Czy można skutecznie komunikować się z nastolatkiem? Zwłaszcza jeśli w naszej relacji z nim nie układa się najlepiej? Jak wypracować porozumienie bez negatywnych emocji?
Kiedy jesteśmy zestresowani, nasza uwaga zawęża się, a emocje podlegają automatycznym, negatywnym reakcjom. Mogą być wywołane wcześniejszymi problematycznymi zachowaniami naszych dzieci lub wynikać z naszych myśli o danej sytuacji czy o ich zachowaniu. Czasami spowodowane są naszymi założeniami i interpretacjami tych zachowań. Na przykład jeśli wcześniej danego dnia pokłóciliśmy się z nastolatkiem, to istnieje ryzyko, że przeniesiemy te emocje (złość, strach, urazę…) na zupełnie inną sytuację. A to może doprowadzić do kolejnej, niepotrzebnej kłótni. I znowu tkwimy w nieprzyjemnym, szkodliwym – dla obu stron – schemacie. Nie musi tak być.
Foto: Materiały wydawcy
Złożoność, która wpływa na relację
By skutecznie komunikować się nastolatkiem – trzeba każdą sytuację traktować odrębnie, nie wpadając w schemat. Z nastawieniem na „tu i teraz”. Zachowamy w ten sposób szacunek do siebie i wzmocnimy naszą relację z dzieckiem. Skupimy się na celach, które chcemy osiągnąć. Z psychologii wiemy, że wysoki poziom stresu i negatywnych emocji obniża naszą zdolność do jasnego myślenia, zapamiętywania, dostrzegania złożoności sytuacji. A tego ostatniego potrzebujemy zawsze, gdy mamy odmienne cele lub emocje. Nigdzie indziej taka specyficzna umiejętność nie jest bardziej potrzebna – i trudniejsza – niż wtedy, gdy próbujemy zrównoważyć naszą frustrację (lub strach, złość, rozczarowanie) wobec dziecka z miłością do niego oraz pragnieniem, aby było bezpieczne i szczęśliwe.
Istnieją dwa rodzaje złożoności, które odgrywają kluczową rolę w relacjach:
1. Złożoność poznawcza: pamięć, logika oraz umiejętność rozwiązywania problemów, zwłaszcza gdy różne wspomnienia czy myśli są ze sobą sprzeczne (np. jedno może być przyjemne, drugie nieprzyjemne, ale oba dla nas ważne).
2. Złożoność emocjonalna: zdolność do jednoczesnego odczuwania wielu, nawet skrajnie różnych emocji.
Kiedy nasz nastolatek zachowuje się naprawdę problematycznie, a my musimy jednocześnie pamiętać i czuć, że wciąż go kochamy, lubimy, chcemy zrozumieć i mieć z nim dobrą relację, doświadczamy w tym samym czasie zarówno frustracji (lub innej negatywnej emocji), jak i miłości. Jest to niezwykle trudne. W sytuacji, gdy nastolatek krzyczy na rodzica lub odzywa się niegrzecznie, możemy odczuwać złość. Łatwo wtedy zapomnieć, że to wciąż nasze ukochane dziecko.
Intensywny gniew, strach czy rozczarowanie potrafią nas zdominować i pochłonąć. Możemy reagować w sposób, który tylko pogorszy sytuację – np. odpowiadając krzykiem lub osądzaniem. Dopiero później, gdy emocje się uspokoją, łatwiej nam będzie odnaleźć równowagę. Do tego czasu jednak możemy zaszkodzić relacji, co z kolei wywoła w nas poczucie żalu. Kiedy jesteśmy zdenerwowani na nasze dziecko, silne negatywne emocje mogą sprawić, że „zapominamy” o naszych długoterminowych celach (kochamy i chcemy mieć z nim dobrą relację). Intensywne emocje skłaniają nas do skupienia się wyłącznie na własnych negatywnych odczuciach. Próbujemy zmusić dziecko, by przestało robić to, co nam się nie podoba, a wzięło się za to, czego od niego oczekujemy. Sposób, w jaki próbujemy je do tego zmusić, stoi w sprzeczności z naszą miłością do niego i z naszymi celami w relacji. Później często czujemy się z tym źle. Na przykład jeśli nastolatek krzyczy na nas, możemy się zdenerwować i podnieść na niego głos, mówić: „Mam cię dość”, „Jesteś okropny”, co go rani. Takie zachowanie nie pomoże ani jemu się uspokoić, ani nam zrozumieć jego emocji czy reakcji. Nastolatek stanie się bardziej zestresowany, przytłoczony, mniej skłonny do współpracy, a my stracimy z nim kontakt, przynajmniej w danej chwili.
