Nie ma jednego sposobu na rozstanie się z nikotynowym nałogiem. Jednak uzmysłowienie sobie korzyści, a nie szkód, z palenia to dobra, otwierająca praktyka.
Niedzielny obiad w domu Agnieszki. Wszyscy rozgrzewają się ciepłą zupą, bo na zewnątrz mróz. Gospodyni podała drugie danie. Nagle zakłada czapkę, szalik i otwiera drzwi na balkon. Wychodzi zapalić. Gdy wraca, oznajmia: „Przymierzam się do kolejnej próby rzucania palenia”. Rodzina komentuje: „Brawo! Nareszcie!”. Jej 14-letnia córka Aniela dodaje: „Nie będziesz śmierdziała jak popielniczka”.
Przy kawie, po jeszcze jednym jej papierosie, rozmawiamy tylko we dwie. Agnieszka zwierza się: „Im bardziej myślę o rzuceniu palenia, tym bardziej się boję. Mam już za sobą tyle nieudanych prób. Z jednej strony chcę rzucić, z drugiej mam lęk. Nie umiem wyobrazić sobie porannej kawy i tego, jak zniosę stres w pracy bez fajki. Źle znoszę objawy odstawienia nikotyny, sama ze sobą nie mogę wtedy wytrzymać, a co dopiero Andrzej i Aniela?”.
Obawy Agnieszki są całkiem naturalne, bo z badań wynika, że aż 97 proc. palaczy nie jest w stanie samodzielnie rzucić palenia. Aż dwie trzecie z nich na jakimś etapie życia myśli o tym, żeby przestać, a jedna trzecia podejmuje próbę zerwania z nałogiem. Ostatecznie udaje się to tylko 2-3 proc. Jednak warto podjąć tę decyzję jak najszybciej!
Dysonans palacza
Naukowcy w „Europejskim kodeksie walki z rakiem” oceniają, że w krajach rozwiniętych 25-30 proc. wszystkich zgonów z powodu nowotworów ma związek z paleniem tytoniu. Palenie papierosów to główny czynnik stylu życia, który przyczynia się do poważnych szkód zdrowotnych. Ale samo palenie jest też chorobą, zapisaną w międzynarodowej klasyfikacji chorób pod nazwą: uzależnienie od nikotyny. Przez bardzo wiele lat w literaturze naukowej pisano o zespole uzależnienia od tytoniu, bo osoby palące dostarczały sobie nikotynę głównie z tytoniu z papierosów. Dziś to się zmieniło, bo na rynku pojawiają się coraz nowsze produkty, również takie zawierające syntetyczną nikotynę: e-papierosy, bezdymne woreczki z nikotyną czy podgrzewany tytoń (HTP).
Uzależnienie od nikotyny, podobnie jak każde inne uzależnienie, jest chorobą o złożonym mechanizmie psychologicznym i biologicznym, którego podstawą jest dążenie do odczuwania przyjemności. Nikotyna oddziałuje na receptory nikotynowe znajdujące się na neuronach w określonych obszarach mózgu, powodując wydzielanie dopaminy. To właśnie ona odpowiada za odczuwanie przyjemności. – Taki efekt biologiczny staje się integralną częścią codziennego życia palacza – mówi dr Magdalena Cedzyńska, psycholożka, psychoterapeutka i kierowniczka Poradni Pomocy Palącym przy Narodowym Instytucie Onkologii. – W wielu codziennych sytuacjach, np. gdy odczuwamy stres lub przykre emocje, takie jak uczucie samotności, smutku czy niepokoju, po zapaleniu papierosa doświadczamy ulgi i przyjemności, a w naszej głowie pojawia się przekonanie, że zapalenie papierosa przynosi ulgę i rozładowuje napięcie. Tak tworzy się nowa ścieżka neuronalna związana z paleniem.
Z czasem powstaje coraz więcej takich szlaków, które łączą palenie z różnymi przyjemnymi aspektami życia, np. z papierosem po posiłku, przy piwie, w towarzystwie przyjaciół czy po seksie. Palenie staje się przyjemnym towarzyszem sytuacji społecznych, a także odpowiedzią na różne emocje: radość, spotkanie z przyjaciółmi, nagrodę za dobrze wykonane zadanie, ale także na samotność, smutek, depresję czy niepokój. Wpływa ono również na nasze procesy poznawcze, takie jak myślenie, spostrzeganie, zapamiętywanie. Każda osoba, która pali, odczuwa tzw. dysonans palacza.
