W ostatnim czasie Hubert Hurkacz powrócił do meczów, których dostarcza polskim kibicom thrillery. Do tego typu spotkań należał jego pojedynek w I rundzie turnieju ATP 500 w Dubaju, gdzie mierzył się z Janem-Lennerdem Struffem. Do wyłonienia zwycięzcy potrzebne były trzy sety. Co ciekawe, każdy z nich kończył się tie-breakiem. Ostatecznie Polak wygrał wojnę nerwów z 25. tenisistą rankingu ATP. Mowa o wyniku 7:6 (5), 6:7 (4), 7:6 (6).
Cristopher O’Connell kolejnym rywalem Hurkacza
We wtorek wrocławianin poznał następnego przeciwnika. Jest nim Australijczyk Cristopher O’Connell. Obecnie ten zawodnik zajmuje 68. miejsce w rankingu ATP. W I rundzie zmierzył się z Maximilianem Martererem. Pokonał Niemca po zaledwie godzinie i 17 minutach gry, wygrywając 6:2, 6:4.
Przystępował do tego starcia jako faworyt, czego nie można powiedzieć przed pojedynkiem z Hurkaczem. Z drugiej strony Polak notuje w ostatnim czasie lekką zniżkę formy i tak jak w pewnej części ubiegłego sezonu, strasznie długo rozgrywa swoje spotkania. W teorii zatem nie powinien mieć trudno o zwycięstwo z Australijczykiem, ale nic nie można wykluczyć.
Już raz w przeszłości stali naprzeciw sobie
Hurkacz oraz O’Connell znają już smak wspólnej rywalizacji. W 2023 roku podczas turnieju na kortach trawiastych w Stuttgarcie mieli okazję zagrać ze sobą i wtedy lepszy był polski tenisista.
Teraz jednak nawierzchnia jest zupełnie inna. Jako ciekawostkę można dodać fakt, że niedawno O’Connell mierzył się ze Struffem, czyli zawodnikiem, który ostatnio sprawił Hurkaczowi spore problemy. Australijczyk jednak pewnie pokonał Niemca, co pokazuje, że może być groźny. Mimo wszystko jego triumf nad Hurkaczem byłby uznawany za sensację. Obaj panowie zmierzą się ze sobą w środę.