Uważność, która chroni relację
Istnieje umiejętność, która pozwala nam zrównoważyć intensywne, często sprzeczne emocje. Zachowujemy dzięki niej szacunek do siebie i działamy skutecznie. To uważność w relacjach. Bycie świadomym i nieoceniającym wobec naszego nastolatka nie oznacza, że bagatelizujemy lub ignorujemy to, co nas frustruje. Uznanie własnych emocji i przekonań – czyli samouprawomocnienie – jest zgodne z uważnością w relacjach. Pomaga nam osiągnąć równowagę emocjonalną i poprawić relację.
Uważność w relacjach składa się z dwóch elementów:
Świadomość miłości: przypominamy sobie, że kochamy nasze dziecko (zwłaszcza w chwilach kryzysu).
Utrzymywanie postawy zaciekawienia: zatrzymujemy osądy i interpretacje powodów zachowania bliskiej osoby.
Miłość – kiedy osiągamy pewien stopień zdenerwowania – bywa poza naszym zasięgiem (u nastolatka też). Trzeba znaleźć sposoby na przypominanie sobie o niej, odczuwając również frustrację – zamiast wyłącznie frustrację. Możemy rozmawiać z dzieckiem z bardziej zrównoważonej perspektywy. Nasz ton głosu, umiejętność słuchania i inne sygnały – będą wyrażać miłość, ale i frustrację. A nie wyłącznie osądy i gniew. Gdy kochamy i rozumiemy swoje dziecko, możemy pomóc mu poradzić sobie z sytuacją w sposób korzystny dla obu stron.
Najszybszym sposobem utrzymywania miłości w świadomości jest ćwiczenie jej, gdy nie jesteśmy zdenerwowani. Raz lub dwa razy dziennie, gdy nic szczególnego się nie dzieje, poświęćmy 20-30 sekund, by po prostu zauważyć swoje dziecko. Co w nim lubimy, co nas raduje, dlaczego je kochamy. Spójrzmy na jego twarz, uśmiechnijmy się. Pomocne bywa spojrzenie na zdjęcie dziecka, np. takie, na którym się uśmiecha czy robimy coś razem. Znajdźmy krótką myśl lub stwierdzenie, np.: „To moje kochane dziecko” albo: „Naprawdę je kocham, nawet gdy czuję złość”. Pamiętajmy, by uśmiechnąć się do tego obrazu, do swojej miłości i do dziecka.
Z ciekawością jest trudniej. Kiedy inni robią coś, co nam się nie podoba, często staramy się wyjaśnić ich zachowanie lub „zinterpretować” je (tworzyć hipotezę, dlaczego tak postępują). Jako ludzie jednak rzadko dokonujemy trafnych interpretacji, a nawet jeśli mają w sobie ziarno prawdy, to i tak zwykle nie są pomocne. Zamiast przyjmować odgórne założenia czy interpretować zachowanie swojego dziecka, spróbujmy podejść do niego z ciekawością: „Zastanawiam się, co się stało, że zachowało się w ten sposób”, „Co takiego wydarzyło się dzisiaj u mojego dziecka, że postąpiło w ten sposób?”. Pomocnym ćwiczeniem jest zadanie sobie pytania: „Co mogłoby sprawić, że ktoś, nawet ja, zachowałby się tak samo?”.
Istotne jest, aby nie odpowiadać na te pytania od razu. Zadajmy je po to, by pobudzić ciekawość i odpuścić sobie przekonanie, że w pełni rozumiemy swoje dziecko, jego emocje czy zachowanie. Często naprawdę tego nie wiemy, a zdrowa dawka „nie wiem” może być bardzo pomocna. Nie znamy całej historii tego, w jaki sposób nastolatek znalazł się w tym konkretnym położeniu czy zachował się w ten konkretny sposób. Wiele czynników wpływa na bolesne emocje i problematyczne zachowania, a my naprawdę możemy nie wiedzieć, co to mogło być w konkretnej sytuacji.
