„Pożegnanie, którego miało nie być. 1 czerwca Tata stoczył walkę ze swoim stanem zdrowia. Niestety tym razem nie dał rady. Przez wiele lat Tata dawał radość i uśmiech nie tylko nam, ale i wszystkim wokół. Teraz świat jest jakby taki sam, ale uśmiechu nagle zabrakło. Janusz Rewiński. Aktor, satyryk, pose na Sejm I kadencji. W trudnych momentach pocieszał nas, mówiąc 'fokus na pozytyw!’… Ale czy dzisiaj to jeszcze możliwe? Dziękujemy za wszystko. Gdziekolwiek teraz jesteś, mamy nadzieję, że 'mają rozmach’. Buenas noches, Senior Siarra!” – napisał Jonasz Rewiński, syn satyryka.

Rewiński był posłem założonej przez siebie Polskiej Partii Przyjaciół Piwa. W wyborach w 1991 roku PPPP otrzymała nieco ponad 3 proc. głosów, co pozwoliło na wprowadzenie do Sejmu 16 posłów. Poza satyrykiem byli to m.in. Krzysztof Ibisz, Jerzy Dziewulski i Leszek Bubel.

– Ja tam byłem dla jaj. Chciałem się dowiedzieć, jak to działa, więc przyglądałem się i coraz więcej rozumiałem. Przez całą kadencję nie zużyłem nawet jednego biletu ani nie rozliczyłem delegacji samochodowej. Różni cwaniacy jeździli sobie na wycieczki do Amsterdamu, a ja mówiłem: nie dziękuję, już tam byłem. Spotykali się z nami jacyś szemrani biznesmeni. Mieli już karty kredytowe, ale nigdzie nie mogli nimi zapłacić, więc przy każdej okazji skubali nasze diety – opowiadał Rewiński w rozmowie z Cezarym Łasiczką.

Satyryk mówi w niej również, że na obecności w Sejmie wyszedł jak Zabłocki na mydle. – Jak zostałem posłem, to wykreślili mnie z kalendarzy wszyscy, którzy organizowali występy. Przez dwa lata nie dzwoniła ani telewizja, ani estrada. Uznali, że posła Najjaśniejszej Rzeczpospolitej nie godzi się zapraszać na występy kabaretu. Bo jak to by wyglądało, gdyby poseł dowcipy opowiadał? – mówił. 

Niebawem podamy więcej informacji.

Udział

Leave A Reply

Exit mobile version