Ceny usług weterynaryjnych w Polsce wciąż rosną, a różnice między gabinetami sięgają nawet kilkuset procent. Według prezesa Krajowej Rady Lekarsko-Weterynaryjnej Marka Mastalerka wynika to nie tylko z dowolności cenowej, lecz z realnych kosztów prowadzenia działalności i ze zmian na rynku, które w ostatnich latach znacząco obciążyły lekarzy.
Ile trzeba zapłacić u weterynarza w 2025 r.?
Jak podkreślił Mastalerek, samorząd nie ma prawnej możliwości ustalania cenników. „Cena za usługę jest ceną umowną, a my nie możemy narzucać stawek. Próbowaliśmy kiedyś uporządkować tę kwestię, ale zakończyło się to karami ze strony UOKiK” – przypomniał.
W 2014 r. Rada zleciła SGH wyliczenie średnich kosztów funkcjonowania gabinetu weterynaryjnego. Wówczas godzina pracy lekarza, uwzględniająca wszystkie wydatki działalności, wynosiła ok. 159 zł.
„Po uwzględnieniu inflacji i wzrostu kosztów, dziś to ok. 220 zł – i to koszt funkcjonowania gabinetu, a nie zarobek lekarza” – wyliczył prezes.
Na ostateczną cenę wpływają m.in. czynsze, podatki, eksploatacja sprzętu, inwestycje w nowoczesną diagnostykę, a także wynagrodzenia i szkolenia personelu. Kliniki miejskie, szczególnie te w centrach dużych miast, mierzą się z najwyższymi kosztami stałymi, dlatego ich ceny są wyższe. Jednocześnie na rynek coraz mocniej wpływają sieciówki weterynaryjne.
„To podmioty z innymi modelami biznesowymi. Ich wejście powoduje presję cenową i zmienia strukturę rynku, co odbija się zarówno na kosztach usług, jak i na warunkach pracy” – zaznaczył Mastalerek.
Rosną również ceny leków weterynaryjnych, co wynika z identycznego procesu rejestracji jak w przypadku leków ludzkich, przy zdecydowanie mniejszych grupach odbiorców.
„Produkt leczniczy dla ludzi może mieć miliony pacjentów. Ten dla zwierząt – od kilku tysięcy do kilkuset tysięcy, zależnie od gatunku. Koszty badań rozkładają się inaczej, dlatego leki weterynaryjne bywają droższe” – mówi ekspert. Zgodnie z prawem unijnym lekarz może zastosować lek ludzki dopiero wtedy, gdy nie ma dostępnego odpowiednika weterynaryjnego.
Ceny leczenia zwierząt rosną, bo brakuje weterynarzy
Wzrost cen usług napędzają także braki kadrowe, szczególnie na wsiach. Większość lekarzy pracuje dziś w miastach i leczy zwierzęta towarzyszące, podczas gdy zapotrzebowanie w gospodarstwach rośnie. Koszty pracy w terenie są wyższe, a opłacalność niższa, co zniechęca młodych lekarzy. Dodatkowo pandemia COVID-19 mocno uderzyła w małe, jednoosobowe praktyki terenowe.
„Gdy lekarz wiejski trafiał na izolację, gabinet po prostu przestawał działać. Straty finansowe były duże, a gospodarstwa traciły dostęp do usług. Wielu starszych lekarzy zdecydowało się wtedy zamknąć działalność, bo nie było następców” – powiedział.
Jak dodał, obecna struktura rynku, presja ekonomiczna i brak systemowych rozwiązań, jak powszechne ubezpieczenia zwierząt, które obowiązywały w przeszłości, powodują, że ceny usług weterynaryjnych będą rosły.













