowania pozwoliłem mu wygłosić te krótką filipikę – przyznał.
Hołownia o podziale w Zjednoczonej Prawicy: Proszę popatrzeć na salę
Krytycznie polityk ocenia to, co dzieje się w obozie Zjednoczonej Prawicy. – Ja mam wrażenie, że tam doszło do jakiegoś w całym tym obozie pogubienia. Proszę popatrzeć na salę. Część z nich bardzo twardo, jasno realizuje ten przekaz. Natomiast część nie klaszcze, część siedzi w ciszy, część odwraca wzrok, część się zachowuje zupełnie inaczej. Oni chyba wiedzą, że tam nie ma pomysłu – zasugerował.
Marszałek Sejmu przyznał także, że na płynące w jego stronę epitety jest niewrażliwy, a większość posłów darzy sympatią. – Ja już byłem uprzejmie powiedzieć chyba panu posłowi Suskiemu, żeby oni uważali, bo im się zaraz metafory skończą. Ja tu będę jeszcze dwa lata, ten Sejm będzie cztery lata. Im się naprawdę za chwilę skończą metafory, jeżeli my już jesteśmy po dwóch miesiącach Hitlerem, Stalinem, Dzierżyńskim. Gestapo, terror, druga Wojna Światowa, ludobójstwo, najcięższe zbrodnie, to co będzie za miesiąc, co będzie za dwa – zastanawiał się polityk.