– Dziś nie ma na świecie osoby, która nie wiedziałaby, że palenie szkodzi, a osoba paląca ryzykuje zdrowie. Palenie jako element niezdrowego stylu życia wiąże się więc z nieprzyjemnymi uczuciami, bo robimy coś, co jest niezgodne z naszymi przekonaniami, wiedzą, systemem wartości. Zatem rozsądek podpowiada, że powinno się rzucić palenie, ale z drugiej strony papieros daje osobie palącej przyjemność, z której po prostu trudno jest jej zrezygnować. Mechanizm, który buduje w nas przekonanie, że coś jest dla nas przyjemne i dobre, to wspólny mianownik wszystkich środków uzależniających – mówi dr Cedzyńska.
Mój sweter pachnie!
Większość palaczy, choć od lat chce zerwać z nałogiem, odsuwa ten moment. Często, aby sobie to wytłumaczyć, jedni minimalizują skutki: „A ci, którzy nie palą, też umierają na raka”, „Miałam sąsiadkę, nie piła, nie paliła, zdrowo jadła, ćwiczyła jogę i umarła na raka”. Inni z kolei racjonalizują: „Mamy dobre geny w rodzinie, babcia piła, paliła i dożyła dziewięćdziesiątki”. Niektórzy zaprzeczają faktom: „Nie udowodniono związku między paleniem a rakiem płuc, zanieczyszczenie powietrza jest dużo gorsze…”. Wszystkie te psychologiczne mechanizmy skutecznie utrudniają podjęcie decyzji o rzuceniu i są głównym hamulcowym.
– Gdy chcemy podjąć próbę rzucenia palenia, warto skontaktować się ze specjalistą – mówi dr Cedzyńska. – Można zadzwonić do Telefonicznej Poradni Pomocy Palącym, która zapewnia bezpłatne doradztwo, a pracuje tu grupa profesjonalnych terapeutów. Pomagamy wspólnie weryfikować te przekonania, że bez palenia nie damy rady, że przytyjemy albo że życie będzie gorsze, smutniejsze. Te przekonania często odwlekają w nieskończoność podjęcie próby zerwania z nałogiem. Tymczasem uzmysłowienie sobie tych mechanizmów, nazwanie i przyjrzenie się im są ważnym element procesu zaprzestania palenia.
Zanim zaplanujemy pierwszy dzień bez papierosowego dymu, warto pomyśleć, co skłoniło nas do tej ważnej decyzji. Poszukajmy argumentów przemawiających za definitywnym rzuceniem palenia, które będą dla nas najważniejsze. Dobrze zapisać je w notatniku lub telefonie. W momentach zwątpienia, kiedy pojawi się ochota, aby zapalić, możemy do tego zajrzeć. Specjaliści doradzają poszukiwanie pomocnych motywacji.
Nie zawsze najistotniejsze są te abstrakcyjne i oddalone w czasie, np.: „W przyszłości nie zachoruję na raka”. Nikt z nas przecież nie zakłada, że stanie mu się coś złego. Zwykle myślimy, że co złe, to nas ominie. Warto więc skupić się na tym, co „tu i teraz” zyskamy, rzucając palenie. Dla niektórych będzie to poczucie godności, dla innych zyskane pieniądze czy czas, np.: „Będę mniej kłócić się z mężem, który ma dosyć tego, że wychodzę palić”, „Będę mieć więcej chwil dla dzieci”, „Odzyskam kontrolę nad swoim życiem”, „Mój sweter będzie ładnie pachniał”.
– Miałam pacjentkę, dla której największym problemem było to, że gdy szła z dzieckiem na spacer, nie mogła powstrzymać się przed zapaleniem – dodaje dr Cedzyńska. – Zostawiała je na chwilę samo, ukrywała się za samochodem czy za drzewem i paliła. Chciała odzyskać godność, bo to zachowanie bardzo ją dołowało i zawstydzało. Uzmysłowienie sobie również korzyści, a nie tylko szkód, to dobra, otwierająca praktyka.
Jednak dla każdego ważne jest co innego i nie ma jednego sposobu na rzucenie palenia.