Zaletą połączenia miłości i ciekawości jest to, że automatycznie wchodzimy w rozmowę z młodą osobą w bardziej skuteczny sposób. Nie musimy kontrolować tonu naszego głosu, ponieważ czujemy miłość, frustrację, ale i ciekawość, a nasz głos naturalnie to odzwierciedli, zamiast przekazywać krytykę, gniew i osąd. To zdecydowanie lepszy sposób na rozpoczęcie rozmowy.
Miejsce na miłość i ciekawość
Wprowadzenie tego od razu w życie w trudnej chwili może być niemożliwe. Czasami trzeba zrobić krótką przerwę, aby powstrzymać się od krzyku lub innego impulsywnego i nieskutecznego działania. Takie wycofanie się nie tylko jest w porządku, ale też może mieć kluczowe znaczenie dla rozwoju sytuacji. W takiej chwili idźmy do łazienki i ochlapmy sobie twarz zimną wodą. Uprawomocnijmy siebie, koncentrując się na swoim doświadczeniu tej chwili, a nie na (narzucających się) myślach, krytycyzmie czy strachu. Uznajmy, że są one zrozumiałe, miały prawo się pojawić. Może to brzmieć tak: „To takie trudne… nie cierpię, gdy on/ona…” – i opisujemy zachowanie, zamiast krytykować lub oceniać to, co dziecko właśnie zrobiło. Następnie poszukajmy miłości i ciekawości. Kiedy je znajdziemy, wróćmy do swojego dziecka.
Miłość i ciekawość pomagają nam skupiać się na opisie, a nie na ocenie. Lepiej rozumiemy nasze dziecko, a to z kolei buduje i umacnia więź. Korzystając z uważności w relacjach, możemy rozpocząć rozmowę od słów: „Kochanie, widzę, że jesteś zdenerwowana. Co się dzieje? Co się stało?”, a następnie dodać: „Jak się z tym czujesz?”. Te pytania komunikują miłość, zainteresowanie i gotowość do nawiązania kontaktu, zamiast krytyki, osądów i niechęci.
Kiedy potrafimy zrozumieć młodego człowieka, wtedy łatwiej jest nam uznać jego emocje i doświadczenia, co prowadzi do głębszej więzi oraz pozwala wspólnie znaleźć rozwiązanie problemu. Ćwiczenie uważności w relacjach – wzmacnianie świadomości naszej miłości do nastolatka, nawet w trudnych chwilach, oraz odkrywanie ciekawości wobec jego/jej doświadczeń i zachowań – szybko przynosi dobre skutki. Wielu rodziców zauważa, że praktykowanie uważności w relacjach w krótkim czasie znacząco zmieniło klimat ich interakcji z dziećmi. Wśród korzyści można wymienić: mniejszą liczbę konfliktów, większe zrozumienie i stabilność więzi, mniej żalu, poczucia winy oraz więcej radości. A zatem nie zwlekajmy. Znajdźmy zdjęcie swojego ukochanego dziecka i już teraz zacznijmy krótkie ćwiczenia z uważności w relacjach.
Alan E. Fruzzetti, PhD — stypendysta badawczy w National Suicide Research Foundation oraz University College Cork. Wykładowca w Harvard Medical School oraz profesor emerytowany na University of Nevada–Reno. Współtworzył Center for DBT and Families, Center for Trauma and Stress Education oraz World DBT Association. Był prezesem National Education Alliance for Borderline Personality Disorder (NEA-BPD) i zasiada w zarządzie DBT Board of Certification. Opracował adaptację DBT dla rodziców, par i rodzin, a także programy dla osób borykających się z myślami samobójczymi, zaburzeniem osobowości z pogranicza oraz problemami z regulacją emocji. Współtworzył także bezpłatny program NEA-BPD Family Connections dla członków rodzin osób z dysregulacją emocjonalną