Cztery mecze i trzy zdobyte punkty. Tak prezentuje się obecnie dorobek Fogo Unii Leszno w PGE Ekstralidze. I o ile jeszcze po trzeciej kolejce nikt głośno nie mówił o tym, że najbardziej utytułowany klub żużlowy w Polsce może wypaść z elity, o tyle po ostatnim spotkaniu w Grudziądzu z ZOOLeszcz GKM-em takich głosów pojawiło się sporo. Przede wszystkim na kilka tygodni w składzie zabraknie lidera drużyny Janusza Kołodzieja, ale druga sprawa jest taka, iż wysoka porażka z grudziądzanami
(35:54) sprawia, że Unia będzie miała spore trudności, by zdobyć punkt bonusowy w dwumeczu. A każdy punkcik może być na wagę utrzymania.

Rafał Okoniewski liczył na zwycięstwo

W poprzednim sezonie leszczynianie mierzyli się z ZOOLeszcz GKM-em na wyjeździe również w pierwszej części sezonu, a konkretniej w trzeciej kolejce. Zwyciężyli różnicą dziesięciu punktów, co mocno potem pomogło w walce o utrzymanie. W rewanżu biało-niebiescy wysoko triumfowali, więc w dwumeczu zgarnęli pięć punktów. Teraz najpewniej maksymalnie z tym rywalem zdobędą dwa. To spory zawód, tym bardziej że menedżer Fogo Unii Rafał Okoniewski marzył o zwycięstwie na terenie przeciwnika.

– Liczyłem nawet na wygraną, bo Fogo Unia zawsze dobrze się tutaj spisywała. Grzegorz Zengota zawsze dobrze tutaj punktował, Smektała również, do tego Janusz Kołodziej, ale to jednak sport i wyszło jak wyszło – mówił po meczu Okoniewski, cytowany przez serwis Ekstraliga.pl

Kontuzja Janusza Kołodzieja jak brak tlenu

W Grudziądzu dla drużyny z Leszna najwięcej punktów zdobył Janusz Kołodziej (10), ale w dwunastym biegu groźnie upadł na tor i doznał zwichnięcia stawu ramiennego ze złamaniem guzka większego. To skomplikowana kontuzja. W poniedziałek żużlowiec przeszedł operację i trudno wyrokować, kiedy powróci na motocykl. Nawet z nim w składzie Byki miały w Grudziądzu poważne kłopoty, a bez niego wygrywanie meczów stanie się niemożliwe. Okoniewski nie ukrywa, że uraz lidera jego zespołu jest najpoważniejszym zmartwieniem przed kolejnymi spotkaniami.

– Mecz odjechał nam zupełnie, bo pogubiliśmy ustawienia motocykli. Od wyniku bardziej boli utrata Janusza. Porażka to w takich sytuacjach drugorzędna rzecz – dodał menedżer Fogo Unii.

W najbliższych tygodniach leszczynianie mają spotkania, w których są skazywani na pożarcie. Mowa o wyjeździe do Wrocławia, meczu domowym z hegemonem z Lublina i starciach wyjazdowych w Gorzowie i Częstochowie. Może się okazać, że w każdym z tych meczów zabraknie kapitana, a drużyna zostanie z trzema punktami po ośmiu kolejkach. To dość realny scenariusz. Na razie Fogo Unia jest jeszcze na szóstej pozycji w tabeli, którą z dorobkiem punktu zamyka Krono–Plast Włókniarz Częstochowa.

Za miesiąc jednak sytuacja może stać się dużo bardziej nerwowa. Kibice pewnie będą modlili się o w miarę szybki powrót do zdrowia Kołodzieja. Jeśli to się wydarzy, to pewnie pierwsza realna szansa na punkty pojawi się 21 czerwca w domowym starciem z KS Apatorem Toruń, który miewa problemy w meczach wyjazdowych. Jeśli wtedy 39-latek nie będzie jeszcze gotowy do jazdy, to zapewne postara się wrócić na piekielnie ważne starcie w Zielonej Górze z NovyHotel Falubazem, które odbędzie się 7 lipca. Dwa tygodnie później leszczynianie podejmą ZOOLeszcz GKM Grudziądz.

Oczywiście do utrzymania drużynie z Leszna jest potrzebny nie tylko zdrowy Janusz Kołodziej, ale zwyżka formy u przynajmniej jednego zawodników z duetu Bartosz Smektała, Keynan Rew. Na razie najbardziej zawodzi pierwszy z wymienionych żużlowców.

Udział

Leave A Reply

Exit mobile version