Zamienił stryjek…
Decydując się na rzucenie palenia, coraz więcej osób przerzuca się na e-papierosy. Ale naukowcy wciąż nie są zgodni co do tego, czy zalecać tego rodzaju metodę. Różnica w modelu używania nikotyny wciąż budzi niepokój ze względu na odległe skutki korzystania z e-papierosów dla zdrowia. – Przemysł, który produkuje papierosy elektroniczne, przekonuje, że w porównaniu z tradycyjnymi wypadają lepiej – mówi dr Cedzyńska. – A to jawna manipulacja, bo cokolwiek porównamy z papierosami tradycyjnymi, wypadnie lepiej. Wiemy, że w e-papierosach w porównaniu z tymi tradycyjnymi pewne substancje szkodliwe są rzeczywiście na niższych poziomach, a innych nie ma wcale. Ale są też takie, których z kolei nie ma w papierosach tradycyjnych, bo są typowe dla e-papierosów. Składniki w e-papierosie podgrzewa się do 200-300 st. C i w tym procesie powstają nowe substancje chemiczne i one powodują szkody zdrowotne. E-papierosy są tak samo uzależniające, a korzysta z nich coraz więcej młodzieży, czyli nowych klientów przemysłu tytoniowego.
Sposoby na rozstanie
Tym razem Agnieszka podeszła do przygotowania się do rzucania palenia na serio. Zaczęła czytać o metodach farmakologicznych, które poprawiają komfort w tym czasie. Wypełniła test, który pokazuje poziom uzależnienia, i postanowiła skorzystać z nikotynowej terapii zastępczej. Ponieważ ma problemy z tarczycą i dość wysokie ciśnienie, które leczy, skonsultowała to ze swoją lekarką pierwszego kontaktu.
Jedną z metod rzucania palenia jest nikotynowa terapia zastępcza, a do wyboru mamy gumy, plastry, pastylki, inhalatory. Można je kupić w aptece bez recepty. – Środki z terapeutyczną nikotyną są dostępne od lat, są dobrze przebadane i bezpieczne – wyjaśnia dr Cedzyńska. – Jak każdy lek nie są bez znaczenia dla organizmu, lekko podnoszą ciśnienie krwi i powodują skurcz naczyń krwionośnych. Ale nie można tego porównać ze skutkami wypalenia papierosa. Oprócz tego w aptekach są inne preparaty – leki na bazie cytyzyny. To alkaloid, który działa podobnie jak nikotyna, ale słabiej, więc nie wywołuje uzależnienia. Terapię warto skonsultować z poradnią antynikotynową lub z lekarzem rodzinnym.
Skuteczną metodą rzucenia palenia jest też wareniklina, obecnie niedostępna w Polsce. Preparat z nią działa na receptory nikotynowe podobnie jak cytyzyna, ale w przeciwieństwie do niej można ją kupić tylko na receptę. Z polskiego rynku wareniklina zniknęła kilka lat temu, ale podobno wróciła na rynek w dwóch krajach europejskich, więc jest szansa, że do nas też niedługo wróci.
– To dobrze, bo to lek bezpieczny i skuteczny, a ważne jest, by osoby palące miały wybór leku w zależności od jego postaci czy ceny – dodaje dr Cedzyńska. Inny preparat ułatwiający rozstanie z papierosem to lek przeciwdepresyjny – bupropion. Redukuje objawy odstawienne i zmniejsza apetyt, ale to lek, do którego stosowania są istotne przeciwskazania, dostępny z przepisu lekarza.
A jak powinni się zachować ci, którzy towarzyszą rzucającym palenie? Warto pamiętać o tym, że osoba, która paliła przez wiele lat, często doświadcza intensywnych objawów odstawienia nikotyny. Zespół abstynencyjny charakteryzuje się pogorszonym nastrojem, zwiększoną drażliwością, niepokojem, bezsennością, trudnościami w koncentracji. Dlatego rzucający palenie bywają nieznośni dla otoczenia. I bliscy, którzy są obok, powinni o tym pamiętać. Trzeba po prostu zagryźć zęby, wspierać pomimo wszystko i przeczekać.
Niektórzy, by rzucić palenie, korzystają z hipnozy, akupunktury czy biorezonansu. Przy akupunkturze badania wykazują krótkotrwałą skuteczność, która nie ma wpływu na długotrwałą abstynencję. Inne metody nie mają udowodnionej skuteczności. Ale jeśli ktoś z nich korzysta i dzięki temu stara się rzucić palenie, niech tak robi. Zawsze warto próbować, bo stawka jest wysoka!