W skrócie
-
Tymur Mindicz, były współpracownik Wołodymyra Zełenskiego, uciekł z Ukrainy do Izraela po skandalu korupcyjnym związanym z Enerhoatomem.
-
Próbowano go zamordować w Izraelu, lecz sprawcy pomylili dom i zostali zatrzymani przez lokalne służby.
-
Mindicz jest podejrzewany o kierowanie groźną siatką korupcyjną, a ukraiński sąd wydał za nim nakaz zatrzymania.
O sprawie nieudanego zamachu na życie Mindicza Kołomojski poinformował w trakcie rozmowy z dziennikarzami w Sądzie Apelacyjnym w Kijowie. Według jego wiedzy, do zdarzenia miało dojść 28 listopada w Izraelu.
Plany napastników nie zostały zrealizowane z powodu pomyłki. – Weszli do sąsiedniego budynku. Weszli przez złe drzwi – mówił przedsiębiorca.
Tymur Mindicz. Uciekł z Ukrainy po rozpoczęciu śledztwa w sprawie korupcji
W wyniku działań zamachowców ranna została pracująca w budynku pokojówka. Kołomojski stwierdził, że sąsiedzi Mindicza byli zdezorientowani. Potwierdził też, że napastnicy zostali zatrzymani.
Biznesmen dodał, że w czwartek ujawni więcej informacji na temat zdarzenia. Stać się ma to podczas odroczonej do tego dnia rozprawy związanej z postawionymi mu zarzutami prania pieniędzy i defraudacji środków z największego ukraińskiego banku.
Tymur Mindicz opuścił Ukrainę tuż przed rozpoczęciem przeszukań w sprawie skandalu korupcyjnego związanego z dostawcą energii elektrycznej Enerhoatom. Przekroczył granicę z Polską i wyjechał do Tel Awiwu, gdzie ma obecnie przebywać. Ukraiński sąd wydał nakaz zatrzymania zbiegłego biznesmena.
Skandal korupcyjny w Ukrainie. Osiem osób z zarzutami
Według ukraińskich śledczych Mindicz zorganizował siatkę korupcyjną, której ustalenie doprowadziło Narodowe Biuro Antykorupcyjne Ukrainy do postawienia w listopadzie zarzutów ośmiu osobom. Stało się tak po opublikowaniu nagrań, na których podejrzani omawiali kwestię łapówek i korzyści majątkowych związanych z kontraktami w sektorze energetycznym.
Aferzyści mieli pobierać od kontrahentów Enerhoatomu, państwowego operatora elektrowni jądrowych, łapówki w wysokości od 10 do 15 proc. wartości kontraktów. Nielegalne środki miały być legalizowane przez tzw. back office w centrum Kijowa, przez który – jak ustalono – przeszło około 100 mln dolarów.
„Śledczy twierdzą, że Mindicz koordynował przebieg procederu i używał zaszyfrowanego języka oraz kryptonimów do przekazywania płatności za pośrednictwem siatki stworzonej do prania pieniędzy i prowadzonej przez biznesmena Oleksandra Tsukermana” – pisze z kolei Kyiv Independent.
Źródło: Unian, Kyiv Independent












