Polska tenisistka wielokrotnie wskazywała na zbyt napięty kalendarz rozgrywek. Polka zadeklarowała zresztą, że zamierza w sezonie 2026 nie pojawiać się tyle razy na korcie, ile w ostatnich latach. Podobne stanowisko przedstawił Carlos Alcaraz, czyli wybitny tenisista, zdecydowanie opowiadając się po stronie argumentów Igi Świątek.
Emma Raducanu w kontrze do Igi Świątek. Różnica jest jednak widoczna
Innego zdania jest Emma Raducanu. Sensacyjna triumfatorka US Open z 2021 roku nie uważa, żeby narzekanie na napięty kalendarz rozgrywek, miało faktyczne podstawy. Słowa Brytyjki błyskawicznie obiegły media społecznościowe.
Trzeba przyznać, dosyć szokujące w kontekście stanu faktycznego zawodowego sportu, gdzie tenisistki i tenisiści są wręcz… wyciskani niczym cytryny. W grę wchodzą duże pieniądze, które trafiają na konta uczestniczek oraz uczestników, ale – przede wszystkim – przyciągają na trybuny kibiców z całego świata.
– Myślę, że to wyzwanie. Nie sądzę jednak, że to coś, na co trzeba narzekać, bo taki mamy terminarz. A jednocześnie świetnie na tym zarabiamy. To nie jest tak, że zawsze musi być komfortowo. Zdarzają się momenty, gdy jest naprawdę ciężko i jesteśmy wyczerpani psychicznie, fizycznie, wszystko boli […] Jeśli my pokażemy, że nie narzekamy, to według mnie daje lepszy przykład oglądającym, tym, którzy chcą wejść w tenis, młodszym pokoleniom – oceniła mająca 23 lata tenisistka dla „The Guardian”.
Warto dodać, że w sezonie 2025 Raducanu rozegrała łącznie 50 spotkań. Brytyjka nie zdołała sięgnąć po żaden tytuł. Obecnie znajduje się na 29 miejscu w rankingu WTA. Dla porównania najlepsze tenisistki pokroju Świątek czy Aryny Sabalenki, przekroczyły barierę 60 meczów w sezonie.
Iga Świątek i jej wszystkie tytuły mistrzowskie
Polka w swojej dotychczasowej karierze sięgnęła łącznie aż po 25. mistrzowskie tytuły na kortach niemal całego świata.
Świątek triumfowała w sześciu zmaganiach w Wielkim Szlemie, czterokrotnie na kortach Rolanda Garrosa (2020, 2022, 2023 i 2024), raz na US Open (2022) oraz Wimbledonie (2025). Do tego należy dopisać prestiżowy triumf w WTA Finals (2023).
Poza tym, wygrane w turniejach rangi WTA 1000, odpowiednio w: Rzymie (2021, 2022, 2024), Dosze (2022 i 2024), Indian Wells (2022 i 2024), Miami (2022), Pekinie (2023), Madrycie (2024) oraz to najnowsze w Cincinnati (2025).
Na liście są również zmagania WTA 500, kolejno: Adelajda (2021), Stuttgart (2022 i 2023), San Diego (2022), Dosze (2023) i Seulu (2025). Plus polski akcent, WTA 250 w Warszawie (2023).
Po turnieju olimpijskim w Paryżu (2024) do tej listy należy dopisać brązowy medal igrzysk. Pierwszy krążek w historii polskiego olimpizmu wyciągnięty z rywalizacji na kortach tenisowych. Choć jak sama tenisistka wspomniała, po wygranej w Wimbledonie, gdyby mogła, zamieniłaby jednego z wygranych Wielkich Szlemów – na olimpijskie złoto.














